Wyprawa Robinson 2004

„Wyprawa Robinson” – odcinek 22

9 kobiet i 9 mężczyzn wyruszyło w daleką podróż, w nieznane. Wszyscy pochodzą z różnych regionów Polski, są przedstawicielami odmiennych zawodów, znajdują się w różnym wieku. Każdego z nich przywiodła ciekawość, chęć zobaczenia innego kawałka świata i pragnienie wygranej. Pozostawieni na malajskich wyspach, muszą zrobić wszystko, by przetrwać. 18 rozbitków, 55 dni, 100 tysięcy złotych i tylko jeden zwycięzca…

Dzień 45, 29 lipca 2004

Hubert i Tomek dotarli do wyspy Sribuat. Musieli opuścić łódź, gdyż woda była zbyt płytka, by można było płynąć dalej. Najpierw idą przez las namorzynowy w wodzie sięgającej im prawie do pasa. Następnie przez długą i wąską kładkę. Samotnia to podest nad wodą i zadaszenie. Dookoła las mangowy. Hubert zostawia Tomkowi krótkofalówkę. Jeżeli chciałby przerwać zadanie, może w każdej chwili to zgłosić to Hubertowi. Jeżeli przetrwa, to rano będzie czekać na niego łódź, w tym samym miejscu, gdzie teraz ją opuścili, a drużyna otrzyma kilogram czekolady. Prowadzący odpływa. Tomek zostaje sam. Najbardziej boi się węży. Uważa, że tylko w wypadku groźby ukąszenia zrezygnowałby z zadania. Noc dłuży się w nieskończoność. Tomek nie ma ognia ani światła. Może tylko słuchać odgłosów lasu. Co jakiś czas uderza patykiem dookoła siebie. Gdyby znalazł się w jego pobliżu jakiś wąż, to powinno go odstraszyć. Tomek stara się nie zasnąć, chociaż niepokój, który czuje i tak mu na to nie pozwala. W pewnym momencie chłopak odczuwa, jak coś przesuwa się po jego nodze. Postanawia stanąć. To dopiero początek nocy. Przed Tomkiem jeszcze kilka godzin czuwania.

Dzień 46, 30 lipca 2004

Niebiescy budzą się i zastanawiają, jak upłynęła ta noc Tomkowi, co go spotkało w samotni i czy wytrzymał konkurencję. Kuba zdaje sobie sprawę z tego, że Tomek zostanie bohaterem. Dziewczyny mogą na niego nie głosować. A przecież to los zdecydował o tym, że popłynął Tomek. Kuba też chciał to zrobić. Kiedy zawodnicy zaczynają gotować zupę, pojawia się Tomek. Jest bardzo zmęczony. Mówi, że drugi raz nie chciałby tego robić. Niebiescy pytają, jak minęła noc. Wszyscy są pełni podziwu, że Tomek wytrzymał i nie spał przez całą noc. W końcu każą mu się położyć i przespać. Lidka uważa, że podołałaby zadaniu, które wypełnił Tomek, ale przystaje na propozycję Patrycji, aby przyznać mu wewnętrzny immunitet na najbliższej Radzie Wyspy. Uczestnicy zdają sobie sprawę z tego, że zmęczenie raczej przeszkodzi Tomkowi w konkurencji o nietykalność, a chcą nagrodzić jego poświęcenie. Niebiescy postanawiają nie mówić Tomkowi o swojej decyzji.

