Filmy

„Show” od jutra w kinach

Pierwszy pokaz najnowszego filmu Macieja Ślesickiego, zatytułowanego „Show”, odbył się w poniedziałek w warszawskim kinie Relax. Film porusza problem współczesnych mediów i ich wpływu na rzeczywistość. Jego akcja rozgrywa się na planie telewizyjnego reality-show. Najbardziej wywrotowym uczestnikiem reality-show jest Czarek (Cezary Pazura), który starał się o udział w programie tylko dlatego, że chciał uniknąć zemsty poszukujących go mafiosów; wcześniej Czarek działał jako oszust-uzdrowiciel. W show bierze udział także dziesięciu innych ochotników, m.in. Ala (Joanna Pierzak), która się w Czarku zakochuje. Program prowadzi „wielka siostra” – producentka i reżyserka Dorota (Dorota Segda).

Bezwzględnego szefa stacji telewizyjnej gra Jerzy Stuhr. Na planie programu telewizyjnego ktoś ginie. Uczestnicy „Show” sami muszą zdecydować, czy kontynuować program. „Pada trup i to uruchamia cały ciąg śmieszno-strasznych zdarzeń” – mówił w jednej z rozmów reżyser Maciej Ślesicki. Na ubiegłorocznym festiwalu w Gdyni filmowiec mówił natomiast, że tworząc film starał się sobie wyobrazić konsekwencje pokazania w telewizji – w której „wszystko już było” – śmierci na żywo. W poniedziałek po pokazie twórca filmu powiedział, że nie sądzi, by jego film wpłynął na to, co jest pokazywane w mediach. „To jest rozpędzony mechanizm, którego nie da się zatrzymać. Można to jednak komentować – to właśnie robimy” – zaznaczył. W finałowej scenie filmowy Czarek wygłasza monolog, w którym dziennikarze dopatrzyli się elementów moralizatorskich. Na pytanie, jak czuł się w roli moralizatora, Pazura odpowiedział, że „ktoś to musi robić”. „Nie mogę całe życie rozśmieszać. Moralizatorskie zakończenie jest także w kinie potrzebne” – dodał. Reżyser zwrócił uwagę, że pokazywał już swój film na próbnych seansach dla młodych ludzi, którzy uznali, że monolog Czarka jest potrzebny. „To, o czym mówi Czarek w ostatniej scenie, jest oczywistością dla ludzi, którzy coś czytają, coś wiedzą, mają swój wiek. Nowe pokolenie patrzy na życie zupełnie inaczej” – tłumaczył. W filmie jest kilka scen wyglądających na niebezpieczne dla aktorów. „Takie filmy w Polsce zawsze się robi kosztem ludzi. Czarek ma do dziś blizny po kajdankach. Staraliśmy się jednak, żeby wszyscy to przeżyli” – zażartował Ślesicki. Pazura przyjechał do Warszawy prosto z Petersburga, gdzie był gościem festiwalu polskich filmów. Impreza ta – jak mówił – odbywa się od dwunastu lat i jest jedyną taką prezentacją polskiego kina na Wschodzie. Wśród gości festiwalu był także Roman Polański, który – w ocenie Pazury – zrobił w ten sposób więcej dobrego dla polskiego kina i polskiej kultury, niż gdyby pojawił się w Warszawie odebrać statuetkę Orła za osiągnięcia życia (reżyser był krytykowany w polskich mediach za swoją nieobecność na sobotniej gali rozdania polskich nagród filmowych). Film Ślesickiego „Show” będzie można oglądać w polskich kinach już od 21 marca.

[Super Express]

Poprzedni artykułNastępny artykuł