Polska

Producent „Big Brothera” na zakręcie

Endemol-Neovision, który zasłynął z programów emitowanych w TVN, dziś produkuje dla jej konkurentów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby te dwie firmy nie należały do tego samego właściciela. Co dalej? Widz rzadko potrafi wymienić nazwę firmy, która wyprodukowała jego ulubiony teleturniej czy serial. I Endemol-Neovision nie jest żadnym wyjątkiem od tej reguły, bo niewiele spośród 13,5 mln gospodarstw domowych oglądających w Polsce telewizję zna nazwę tej firmy. Tymczasem zdecydowana większość z nich doskonale zna takie programy, jak „Big Brother”, „Milionerzy” czy „Nieustraszeni”, wyprodukowane właśnie przez Endemol-Neovision. Dziś firma, która zmieniła oblicze telewizji, sama stoi na progu poważnych zmian.

Na Wspólnej, ale osobno
Szersza publiczność dowiedziała się o Endemolu w 1999 roku, gdy holenderska stacja Veronica wyemitowała bardzo kontrowersyjny wówczas program „Big Brother”. W ten sposób spółka producencka założona przez Johna de Mola stworzyła nowy format, znany dziś jako reality show. Gdy został on sprowadzony przez TVN do Polski, nazwa Endemol zaczęła się kojarzyć z tą właśnie stacją. Był jeszcze jeden powód – połowa udziałów w Endemol-Neovision, polskiej spółki tej firmy, należy do Grupy ITI, czyli właściciela TVN. Pozostałe 50 proc. znajduje się w rękach holenderskiego Endemola. „Nigdy nie mieliśmy umowy na wyłączność z TVN. Od 1998 do czerwca 2002 roku mieliśmy natomiast generalną umowę produkcyjną z tą stacją, dającą jej prawo pierwokupu naszych produkcji. Obecnie współpracujemy z nią na takich samych warunkach jak inni producenci na rynku” – mówi Sylweriusz Rudolf, dyrektor generalny Endemol-Neovision. W 2003 roku drogi Endemola i TVN zaczęły się rozchodzić. Serial „Na Wspólnej” był pierwszą dużą produkcją lokalną, której należąca do Grupy ITI stacja nie zleciła dotychczasowemu producentowi. Zlecenie otrzymał Fremantle Media – największy konkurent Endemola na świecie. „Dla nas to był poważny sygnał” – przyznaje szef Endemol-Neovision. Ale producent kontynuował współpracę z telewizją kierowaną przez Piotra Waltera. Np. 1 sierpnia 2003 roku podpisał z nią umowę na produkcję programu „Kawaler do wzięcia”, za którą dostał od stacji 4,73 mln zł.

Nieustraszony Polsat
W roku 2004 produkcje spółki zaczęły pojawiać się w konkurencyjnym Polsacie. Początkiem współpracy była produkcja teleturnieju „Kłamca”, który nie odniósł sukcesu. Powodzeniem zakończyła się natomiast inna transakcja przeprowadzona z Polsatem przez holenderską centralę Endemola w Hilversum, która zaowocowała sprzedażą programu „Fear Factor” nakręconego dla amerykańskiej stacji NBC. Zdobył on przychylność widzów i największa w Polsce telewizja komercyjna zleciła Endemolowi produkcję lokalnej wersji programu pod nazwą „Nieustraszeni”. „W pewnym momencie poprzedni szefowie tej firmy zaczęli dramatyczne poszukiwania nowych klientów. Sądzę, że dzięki decyzji telewizji Polsat, Endemol-Neovision w jakimś sensie odzyskał możliwość dalszego działania w Polsce” – mówi Bogusław Chrabota, dyrektor anteny w telewizji Zygmunta Solorza. Kolejnym programem produkowanym przez Endemol-Neovision dla Polsatu jest talk-show Tomasza Lisa „Co z tą Polską?”. A spółka aktywnie walczy o rynek i stara się zaistnieć na różnych antenach. Zrealizowała program „MTV Łowi” dla MTV, a obecnie pracuje nad reality show „Miasto Marzeń” dla TVP. „Będzie on opowiadał historię dwóch małych miast dotkniętych bezrobociem i innymi problemami typowymi dla niewielkich społeczności. Istotą naszej produkcji będzie wyciąganie tych miejscowości z kłopotów, pokazując innym, jak można to zrobić” – tłumaczy Sylweriusz Rudolf. I dodaje, że jest to obecnie największa produkcja jego firmy zarówno „w sensie budżetowym, jak i logistycznym”.

