Big Brother

Rosja: uczestnik „Big Brothera” walczy o odszkodowanie

Bohater programów reality show domaga się czterech milionów rubli odszkodowania od mediów, które stworzyły zeń geja.

Wasilij Pieczeń był kilka lat temu bohaterem popularnych rosyjskich programów: „Big Brother” i „Dom-2”. Właśnie wtedy, jak przekonuje, na jego drodze do dalszej kariery w telewizji stanęły tabloidowa „Ekspress Gazieta” oraz portal Gay.ru. Opublikowały one bowiem informacje, że Wasilij jest stałym bywalcem klubów dla gejów i oferuje swoje usługi jako homoseksualna prostytutka. „Umieściły też fotomontaże, na których Wasilija przedstawiano nago w niedwuznacznych pozach” – opowiada adwokat Aleksandr Zorin, reprezentujący powoda w rozpoczętym w ostatnich dniach procesie.

Pieczeń domaga się odszkodowania, oskarżając gazetę i portal o świadome wykorzystanie jego wizerunku i fałszywych informacji, by „rozdmuchać skandal”. Kompletnie zrujnowały one przy tym jego reputację, co – jak twierdzi – przeszkodziło mu w znalezieniu pracy w telewizji. Co więcej, całe zamieszanie przyczyniło się jego zdaniem do choroby jego matki, która w 2008 roku zmarła na raka. „Tę wywołały nerwy. Mama Wasilija pracowała jako nauczycielka rosyjskiego w wiejskiej szkole i stała się obiektem niesmacznych żartów ze strony swoich uczniów” – mówi Zorin.

Zwraca uwagę, że w Rosji, zwłaszcza na prowincji, panuje homofobia. Niechętny stosunek do gejów dominuje zarówno w społeczeństwie, jak i na szczeblu oficjalnym. Władze zabraniają organizowania wieców w obronie praw mniejszości seksualnych, a z tymi, którzy mimo to decydują się wyjść na ulice, brutalnie rozprawia się milicja. „Ciągle słyszymy o uciskanych mniejszościach seksualnych, nikt nie mówi o odwrotnej sytuacji: gdy ktoś jest pomówiony o homoseksualizm. Wasilij nie ma nic przeciwko homoseksualizmowi, ale sprzeciwia się robieniu z niego geja” – tłumaczy adwokat.

Redaktor naczelny Gay.ru przekonywał w wypowiedzi dla Radia Echo Moskwy, że pozew i cały proces to próba przyciągnięcia uwagi mediów. Jednak Pieczeń zapewnia, że jest daleki od tanich chwytów pod publiczkę. „Proszę się postawić w mojej sytuacji. Czy ktokolwiek mógłby chcieć takiej popularności?” – mówi Rzeczpospolitej. Jest przekonany, że sprawę wygra.

[Justyna Prus, Rzeczpospolita]

Poprzedni artykułNastępny artykuł