Amazonki, Big Brother 3: Bitwa, Dwa Światy, SeXtet

Chłopcy z reality shows: droga do sukcesu

Łukasz Wiewiórski, Dawid Ozdoba i Andrzej Bizoń – kiedyś byli biedni i walczyli o przetrwanie, teraz mają sławę, kasę i powodzenie.

„Idź synku, idź. Chcę zobaczyć, jak ludzie na ciebie patrzą” – tak często mówi do Andrzeja Bizonia jego mama. „Widziałem, jak dziewczyna dostała od chłopaka szturchańca, bo odwróciła się za mną” – mówi Piotr Adamski, najsłynniejszy polski hydraulik. „Kiedy tańczę, dziewczyny wpadają w szał. Zdarza się, że pogryzą, podrapią” – opowiada Dawid Ozdoba, uczestnik „Amazonek”, a obecnie chippendale. Chłopaki nie kryją, że kręci ich uznanie w oczach pań. Ale spytani, co w nich jest najpiękniejszego, odpowiadają skromnie: „Przede wszystkim oczy i uśmiech”. Zaś Łukasz Wiewiórski, znany z gorących scen z „Frytką” w programie „Big Brother” (twierdzi, że telewizja popsuła mu wizerunek), podkreśla, że najlepsze w nim jest serce.

Na początku tym facetom nie było łatwo. Poza świetnym wyglądem nie mieli nic. Ale marzyli o sukcesie, byli uparci. Andrzej Bizoń – znany z reality show „Dwa Światy”, wychowywał się w wielodzietnej rodzinie w Witkowicach na południu Polski. „Pracowałem w małej rodzinnej handlowej firmie po kilkanaście godzin dziennie. I tyle” – ucina, bo nie lubi mówić o tamtych czasach. Piotr Adamski z Bydgoszczy przy wyrębie lasu i układaniu parkietów pracował od 15 roku życia. Dawid Ozdoba marzył o dobrej szkole tanecznej w Szczecinie. „Ale to był zbyt drogi interes. Wychowywała mnie tylko matka, pomagali dziadkowie. Tańca uczyłem się z teledysków” – opowiada. Zdradza, że kiedy wygrał reality show w Polsacie, dostał 50 tysięcy złotych. „Mamie oddałem 45 tysięcy, sobie zostawiłem 5” – mówi.

Wszystkich ciągnęło do Warszawy, bo czuli, że tu mają szansę. „Co z tego, że skończyłem politechnikę w Szczecinie, jak praca i pieniądze są w Warszawie?” – mówi Dawid Ozdoba. Ale stolica to według niego „ciężkie miasto”. „Żyjesz w mieszkaniu po kilka osób… Ja nawet nie miałem pieniędzy na porządne portfolio” – opowiada Piotr Adamski. „Chodzisz od agencji do agencji i bierzesz prawie każde zlecenie” – wspomina Ozdoba. „Do dziś mam reklamówkę Reala, na której mój współlokator, słynny dziś model Bizoń, jest w płaszczyku, ja – najsłynniejszy polski chip – w jakimś dresiku, a słynna tancerka Edyta Herbuś w fikuśnych majteczkach” – śmieje się.

Z czasem przyszedł sukces, a wraz z nim pieniądze. Dawid Ozdoba jeździ „wypasionym” autem, Piotr Adamski właśnie wprowadził się do nowego mieszkania. „Zamierzam mamę ściągnąć do Warszawy, kupię jej mieszkanie” – planuje. Jego mama była księgową. Kiedy objęły ją zwolnienia, Piotr znalazł jej nowe zajęcie, dziś pracuje w fabryce w Walii.

Dziś ci „zwierzęco przystojni” faceci podsumowują, że ich droga na szczyt trwała całe wieki. Pewnie przesadzają, bo mają dopiero 25-30 lat. Są bardzo zajęci. Bo sukces to przede wszystkim mnóstwo zleceń. Piotr Adamski prowadzi konferansjerkę na różnych imprezach, podpisuje kontrakty reklamowe ze znanymi firmami. Andrzej Bizoń i Łukasz Wiewiórski pracują nad programem dla telewizji. Bad Boys, VIP 54 – dwie grupy chippendalesów Dawida Ozdoby – to istne przedsiębiorstwo. Kilkunastu tancerzy i agenci od Grecji po Niemcy. „Bywa, że w weekend mamy 16 występów. Wtedy nie kładę się spać” – opowiada Ozdoba. Jego menedżerką jest mama. „Miałem dać pracę obcej i pozwolić, by mama była bezrobotna? A tak siedzi sobie w domku, odbiera telefony, ustawia terminarz w komputerze” – mówi.

Czy ci faceci, obiekty kobiecych westchnień, mają szczęście w prywatnym życiu? Wyjawiają, że nadal… są wolni. „Najbliższa memu sercu kobieta to mama” – mówi Piotr Adamski. „Która dziewczyna takiego zechce?” – śmieje się Dawid Ozdoba. „Pojadę na wieczór panieński albo na wielką dyskotekę – wokół tysiące piękności. Co z tego, że powiem, że jestem w pracy! I tak żadna mi nie uwierzy. W tej miłosnej materii mam przechlapane!” – mówi.

[Iwona Havranek, Super Express]

Poprzedni artykułNastępny artykuł