Atrakcyjny Endemol?
Największy udział w przychodach Endemol-Neovision w roku 2004 wciąż ma TVN, gdyż spółka zrealizowała dla stacji m.in. takie wysokobudżetowe programy jak „Jestem, jaki jestem” z udziałem Michała Wiśniewskiego (za który zainkasowała 3,25 mln zł z tytułu opłaty licencyjnej) czy konkurs „Miss Polonia”. W styczniu TVN rozpoczęła emisję kolejnego reality show tego producenta „Wszystko o Miriam”. Nie wiadomo jednak, czy w tym roku Endemol nie zarobi większych pieniędzy u konkurencji niż w telewizji, z którą jest spokrewniony kapitałowo. „TVN jest niezależnym nadawcą i jego menedżerowie samodzielnie decydują o tym, skąd mają pochodzić programy w ich ramówce. W ciągu ostatnich lat rynek dojrzał i jest bardziej konkurencyjny. To, że Endemol sprzedaje swoje produkcje różnym graczom, pokazuje, że sytuacja na tym rynku jest zdrowa” – mówi Bruno Valsangiacomo, członek zarządu Grupy ITI zasiadający w radzie nadzorczej Endemol-Neovision z ramienia holdingu. Nieoficjalnie wiadomo, że obecna struktura własnościowa polskiej filii Endemola może się zmienić. „Wspólnicy cały czas negocjują ze sobą, ale na razie nie zapadły żadne decyzje. Nie ukrywam, że brak pewności trochę przeszkadza nam przy strategicznym planowaniu” – mówi jeden z kierowników Endemol-Neovision, prosząc o anonimowość. Przedstawiciele Grupy ITI nie zdradzają swoich zamiarów wobec spółki z holenderskim partnerem. „Nie komentujemy naszych strategicznych planów i decyzji” – ucina Valsangiacomo i dodaje, że spółka pozostanie w holdingu tak długo, jak długo „będzie atrakcyjna z perspektywy biznesowej”. Podkreśla on, że choć ITI zwykle dąży do przejęcia kontroli nad swoimi inwestycjami, to nadal będzie zakładać spółki „z atrakcyjnymi partnerami”, działające „na atrakcyjnych obszarach”. Wyniki finansowe producenta „Co z tą Polską?” i „Nieustraszonych” pokazują, że z atrakcyjnością nie jest wszystko w porządku. Przychody spółki i zysk pomniejszony o amortyzację (EBITDA) maleją co roku. Jednak szef Endemol-Neovision Sylweriusz Rudolf twierdzi, że spółka jest rentowna nie tylko na poziomie operacyjnym, ale przynosi również zysk netto. W swoich sprawozdaniach finansowych Grupa ITI nie ujawnia wyniku netto.

Ile są warte pomysły?
Szybkiej decyzji w sprawie zmian kapitałowych w polskiej filii Endemola nie sprzyja sytuacja jego udziałowca z Hilversum. Od 2000 roku Endemol należy do hiszpańskiego koncernu Telefonica, ale ten ostatni pozbywa się swoich aktywów medialnych w ramach restrukturyzacji. Pod młotek poszła już telewizja Antena 3, wyszukiwarka Lycos oraz mniejszościowy pakiet akcji brytyjskiego koncernu Pearson. Na sprzedaż wystawiono również Endemol, za który w 2000 roku Hiszpanie zapłacili 5,5 mld euro. Cena była stanowczo wygórowana, gdyż do transakcji doszło w okresie boomu internetowego, co potwierdza zachowanie obecnych oferentów. Z zakupu legendarnego producenta telewizyjnego zrezygnowała RTL Group. W grze pozostają włoski Mediaset, który miał zaproponować 1,4 mld euro, oraz amerykański Time Warner wyceniający Endemol na blisko 1,9 mld euro. W księgach Telefoniki wartość tej holenderskiej firmy sięga 866 mln euro. Jak widać, po szaleństwie internetowym wycena spółki, która wyprodukowała w zeszłym roku ponad 25 tys. godzin programu telewizyjnego, jest ciężkim zadaniem. Sprawę skomplikował również sam John de Mol, jeden z założycieli firmy, który w zeszłym roku się z nią pożegnał, co budzi dodatkowe zastrzeżenia potencjalnych nabywców. Klauzula o niepodejmowaniu pracy dla konkurencji obowiązywała bowiem de Mola do 1 stycznia 2005 roku. „Endemol nie należy do naszych strategicznych aktywów, ale nie zamierzamy pozbywać się go za wszelką cenę” – oświadczył na łamach dziennika „The Wall Street Journal” rzecznik Telefoniki. Zatem niepewność może potrwać dłużej.

[Vadim Makarenko, Gazeta.pl]

Poprzedni artykułNastępny artykuł