W ostatnim czasie Magda Gessler została skazana na karę grzywny za zniesławienie właściciela hotelu. Teraz restauratorka na łamach magazynu „Show” zapowiada apelację.
Wszystko zaczęło się w 2013 roku, gdy Magda Gessler wraz z ekipą „Kuchennych Rewolucji” postanowiła przenocować w czterogwiazdkowym hotelu Dolina Charlotty. W mediach szybko pojawiły się informacje, że gwiazda TVN nie chciała uiścić rachunku opiewającego na kwotę ponad trzech tysięcy złotych.
– To nieprawda, że nie chciałam zapłacić za pobyt – broni się gwiazda. – Gdy czekałam na menedżera, żeby przedyskutować z nim wysokość rachunku, zatrzymano moje bagaże. Nikt rozmawiać ze mną nie chciał, za to następnego dnia właściciel zwołał konferencję prasową, a potem podał mnie do sądu. Mogę jedynie podejrzewać, że chodziło o rozgłos. Jeśli tak, to ten cel został osiągnięty – mówi Gessler na łamach magazynu „Show”.
Sąd Rejonowy w Słupsku badał sprawę ponad dwa lata. Kilka dni temu restauratorkę skazano na 7,5 tysiąca złotych grzywny za zniesławienie właściciela hotelu w mediach oraz nakazano wpłacić 5 tysięcy złotych na Polski Czerwony Krzyż.
Gessler złożyła w słupskim sądzie własny akt oskarżenia. Twierdzi, że pracownicy Doliny Charlotty „działając wspólnie i w porozumieniu, w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności, zastosowali przemoc wobec jej menedżera polegającą na zagrodzeniu mu drogi do wyjścia z hotelu przez dwóch ochroniarzy i skrępowaniu go, a następnie pozbawieniu go dostępu do mienia – będącego własnością Magdy Gessler – znajdującego się na wózku hotelowym w postaci bagaży”.
– Według polskich baz turystycznych miejsce to nie tylko nie ma żadnej gwiazdki, ale w ogóle nie powinno nazywać się hotelem! Standard, który zastałam, w żaden sposób nie spełniał moich oczekiwań – dodaje restauratorka.
[Plejada]