Za nami kolejne przesłuchania do piątej edycji programu „Tylko Muzyka”. Kto poruszył jurorów w trzeciej relacji z castingu?
Tytuł piosenki duetu Jakuba Zaborskiego i Piotra Szumlasa – „Emotions”, dobrze oddaje to, czego nie brakowało w niedzielnym odcinku muzycznego show Polsatu. Jakub Zaborski (wokal) i Piotr Szumlas (gitara) mieszkają w Krakowie, a poznali się przez Internet, przeglądając amatorskie wykonania w serwisie YouTube. Tak nawiązali współpracę, a potem zaczęli odbywać pierwsze internetowe próby, przesyłając sobie muzyczne propozycje. W ten sposób powstała pierwsza ich autorska piosenka „Emotions”, którą zaprezentowali w „Must be the Music”.
– Kiedy pisałem ten utwór, to odczuwałem wszystko, co zawarte jest w tekście. „Emotions” to utwór, którym chciałem zamknąć jeden etap w życiu i zacząć nowy, niestety cały czas utożsamiam się z nim i czasem po prostu nie jestem w stanie uwierzyć, że potrafię – powiedział Jakub. Jakub i Piotr od jurorów usłyszeli cztery razy „tak”. Wokalista ze wzruszenia nie mógł ukryć łez.
– To był zawodowy numer, genialny występ – chwalił Wojtek „Łozo” Łozowski. – Ogromna wrażliwość duetu, dla mnie to kandydat na finał – dodał równie poruszony Adam Sztaba. Na specjalną prośbę Kory duet zaprezentował dodatkowo fragment „Valerie” z repertuaru Amy Winehouse.
Emocji nie brakowało również podczas występu formacji Symfonika. Hiphopowa grupa nastolatków z Zabrza wykonała własny utwór „To nie tylko muzyka”, a w komentarzach szybko pojawiły się nawiązania do sukcesów Najlepszego Przekazu W Mieście (drugie miejsce w trzeciej edycji „Tylko Muzyka”).
20-letni Dariusz Wickowski wychowuje się w domu dziecka w Wolicy. W programie zaśpiewał przebój „Can You Feel The Love Tonight” Eltona Johna. Jurorzy chwalili potencjał i muzykalność młodego wokalisty, choć jednocześnie doradzili mu dalszą pracę.
Niezwykle stylowo zaprezentował się wrocławski kwartet Katedra. Grupę tworzą znający się ze szkoły 20-latkowie, którzy wyglądają jak żywcem wycięci z epoki lat 70., gdy na scenie światowej królowali Jimi Hendrix i Janis Joplin, a w Polsce Breakout czy Czesław Niemen. Grupa w swojej muzyce stawia na połączenie „żywiołu i tradycji”. Ciekawostką jest fakt, że na pomysł powołania zespołu wpadli podczas wycieczki szkolnej – odwiedzając warszawskie Powązki. Najbardziej inspirują się klasycznym rockiem progresywnym, jednak szybko zaczęli szukać własnej tożsamości, wprowadzając do swoich utworów elementy hard rocka, elektroniczne dźwięki instrumentów klawiszowych oraz tajemnicze teksty – wszystkie w języku polskim.
Pod koniec niedzielnego odcinka dwa odmienne spojrzenia na akordeon zaprezentowali Paweł Janas i kwartet Megitza. Ten pierwszy na scenie pojawił się tylko ze swoim instrumentem i urzekł jurorów imponującym wykonaniem „Santa Maria (Del Buen Ayre)” z repertuaru zespołu Gotan Project. – Tak lubimy i tak chcemy, i niech przychodzą inni tacy – chwaliła 25-latka z Warszawy Ela Zapendowska. – To była piękna sztuka – dodał „Łozo”.
Pochodząca z Krakowa grupa Megitza dowodzona jest przez grającą na kontrabasie wokalistkę Małgorzatę Babiarz, która w swojej twórczości łączy muzykę bałkańską z melodiami góralskimi (urodziła się i wychowała na Podhalu) i jazzem. Towarzyszą jej muzycy znani z m.in. zespołu Que Passa (gitarzysta Jarosław Dzień i akordeonista Jakub Mietła). W programie usłyszeliśmy ich wersję romskiego utworu ludowego „Cajorije Sukarije”. – Cudnie, cudnie, cudnie, a pani jest wspaniała – zachwycała się Kora. Pozostali jurorzy także chwalili instrumentalistów.
Do dalszego etapu przeszli także „młode, jurne chłopaki” z podhalańskiej grupy Roy („Wina nalej” z repertuaru Kapeli Pieczarki) i siostrzane trio Three Stars z Kielc („I’m so Excited” The Pointer Sisters). W obu przypadkach tylko Adam Sztaba był na „nie”. – Takie granie jest najprostsze i szkoda mi tego, że nie pokazaliście potencjału – ganił juror grupę Roy.
Z kolei siostry z Three Stars – zdaniem nie tylko Sztaby – były zbyt blisko oryginalnej wersji. – Nie jest to na finał – nie miała wątpliwości Kora.
[Interia.pl]