Walka o nietykalność

To już przedostatnia gra o nietykalność. Prowadzący wręcza Tomkowi kilogram czekolady i objaśnia zasady konkurencji. Tym razem rywalizacja składa się z dwóch etapów. Najpierw wszyscy stają na jednej nodze na wąskim palu, w jednej ręce trzymając puste wiadro. Po kilku minutach, jeśli gra toczyć się będzie dalej, zawodnicy wchodzą na wyższy i węższy pal, przenosząc ciężar ciała na drugą nogę. Dwie osoby, które będą stały najdłużej, przechodzą do drugiego etapu. Finał konkurencji będzie polegał na przeniesieniu w wiadrach, po specjalnym torze, takiej ilości wody, która wlana do pojemnika podniesie umieszczony w nim pływak na tyle wysoko, że przymocowana do pojemnika deska przechyli się do pozycji pionowej. Każdy zawodnik ma swój własny tor. Uczestnicy biorą wodę ze studni, mogą jednak wlać do wiadra maksymalnie trzy garnki wody. W pierwszym etapie na palach odpadają kolejno: Tomek, Kuba i Lidka. Kasia i Patrycja przechodzą do dalszej rywalizacji o immunitet. Obie ruszają równo. Wkrótce dziewczyny zaczynają się potykać na równoważni, często spadają na ziemię. Patrycja upada niebezpiecznie na bark, później uderza się mocno w biodro. Jedno ze spadających wiader uderza Kasię w stopę i zrywa jej cały paznokieć. Dziewczyna jednak dalej walczy o wygraną. Patrycja i Kasia są zdesperowane. Dla pozostania w programie i szansy wygrania 100 tysięcy złotych, narażają własne zdrowie i życie. W pewnym momencie podnosi się deska Kasi i to do niej trafia immunitet.

Hubert wzywa lekarzy. Trzeba do końca zerwać paznokieć Kasi i oczyścić ranę. Dziewczyna płacze, jest wycieńczona. Palec bardzo ją boli. Tymczasem Patrycja odpływa z lekarzami. Po powrocie na wyspę Kuba stwierdza, że dziewczyny postąpiły nierozsądnie. Chciały wygrać za wszelką cenę i za to zostały ukarane. Tomek przynosi Kasię na plecach do obozowiska. Kasia ma obandażowaną całą stopę i trudno jej chodzić. Wszyscy się o nią troszczą, chociaż potępiają jej upór i to, że nie uważając na swoje zdrowie, walczyła do końca. Na wyspę wraca Patrycja. Lekarze zabrali ją po konkurencji na prześwietlenie barku. Na szczęście nie ma złamania, ani pęknięcia, tylko stłuczenie. Patrycja uważa, podobnie jak Kuba, że gdyby Kasia nie zdobyła immunitetu, to byłaby zagrożona na Radzie Wyspy. Dziewczyny przyznają, że ryzykowały podczas gry, ale nie widzą w tym nic złego. Kuba jest wściekły. Twierdzi, że ta walka była jedynie pożądaniem wygranej, pieniędzy i to jest złe. Zapada zmrok.

Dzień 47, 31 lipca 2004

Kasia źle spała tej nocy. Nie czuje się najlepiej i gdy tylko robi się jasno, siada na ławce na plaży. Tam znajduje ją Kuba. Pyta Kasię, czy będzie na niego głosować. Kasia daje mu słowo, że nie. Lidka mówi Tomkowi o wewnętrznym immunitecie, który przyznali mi pozostali zawodnicy. Tomek jest zły, czuje się niezręcznie. Kuba uważa, że jest to działanie wymierzone przeciw niemu. Dziewczyny są oburzone, że Kuba przytaknął na ich propozycję, a teraz ma o to pretensje. Czas wyruszyć na Radę Wyspy.

