Rozmowa z Maciejem Kiślewskim

Maciek Kiślewski z Ostródy wygrał telewizyjny „Bar bez granic” i zgarnął 300 tysięcy złotych głównej nagrody. „Muszę ochłonąć. Mam nadzieję, że mi nie odbije i że nie przepuszczę całej kasy na lewo i prawo. Jestem w szoku. Mam mętlik w głowie” – mówił Maciek po ogłoszeniu wyników. Chłopak miał do wyboru: albo co miesiąc, do końca życia, otrzymywać stałą pensję (1266 złotych i 22 grosze) albo od razu wziąć walizkę pełną pieniędzy – 300 tysięcy złotych. „Wolałem wziąć gotówkę, jest ona pewna. Nie wiadomo, co będzie za 10 lat. Dożywotnią pensję miał wypłacać jakiś fundusz, a kto wie, czy on wkrótce nie zbankrutuje? Różnie bywa. A tak zainwestuję. W co? Może otworzę jakąś kawiarnię, restaurację. Na pewno kupię sobie samochód i mieszkanie. Usamodzielnię się. Muszę skończyć studia, rozejrzeć się za jakąś pracą” – mówi chłopak. Czytaj

Sukces „Baru bez granic”

W sobotę, 20 grudnia odbył się finał „Baru bez granic”, który oglądało niemal 5,2 miliona widzów. Program okazał się większym sukcesem niż poprzednie edycje – według danych AGB Polska każdy odcinek oglądało średnio 3,4 miliona widzów przy udziale w rynku na poziomie 21,79% (średnia oglądalność pierwszej edycji „Baru” wynosiła 2,9 miliona widzów przy udziale w rynku 19,54%, natomiast drugiej – 3,1 miliona przy udziale w rynku 19,47%). W porównaniu z pierwszą edycją na lepsze zmieniła się także struktura widowni. „Bar 3” oglądało więcej mieszkańców dużych miast, lepiej wykształconych. Spadł też odsetek emerytów i osób z wykształceniem podstawowym. Publiczności najczęściej stanowili 10-15 latkowie (10,2%) oraz 30-34 latkowie (10,2%). Wśród widowni przeważały kobiety (57,8%), ludzie z wykształceniem podstawowym (52,5%), mieszkający w na wsiach (43,80%). Czytaj

Maciej zwycięzcą „Baru bez granic”

W drugiej części „Gorących Krzeseł” Krzysztof Ibisz dał Maćkowi i Damianowi propozycję – finaliści musieli zadecydować w jakiej formie chcieliby odebrać główną nagrodę. Obaj panowie – w wypadku wygranej, mogli wybrać jednorazową wypłatę kwoty w wysokości 300 tysięcy złotych lub też zdecydować się na comiesięczną, stałą pensję wypłacaną do końca życia, która ze względu na różnicę wieku wynosiłaby 1266 złotych i 22 grosze dla Maćka oraz 1984 złote i 37 groszy dla Damiana. Obaj finaliści zdecydowali się na pierwszą możliwość, czyli jednorazowe otrzymanie walizki z pieniędzmi. Po długich oczekiwaniach prowadzący ogłosił decyzję telewidzów. Stosunkiem głosów 63,1% do 36,9% zwycięzcą trzeciej edycji „Baru” został Maciej Kiślewski. Czytaj

Finał „Baru bez granic”

Dziś po 20:00 rozpoczął się finał „Baru bez granic”. W studio zgromadzili się niemal wszyscy uczestnicy. Zabrakło jedynie Iwony Guzowskiej, która z powodu choroby nie przyjechała do Wrocławia. „Bar bez granic pobił rekordy oglądalności wszystkich edycji. Przyciągnął ponad pięciomilionową publiczność. Sukces ten poparty jest pracą i doświadczeniem ponad trzystuosobowej ekipy, której w tym momencie pragnę bardzo gorąco podziękować” – powiedział rozpoczynając program Krzysztof Ibisz. Podczas trwania finału przedstawiono sylwetki wszystkich barmanów, był także czas na wspomnienia i rozmowy. Na scenie zaśpiewał zespół Kombi.

Ostatnia noc w „Barze bez granic”

Wczoraj po zakończeniu spotkania na żywo Magda Dudek wzięła udział w czacie internetowym. Wypowiedziała się między innymi na temat Agnieszki Frykowskiej. „W jakiś sposób ją polubiłam, ale to jest dziwny człowiek i nie będziemy kontynuować tej znajomości po programie. Frytka jest fałszywa i ma poważne problemy z osobowością” – mówiła dziewczyna. Potwierdziła także wypowiedź jednego z internautów, iż Maciej to „Laluś”. „Maciek to facet bez jaj. Nie wie czego w życiu chce” – powiedziała Magda, a w późniejszej rozmowie wyjaśniła także, dlaczego dała minusa Agnieszce i dlaczego nie mogłaby jej zaufać. Czytaj

Rozmowa z Agnieszką Frykowską

-Jaka kiedyś była Agnieszka Frykowska? Czy czuła się dorosła w wieku piętnastu lat?
-Byłam niesforną dziewczynką, a później nastolatką. Zawsze chodziłam własnymi ścieżkami, zawsze byłam indywidualistką. Kiedy miałam piętnaście lat czułam i zachowywałam się jak osiemnastolatka. Bardzo chciałam być samodzielna, myślałam, że wtedy będzie fajniej. Moja babcia zawsze mnie przekonywała i powtarzała: „Nie śpiesz się do dorosłości, bo to nic dobrego”. Mimo tego wierzyłam, że świat dorosłych jest lepszy. Miałam nawet wizję swojego nowego życia – być niezależną i mieć dużo pieniędzy.

