Ciągłe imprezy i skandale. Czyżby Agnieszka Frykowska miała ich dość? Zapewnia, że tak. Dwoi się i troi, by zmienić swój wizerunek skandalistki.
”Frytkę” można było ostatnio oglądać w piątkowym wydaniu programu „Happy Hour” w TV4. „Często wieczorami płaczę w poduszkę, bo nie ma przy mnie kochającego faceta” – zwierzała się po zakończeniu nagrania. „Marzę, żeby założyć rodzinę, mieć męża i dwójkę dzieci. Ale faceci boją się kobiet, które chcą coś w życiu osiągnąć” – dodała.
„Frytka” zdaje sobie sprawę, że jej zegar biologiczny tyka. Dlatego chce się zmienić. Stonowane kolory ubrań, delikatny makijaż. Tak teraz wygląda. Dba o siebie. Stosuje dietę węglowodanowo-białkową, chodzi na siłownię i basen. „Mam też zamiar rzucić palenie” – zdradziła. Wciąż jednak nie zrezygnowała z szalonych imprez, a trochę je ograniczyła.
[Super Express]