Rada Wyspy

Hubert zaczyna spotkanie od pytania o wewnętrzny immunitet Tomka. Lidka mówi, że decyzja była spontaniczna. Tomek wciąż nie wie, jak ma postąpić w tej sytuacji. Mówi, że zdecydował o tym przypadek, czyli losowanie patyczków. Kuba stwierdza, iż on nie zgodziłby się przyjąć takiego immunitetu, bo spełnienie zadania zależało od losowania. Patrycja uważa, że gdyby to Kuba spędził noc w samotni, to jemu przyznaliby nietykalność. Kuba uważa, że cała sytuacja jest intrygą Patrycji. Pomiędzy nimi wybucha sprzeczka. Hubert pyta Lidkę, kto według niej powinien wygrać „Robinsona”. Lidka mówi, że powinna to być najlepsza osoba, czyli Tomek lub Patrycja. Prowadzący pyta Kubę i Patrycję, po ile wygrali konkurencji. Kuba mówi, że cztery, ale gra „Ogień” się nie liczy, więc uznaje trzy. Patrycja z kolei wygrała jedną rywalizację. Hubert podpytuje Lidkę, czy nie uważa, że to Kasia powinna wygrać program. Lidka mówi, że nie powinno tak być. Uważa, że boi się o jej zdrowie, bo Kasia jest zdesperowana, stara się wygrać za wszelką cenę. Gdy Kasia próbuje protestować przeciw słowom Lidki, ta nazywa ją złośliwą. Atmosfera robi się bardzo niemiła. Prowadzący ogłasza, że przyszedł czas na głosowanie. Jako pierwsza typuje Kasia. Dziewczyna głosuje na Lidkę, ponieważ jest jej najłatwiej ją eliminować i najmniej jej będzie brakowało na wyspie. Patrycja eliminuje Kubę, bo podczas Rady bardzo ją zaskoczył. Kuba wpisuje na kartkę Patrycję, ponieważ uważa ją za największą intrygantkę. Lidka nominuje Kubę. Zastanawiała się pomiędzy nim i Patrycją, ale dzisiejsza Rada Wyspy przeważyła na niekorzyść Kuby. Tomek również głosuje na Kubę, bo jest on mężczyzną, który potrafi wygrywać i jest dla niego czarnym koniem Robinsona. Decyzja zapada: Kuba odpada z programu. Podczas pożegnania mówi, że żałuje każdej ryby, którą złowił, ponieważ uczestnicy nie byli godni, aby je jeść. Kuba mówi Hubertowi, że ma największy żal do Lidki, ponieważ na niego głosowała. Najbardziej będzie mu brakować morza. Rytualnie się z nim żegna.

Czternasty wyeliminowany: Jakub Palacz
Lat: 28
Waga: 82 kg
Schudł: 13,5 kg
Informacje: Pochodzi z Tarnobrzegu, obecnie mieszka w Krakowie, gdzie ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną. Jego życiową pasją jest aktorstwo. Pracuje w „Kawiarni naukowej:, której jest współwłaścicielem oraz w Studiu Teatralnym – Łaźnia. Gra na bębnach, pianinie, gitarze elektrycznej. Interesuje się polityką, a w wolnym czasie uprawia windsurfing. Kawaler, ale od 4 lat jest w stałym związku. Za swoje zalety uważa upór i fantazję, określa się mianem przyjemnościowca. Z równowagi potrafią go wyprowadzić korki, problemy finansowe i programy kulturalne. Na wyspę chętnie zabrałby słownik języka angielskiego. Rzeczy, których na pewno będzie mu brakowało podczas wyprawy, to: papierosy, komputer i telewizor. Ma nadzieję, że uda mu się schudnąć kilka kilogramów i „zrobić dobry show” przed kamerą.
Odpadł z gry: czterdziestego siódmego dnia
Powód: podczas jedenastej Rady Wyspy został wyeliminowany przez pozostałych zawodników z drużyny Niebieskich ilością głosów 3:2
Po powrocie do Polski powiedział: „Przykro mi, że Lidka mnie zdradziła. O to czuję największy żal, ale nie głosowałem na nią. Ja, jak ktoś mnie zdradzi, to nie uderzam w drugą stronę. Może to po chrześcijańsku. Jestem rozgoryczony. Uważam, że Tomek powinien wesprzeć mnie teraz. Powinien był na mnie nie głosować, ale on wykonuje swój plan. Mozolnie, ale skutecznie. Widział co się dzieje – chciał być człowiekiem honoru, powinien pomóc mi, bo jeden patyczek zadecydował o tym, że wypadłem. To są takie dwa najgorsze żale. Przykro mi. Te złe słowa, które powiedziałem na Kasię, to chciałbym wymazać, ale powiedziałem też parę miłych słów. Z całego pobytu na wyspie najbardziej żałuję właśnie mojej wypowiedzi na kutrze odnośnie Kasi. Powiedziałem, że jej strategią jest bycie dobrym. To nieprawda. Ona po prostu taka jest. Ona nie myśli o strategiach, ona po prostu stara się znaleźć jak najlepiej w każdej sytuacji, być miłą, sympatyczną. I to jest piękne. Ja to źle odczytałem, ponieważ byłem zagmatwany w jakieś głupie taktyki. A okazało się, że nie jestem intrygantem, z tego się cieszę. Będzie mi brakować morza… Tego morza!”.

Poprzedni artykułNastępny artykuł