-Udało się? Kiedy poczułaś i zrozumiałaś, że jesteś już dorosła?
-Mama zawsze trzymała mnie pod kloszem. Byłam bardzo rozpieszczana. Każda moja zachcianka i prośba była natychmiast realizowana. Miałam wszystko i na wiele mogłam sobie pozwolić. Przyszedł jednak czas, kiedy mama postanowiła wyjechać za granicę i zostawiła mnie z babcią. Rzuciła mnie wtedy na głęboką wodę. Powiedziała, że od teraz muszę radzić sobie sama. Czytaj

Kto zwycięży w „Barze bez granic”?

Podczas dzisiejszego programu na żywo był czas na wspomnienia i przypomnienie finałów dwóch poprzednich edycji „Baru”. Na scenie zaśpiewała Kasia Klich, a Agnieszka Tomala tańczyła podczas jej występu. W studio gościli niemal wszyscy uczestnicy „Baru bez granic”. Do finału zakwalifikowały się dwie osoby – Maciej Kiślewski i Damian Das Zegarski. W sobotę dowiemy się, kto z nich zostanie zwycięzcą i zgarnie główną nagrodę – pensję na całe życie. Jej fundatorem jest firma Zbyszko. Kwota zostanie przedstawiona uczestnikom podczas finałowego programu. Czytaj

Magda Dudek odpada, Damian w finale

Dziś o 20:15 podczas „Gorących Krzeseł” w studio pojawili się wszyscy uczestnicy trzeciej edycji „Baru” i zawodnicy z poprzednich programów. Krzysztof Ibisz ogłosił, kto spośród trójki pozostałych barmanów powinien jako ostatni pożegnać się z udziałem w reality show. Głosowanie zakończyło się ubiegłego wieczoru. Najwięcej głosów negatywnych – 36,1% zdobyła Magda Dudek i to ona musiała odejść z „Baru”. „Chciałam podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że znalazłam się w tym programie, że dali mi szansę. Bawiłam się świetnie. Nie żałuję żadnej sekundy, którą tutaj przeżyłam. Dziękuję bardzo” – mówiła w pożegnalnych słowach Magda. Do finału „Baru bez granic” trafili: Maciej Kiślewski (w półfinałowym głosowaniu zdobył 29,5% głosów negatywnych) i Damian Das Zegarski (w półfinałowym głosowaniu uzyskał 34,4% głosów negatywnych). Obaj panowie zasiedli na „Gorących Krzesłach”. Telewidzowie do jutra mogą decydować o tym kto z nich powinien zwyciężyć w trzeciej edycji „Baru” i wygrać główną nagrodę – pensję na całe życie.

Maciej w finale „Baru bez granic”

O 20:05 w drugiej części programu „Bar – Gorące Krzesła” w studio pojawiła się Agnieszka Tomala. Dziewczyna otrzymała od prowadzącego i realizatorów „Złotą setkę”, czyli kasetę wideo z wypowiedziami – a raczej wpadkami, jakich udzieliła przed kamerami. Ekipa pracująca przy reality show uznała materiały filmowe z udziałem Agnieszki za najzabawniejsze. Treść „Złotej setki” trudno dokładnie zacytować. Aga na pytanie o wokalistkę, której piosenkę przygotowywała odpowiedziała: „Przygotowuję się do piosenki Eweliny Finy (…). Eweliny Frinta (…). Przygotowuję się do piosenki Eweliny Flinta”. Wkrótce na scenie wystąpili Afro-Baobab i PapaDram wraz Erickiem Alirą – znanym z drugiej edycji „Baru”. W końcu Krzysztof Ibisz uchylił rąbka rezultatu głosowania widzów w sprawie tego, kto spośród trójki pozostałych uczestników powinien jako ostatni pożegnać się z programem. Najmniej głosów – 29,5% zdobył Maciej. Tak więc stał się on pierwszym finalistą „Baru bez granic”. Damian i Magda uzyskali po 34,4% i 36,1% głosów. O tym kto z nich będzie musiał odejść, a kto stanie się drugim finalistą, dowiemy się podczas jutrzejszego spotkania na żywo o godzinie 20:10.

Damian, Maciek czy Magda?

O godzinie 17:55 odbyła się pierwsza część specjalnego programu na żywo w którym widzowie decydowali o tym, kto spośród trójki pozostałych uczestników powinien jako ostatni pożegnać się z programem. Podczas trwania spotkania uchylono rąbka kulis powstawania „Baru bez granic”. Pokazano jak odbywa się kręcenie setek, czyli wypowiedzi barmanów udzielanych przed kamerą. W Barze odbył się występ Norbiego, zaś na scenie zatańczyła Agnieszka Tomala.