Chcę być piękna

„Chcę być piękna”: piękna pani z TV

Coraz więcej Polek decyduje się poprawić urodę za pomocą skalpela. Niektórych nie przeraża nawet obecność kamer telewizyjnych w trakcie zabiegu…

30 marca w Telewizji Polsat wystartował nowy reality show „Chcę być piękna”. Zgłosiło się do niego ponad 100 tysięcy kobiet. Najmłodsza miała 18 lat, najstarsza – 57. Komisja wybrała 26 pań, których metamorfozę można będzie śledzić jeszcze przez kilkana tygodni na ekranach telewizorów. „Listy od Polek chętnych wziąć udział w spektakularnym makeover, zasypywały produkcję od pierwszego dnia ogłoszenia castingu. To dowód na to, że świadomość polskich kobiet o operacjach i zabiegach plastycznych się zmienia, a program jest odpowiedzią na ich potrzeby” – czytamy na stronie internetowej Polsatu.

Moda z zagranicy
Jak nietrudno zauważyć, to także dowód na to, że chętnie naśladujemy wszystko, co sprawdziło się zagranicą. Polsatowski program jest bowiem kopią holenderskiego „Make Me Beautiful”. Jego rozmaite odmiany zrobiły furorę w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Brazylii, a nawet w Chinach. Uczestniczki niektórych programów dzięki występowi w telewizyjnym show mogły nie tylko poprawić swój wygląd, ale także upodobnić się do ulubionych gwiazd. W pokazywanym przez MTV programie „I Want a Famous Face” („Chcę mieć sławną twarz”) transseksualista Jessica (wcześniej Tom) zapragnął przeobrazić się w Jennifer Lopez. Nie trzeba dodawać, że słupki oglądalności programu znacząco skoczyły.

Ładny wygląd równa się sukces
W USA operacje plastyczne ostatnio znacząco potaniały – nowy nos można sobie zafundować już za kilkaset dolarów. Liczba osób, które decydują się oddać w ręce chirurga rośnie, obejmując także niezbyt zamożnych Amerykanów. W Polsce cena takiego zabiegu jest znacznie wyższa – za zoperowanie nosa zapłacimy około 3-6 tysięcy złotych. Tymczasem telewizja Polsat finansuje operacje warte nawet 150 tysięcy złotych. Trudno więc się dziwić, że zainteresowanie programem było rekordowe (na jedno miejsce przypadało aż 4 tysiące kandydatek). Polacy nie podobają się sobie, a jednocześnie są przekonani, „że jak cię widzą, tak cię piszą” – dowodzą sondaże. Według badań przeprowadzonych ponad dwa lata temu przez CBOS, aż 90% z nas uważa, że wygląd zewnętrzny przesądza o sukcesie w życiu osobistym i zawodowym. To powód, dla którego połowa respondentów chciałaby zmienić swój wizerunek. Jedynie co czwarty ankietowany jest ze swojej powierzchowności zdecydowanie zadowolony.

Telewizja cię upiększy
100 tysięcy kandydatek do programu „Chcę być piękna” także uwierzyło, że powiększenie biustu, wygładzenie zmarszczek czy odessanie tłuszczu odmieni ich życie – doda im pewności siebie, pomoże znaleźć lepszą pracę czy przystojniejszego partnera. Uroda jest dla nich takim samym kapitałem jak wiedza czy umiejętności. Rzeczywistość potwierdza ten sposób myślenia – z dwóch osób o podobnych kwalifikacjach pracę zwykle dostaje ładniejsza. Nienaganny wygląd staje się jednym z wymagań stawianych przed kandydatami, zwłaszcza na stanowiska wymagające kontaktu z klientami. Takie podejście coraz rzadziej bulwersuje. „Nasz stosunek do urody zmienia się. Traktujemy ją bardziej użytkowo, nie wstydzimy się poświęcać jej czasu i pieniędzy” – mówi miesięcznikowi „Marie Claire” psycholog prof. Zbigniew Nęcki.

Krzysztof Landsberg – reżyser programu „Chcę być piękna”, powtarza, że uczestniczki zostały starannie wyselekcjonowane: szukano kobiet, które nie tylko chciały zmienić swój wygląd, ale także wiązały z tym życiowe plany. I faktycznie – jak donosi „Przekrój”, program zmienia coś więcej, niż tylko ich wygląd. Ale nie zawsze na lepsze. „Renata nie czuła się atrakcyjna, bo nigdy nie usłyszała, że jest piękną kobietą. Cierpiała, bo opuszczali ją kolejni mężczyźni. Trójkę dzieci musiała wychowywać samotnie” – czytamy na oficjalnej stronie „Chcę być piękna”. A jak zmieniła się jej sytuacja po operacji? „Z facetami tak mi się poprawiło, że były mąż zapowiedział, że się do mnie wprowadzi. A Darek, który zerwał ze mną na tydzień przed ślubem, teraz znów chce do ołtarza” – mówi kobieta. Mimo to pani Renacie wciąż groziła eksmisja za niespłacony kredyt hipoteczny, a w rodzinnym Białogardzie traktują ją bardziej jak sensację niż atrakcyjną kobietę.

A życie toczy się dalej
Ani ona, ani pozostałe uczestniczki nie odczuwają wielu pozytywnych skutków metamorfozy. Mówią najwyżej o wyższej samoocenie czy nabraniu pewności siebie. Wciąż mają nadzieję, że atrakcyjny wygląd przyniesie im profity w przyszłości, kiedy szum wokół programu ucichnie. Pani Wioletta, policjantka, twierdzi, że niewiele się w jej życiu zmieniło. „Widzę tą samą pogodną osobę, tylko trochę młodszą i świeższą. I cieszę się z tego” – mówi w wywiadzie zamieszczonym na stronie internetowej programu. Zapowiada wydanie książki o swojej przemianie – to jej sposób na wykorzystanie pięciu minut sławy. Jednak Polsat zabronił w umowach opowiadania o tym, co dokładnie wydarzyło się za kulisami – grozi za to 100 tysięcy złotych kary. Czy w takim razie książka pani Wioletty ma szansę stać się bestsellerem?

[Marta Wawrzyn, o2.pl]

Poprzedni artykułNastępny artykuł