Filmy

„Show”: Wielka Siostra widzi wszystko

W swojej nowej komedii – „Show” reżyser Maciej Ślesicki wykpiwa manipulowanie ludźmi w reality show i drwi z szefów telewizji. Bohaterowie walczą aż o dwa miliony złotych. Wszyscy chcą zdobyć pieniądze i sławę. Wszyscy… oprócz bohatera, granego przez Cezarego Pazurę. – To oszust, fałszywy uzdrowiciel, który w Domu Wielkiej Siostry chowa się przed wymiarem sprawiedliwości – opowiada o swojej roli Pazura. – Przecież w naszym kraju były przypadki, że różni hochsztaplerzy trafiali do takich programów! – mówi.

Limuzyny zajechały
Jesteśmy na planie filmu w dniu, gdy uczestnicy reality show niecierpliwie czekają na przyjazd dyrektora stacji TVG (Jerzy Stuhr) i producentki programu (Dorota Segda). Dwunastka bohaterów aż piszczy z podniecenia, gdy przed gmach telewizji podjeżdżają eleganckie limuzyny. – I my też tak będziemy! – szepcze filmowa Agnieszka (Sonia Bohosiewicz) – gładząc długie blond włosy i prężąc się jak modelka. Za plecami telewizyjnego bossa widać billboard z ogromnym hasłem reklamowym TVG: „Zawsze krok przed twoją wyobraźnią”.

Siostra pomoże
A uczestnicy programu nawet sobie nie wyobrażają, ile jeszcze trudnych chwil przed nimi. – Podobno w reality show było już wszystko: nienawiść, miłość, a nawet seks. A co by było, gdyby nagle pojawił się trup? – rzuca Pazura. Wśród żądnych sławy mieszkańców Domu Wielkiej Siostry na chwilę zapada kłopotliwe milczenie. Producentka Dorota natychmiast stara się zapanować nad ich emocjami. Dorota jest od rozwiązywania problemów. – Muszę mieć dużo siły, żeby pokonać wszystkie przeszkody – opowiada Segda. – Będę rozmawiała z uczestnikami programu, opiekowała się nimi, ale jednocześnie zwracała się bezpośrednio do widzów oglądających ten show.

Lubią podglądać
12 mieszkańców Domu w szarych, niemal więziennych uniformach drży z zimna. – Na szczęście te ubranka nosimy tylko w scenach wejścia do Domu, potem faceci wkładają obcisłe koszulki, a dziewczyny krótkie sukienki, by pokazać swe „walory” – komentuje Pazura. – Niedługo nawet bez ubrań się obędziemy, bo kręcimy przecież sceny pod prysznicem… W listopadzie ekipa przeniesie się na Mazury, do Piszu, gdzie zbudowano Dom – telewizyjne studio na wysepce jeziora. Tam będą kręcone tylko plenery. Wnętrze powstało w wytwórni filmowej w Warszawie. Mieszkańcy mają do dyspozycji przestronny, nowoczesny salon z wygodną sofą i… telewizorem. Będą oglądać wybrane przez producentów programy, na przykład skoki Adama Małysza. W głębi widać bardzo skromne sypialnie. W centralnej części Domu, tuż obok salonu, umieszczono cztery natryski, których… nic nie osłania. Bo przecież – jak twierdzą twórcy reality show – widzowie „lubią podglądać”. Film „Show” Macieja Ślesickiego trafi do kin już w marcu.

Reality show kiedyś przeminie – rozmowa z Jerzmy Stuhrem

-Czy „Show” to będzie komedia?
-To w zasadzie jest poważny film o tym, do czego mogą doprowadzić media manipulując ludźmi. Dlatego zgodziłem się zagrać. Co prawda dla mnie reality show jest jak disco polo – kiedyś też przeminie. Tylko że zanim to się stanie, boję się, żeby twórcy takich programów nie poszli za daleko. Bo przecież można i zabić przed kamerą.

-Gra pan bardzo ważną postać…
-I bardzo śmieszną, szefa telewizji. Podczas poszukiwania pieniędzy na mój nowy film „Pogoda na jutro” spotykałem się między innymi z szefami stacji telewizyjnych. Patrzyłem na nich uważnie i myślę, że coś z tych obserwacji w mojej roli się znajdzie.

-Mówi się, że takie programy obnażają prawdziwą ludzką naturę.
-Ja myślę, że ci ludzie grają! Bo przecież nie można być sobą, jeśli ma się świadomość, że jest się przez cały czas obserwowanym, a przy okazji jest szansa wygrania wielkich pieniędzy. Pracuję jako aktor już 30 lat, więc doskonale potrafię rozszyfrować fałszywe gesty uczestników takich programów.

-Czy ten film nie będzie popularyzował reality show?
-Nie, bo my chcemy pokazać, do czego może prowadzić karmienie ludzi pozorną popularnością. Jak ludziom zaczynają się mylić kryteria. Mówią, że sławny jest taki na przykład „Gulczas”. To co można w takim razie powiedzieć o Krzysztofie Pendereckim?

[Super Express]

Poprzedni artykułNastępny artykuł