Rafał wprowadza chaos wśród uczestników
„Bar bez granic” hitem Polsatu
Jak wynika z danych AGB Polska dzięki reality show „Bar” telewizja Polsat znacząco poprawiła swoje wyniki oglądalności. Udział w rynku stacji w ostatnim tygodniu wzrósł z 16,3% do 17,3%. „Bar bez granic” cieszy się obecnie większą popularnością niż dwie poprzednie edycje. W ostatnim tygodniu program oglądało średnio ponad 3 miliony widzów (2,4 miliona w pierwszym tygodniu w przypadku pierwszej edycji i 2,8 miliona w przypadku drugiej). – Dobre wyniki oglądalności programów z jesiennej ramówki Polsatu mają konkretne, pozytywne przełożenie na wyniki udziałów rynkowych naszej stacji. Pierwszą połowę września (1-15.09) w grupie 16-49 lat Polsat kończy z wynikiem 19,4 SHR%, co daje mu drugie miejsce za TVP1 (21,1%) oraz zdecydowanie wygrywając z TVP2 (18,4%) oraz TVN (16%) – informuje Polsat. Trzecia edycja widowiska rozrywkowego „Bar” emitowana jest w prime time 6 razy w tygodniu – od poniedziałku do soboty w dwóch pasmach emisyjnych: o godzinie 17:55 i o godzinie 20:00. Największą oglądalność program ma w grupie docelowej widzów w wieku od 10 do 49 lat. Reżyserami „Baru” są: Jarosław Sander, Przemysław Angerman, Grzegorz Gościniak, Elżbieta Szafrańska i Piotr Korzeniewski. Scenariusz do programu pisze Robert Meller. Gośćmi reality show byli już: Lutricia McNeal, fiński zespół The Rasmus i grupa Bad Boys Blue. Już dziś o godzinie 22:30 w „Barze” wystąpi zespół Kindla. Przy realizacji programu Polsat nawiązał współpracę ze stacją radiową Eska, polegającą na relacjach z „Baru” na antenie sieci i wspólnych akcjach promocyjnych. Polsat współpracuje też z radiem RMF przy realizacji programu „Idol”.
Spekulacje barmanów
Rafał opuścił program
Zwierzenia Agnieszki Frykowskiej
Późną nocą w sypialni Agnieszka Frykowska zwierzała się Iwonie Fijałkowskiej. Smutnym głosem mówiła, jak stacja TVN przedstawiła ją w telewizji wraz z Łukaszem Wiewiórskim. – Nie pokazywali jak mnie obejmuje, jak mi robi śniadania, jak budzi mnie i mówi dzień dobry… Tylko same kłótnie i rżnięcia. W pierwszym tygodniu było między nami dobrze. Potem zaczęli manipulować. Okazało się, że on jest strasznym egoistą. Ta sytuacja się potwierdziła, kiedy dostałam się do Baru. Zadzwonił do mnie mówiąc „kochanie” wiedząc, że jesteśmy skłóceni na maksa. Zabolało mnie to. Spotkałam Izę i Grześka, z pierwszej edycji. Myślałam, że ich ślub to była pokazówa. Zapytałam ją, czy nadal są małżeństwem. A ona powiedziała, że odnalazła swoją drugą połówkę. Były takie sytuacje, że się pakowała i odchodziła, ale teraz nie potrafi bez niego żyć – mówiła „Frytka”. – Czasem się zastanawiam… jak to jest… mieć rodzinę. Ojca… matkę… rodzeństwo… Siostra mnie strasznie nienawidzi. Po programie powiedziała, że jestem szmatą, dziwką… Wiesz co ona zrobiła? Oddała swoje dziecko do adopcji, a ocenia ludzi… A ja jej przynosiłam pieniądze po tej całej tragedii… Chciałam się do nich zbliżyć. Ja się popłakałam. Spojrzała na mnie tak, jakby mnie chciała zabić. To była w dużej mierze wina jej matki. Nie mogłam nigdy tego słuchać, że oni są tacy wspaniali, a ja jestem taka… Moja matka mnie kocha. Wiele dla mnie zrobiła. Pomaga mi teraz finansowo i psychicznie. Jeżeli kiedyś ją stracę, życie straci dla mnie sens… – mówiła Agnieszka, płacząc do poduszki. Iwona starała się ją pocieszyć.
Poniedziałkowy dzień w „Barze”
Brutal reality show
„Jak facet, który nie umie nawet policzyć domowych pieniędzy i nie ma pojęcia o wychowywaniu własnych dzieci, może chcieć nami rządzić” – to jedna z typowych opinii widzów, którzy obejrzeli program „Mój tydzień w rzeczywistym świecie” w BBC2. Owym nieudacznikiem jest konserwatywny polityk Michael Portillo, deputowany do Izby Gmin. Za 75 tysięcy funtów Portillo (otrzymujący 56 tysięcy funtów rocznej diety poselskiej) przez tydzień prowadził dom i opiekował się czwórką własnych dzieci. Cztery miliony widzów oglądały jego nieporadność w kuchni, nieumiejętność zrobienia prostych zakupów oraz kompletne amatorstwo w zarządzaniu domowym budżetem. „Mój tydzień w rzeczywistym świecie” to próba odnowienia formuły reality show. Sukces programu sprawił, że podobny program o nazwie „36 godzin” od października będzie emitowała francuska stacja TF1. Mieli w nim występować obecni ministrowie, ale zakazał im tego premier Jean-Pierre Raffarin, obawiając się kompromitacji. Poparł go prezydent Jacques Chirac. Francuskie pismo „Le Canard Enchaîné” ujawniło telefoniczną rozmowę szefa rządu z prezydentem, który miał stwierdzić: „Twoi ministrowie nie mogą występować w roli Loany, wiesz – tej panny z Big Brother z dużymi cyckami”. Czytaj