Maja Sablewska zdążyła udowodnić, że praca z nią bywa równie uciążliwa jak z gwiazdami, które ją zwolniły. Produkcja „X-Factor” już boi się odcinków na żywo.
Jak twierdzi „Fakt”, Maja potrafi podobno dać nieźle w kość osobom z produkcji „X Factor”. Sama najchętniej zajęłaby się reżyserią. Tabloid donosi, że Sablewska wciąż uważa, że jest źle filmowana, a jej wypowiedzi nie zostały dobrze zmontowane. Tak przynajmniej mówią osoby pracujące przy programie.
„Ale prawdziwe piekło rozpętała dopiero wtedy, gdy się dowiedziała, jakich dostała podopiecznych. Zrobiła potworną awanturę. Była tak wściekła, że stwierdziła, że rezygnuje z programu” – mówi jedna z osób pracujących przy produkcji. „Dopiero następnego dnia zmieniła zdanie” dodają informatorzy.
Podobno Maja skutecznie zraża do siebie gwiazdy show-biznesu. „Znalezienie osoby, która wsparłaby Maję w domach jurorskich wcale nie było łatwe. Na szczęście zgodził się Karpiel-Bułecka” – zdradza rozmówca.
„Fakt” uważa, że w odcinkach na żywo może dojść do ostrych sytuacji, ponieważ Sablewska raczej nie może liczyć na wsparcie kolegów z jury. „Kuba nie rozumie jej toku rozumowania i w większości sytuacji nie rozumie motywacji. Zaś Czesław będzie musiał się mocno skupić, by wyrażać się zwięźle i zrozumiale. Na razie dobrze wypadał tylko dlatego, że połowa jego wypowiedzi została wycięta” – mówi informator.