Podczas wizyty w Polsce James Arthur opowiedział o trudnych dla niego chwilach, gdy wygrał brytyjską edycję programu „The X Factor 9”.
James Arthur od 2005 roku udzielał się w wielu zespołach, później występował jako solowy artysta i stworzył własny projekt The James Arthur Band i The James Arthur Project. W 2012 roku został zwycięzcą dziewiątej edycji brytyjskiej wersji „The X Factor”. Po jego wygranej singel „Impossible” (cover Shontelle) od razu zadebiutował na pierwszym miejscu brytyjskiej listy przebojów, sprzedając się w zawrotnej w liczbie ponad prawie 1,5 miliona kopii – był to najlepiej sprzedający się utwór finalisty programu w historii.
– Zaraz po tym, jak wygrałem „The X Factor”, przechodziłem trudny czas. Wszyscy się na mnie skupiali, zacząłem pić, brać narkotyki, żeby to wszystko stłumić. Myślę, że musisz mieć wielkie wsparcie, kiedy wygrywasz taki program. Nagle stajesz się własnością publiczną – powiedział wokalista w wywiadzie dla „Dzień dobry TVN”.
– Zmagałem się z depresją, a to prawdziwa bitwa, wręcz wojna. Musisz się przedzierać przez okopy, by dotrzeć do miejsca, w którym wszystko jest jasne i nie czujesz niepokoju. Zdecydowanie jestem w takim miejscu teraz. Jestem znacznie spokojniejszy, dużo bardziej skupiony i głodny sukcesu w biznesie muzycznym – dodał.
W połowie 2014 roku potwierdzono, że drogi Jamesa Arthura i wytwórni Syco (dowodzonej przez Simona Cowella) rozeszły się. Powodem rozstania miała być seria kontrowersyjnych wypowiedzi. Głośnym echem (także w brytyjskich mediach) odbił się wywiad udzielony Interii, w którym wokalista krytykował m.in. „The X Factor” i ludzi związanych z branżą. – Różni ważni ludzie mówią mi, co mogę, a czego nie mogę robić. Jaką muzykę mogę wydawać, a jakiej nie mogę. (…) Liczy się tylko to, co się sprzeda – mówił.
[Interia.pl]