Jarosław Jakimowicz – dawno niewidziany na ekranach aktor, a przed laty zwycięzca programu „Big Brother VIP” – zdradził kulisy udziału w „Wielkim Bracie” i swojego „związku” z Jolantą Rutowicz.
W wywiadzie dla Onet.pl Jarosław Jakimowicz opowiedział o swoim uczestnictwie w reality show „Big Brother VIP” i o rzekomym romansie z Jolantą Rutowicz.
– Proponując mi ten program, przedstawiono także listę innych uczestników, wśród których było sporo dużych nazwisk. Potem jednak dramatycznie się ta lista skurczyła, więc również i ja zrezygnowałem. Miałem jednak dość bliskie kontakty z kimś bardzo ważnym w Polsacie. Zadzwonił do mnie, niemal prosząc: „Jesteśmy w totalnej dupie” – powiedział. „Nie wiem, jaką masz stawkę, ale natychmiast ci ją podwajam, tylko nie rezygnuj”. Uległem. Wyszło na to, przyznaję, że chciałem wejść tam z ciekawości, a wszedłem dla kasy – zdradził Jakimowicz.
Jak podkreślił, jego rola w reality show miała swój scenariusz. – Ja tam miałem scenariusz i robiłem swoje, nikomu nie wyrządzając krzywdy (…). Jeśli ktoś myśli, że reality show to jest reality, to naprawdę nie ma pojęcia, jak takie programy wyglądają. W „Big Brotherze” spontan oczywiście był, ale podporządkowany scenariuszowi – powiedział aktor.
Jakimowicz dodał, że jego związek z Jolantą Rutowicz był fikcyjny. – Za dobrze to robiliśmy i ludzie uwierzyli, że relacje, które się tam wytworzyły, są prawdziwe. A nie były (…). Wszyscy dali się nabrać. Zaczęło się od tego, że poproszono mnie w pokoju Wielkiego Brata, oczywiście nie na wizji, bym się koło niej zakręcił, gdyż spada jej oglądalność. Więc zaczęliśmy się trzymać razem i tak wiarygodnie to robiliśmy, że produkcja wpadła na pomysł kolejnego show, w którym oboje żyjemy w tym samym domu jako para. Wymyślili jakieś dwa eventy w mieście, że niby idziemy tam razem, by pokazać się mediom jako para. Wszyscy to kupili. Sytuacja zaczęła mnie jednak przerażać, bo już nie byłem w zamknięciu i doskonale wiedziałem, co się dzieje – opowiedział.
– Po sześciu odcinkach zaproponowano nam dziesięć kolejnych. Nie zgodziłem się. Ale do dziś odbija mi się to czkawką, bo wszyscy nadal myślą, że byliśmy parą – dodał Jakimowicz.
[Onet.pl]