

Pieczeń domaga się odszkodowania, oskarżając gazetę i portal o świadome wykorzystanie jego wizerunku i fałszywych informacji, by „rozdmuchać skandal”. Kompletnie zrujnowały one przy tym jego reputację, co – jak twierdzi – przeszkodziło mu w znalezieniu pracy w telewizji. Co więcej, całe zamieszanie przyczyniło się jego zdaniem do choroby jego matki, która w 2008 roku zmarła na raka. „Tę wywołały nerwy. Mama Wasilija pracowała jako nauczycielka rosyjskiego w wiejskiej szkole i stała się obiektem niesmacznych żartów ze strony swoich uczniów” – mówi Zorin.
Zwraca uwagę, że w Rosji, zwłaszcza na prowincji, panuje homofobia. Niechętny stosunek do gejów dominuje zarówno w społeczeństwie, jak i na szczeblu oficjalnym. Władze zabraniają organizowania wieców w obronie praw mniejszości seksualnych, a z tymi, którzy mimo to decydują się wyjść na ulice, brutalnie rozprawia się milicja. „Ciągle słyszymy o uciskanych mniejszościach seksualnych, nikt nie mówi o odwrotnej sytuacji: gdy ktoś jest pomówiony o homoseksualizm. Wasilij nie ma nic przeciwko homoseksualizmowi, ale sprzeciwia się robieniu z niego geja” – tłumaczy adwokat.
Redaktor naczelny Gay.ru przekonywał w wypowiedzi dla Radia Echo Moskwy, że pozew i cały proces to próba przyciągnięcia uwagi mediów. Jednak Pieczeń zapewnia, że jest daleki od tanich chwytów pod publiczkę. „Proszę się postawić w mojej sytuacji. Czy ktokolwiek mógłby chcieć takiej popularności?” – mówi Rzeczpospolitej. Jest przekonany, że sprawę wygra.
[Justyna Prus, Rzeczpospolita]