Bar 3: Bez Granic

Rozmowa z Maciejem Kiślewskim

Maciek Kiślewski z Ostródy wygrał telewizyjny „Bar bez granic” i zgarnął 300 tysięcy złotych głównej nagrody. „Muszę ochłonąć. Mam nadzieję, że mi nie odbije i że nie przepuszczę całej kasy na lewo i prawo. Jestem w szoku. Mam mętlik w głowie” – mówił Maciek po ogłoszeniu wyników. Chłopak miał do wyboru: albo co miesiąc, do końca życia, otrzymywać stałą pensję (1266 złotych i 22 grosze) albo od razu wziąć walizkę pełną pieniędzy – 300 tysięcy złotych. „Wolałem wziąć gotówkę, jest ona pewna. Nie wiadomo, co będzie za 10 lat. Dożywotnią pensję miał wypłacać jakiś fundusz, a kto wie, czy on wkrótce nie zbankrutuje? Różnie bywa. A tak zainwestuję. W co? Może otworzę jakąś kawiarnię, restaurację. Na pewno kupię sobie samochód i mieszkanie. Usamodzielnię się. Muszę skończyć studia, rozejrzeć się za jakąś pracą” – mówi chłopak.

Jego marzeniem jest praca w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. „Agenci, te sprawy… Ale nie wiem, czy mi się uda, bo teraz to już chyba niemożliwe. Mam zbyt znaną twarz” – dodaje Maciek. Na razie nie ma dziewczyny. Podczas programu dał się poznać jako lowelas, który zawracał w głowach wielu pannom. Najbardziej chyba jednak „Frytce”, która zadurzyła się w nim po uszy. „Czy będziemy z Agnieszką razem? Nie wiem. Czas pokaże. Musimy się lepiej poznać, bez świadków, bez kamer. Dlatego planujemy wyjechać razem na jakąś wycieczkę do ciepłych krajów. Słońce dobrze nam zrobi” – mówi Maciek.

[Super Express]

Poprzedni artykułNastępny artykuł