W programie rywalizowały osobistości ze śmietanki towarzyskiej. Zwycięstwo kosztowało latorośl „Żelaznej Lady” sporo wysiłku. Podczas dwutygodniowego pobytu w australijskiej dżungli Carol musiała m.in. zjeść upieczone jądra kangura i potrzymać głowę w słoju pełnym pająków. „Udało mi się wytrwać dzięki surowemu wychowaniu w rodzinnym domu” – mówiła o swojej odwadze córka Thatcher, a brytyjska prasa skomentowała: „Jest godna swojej matki”. Ale czy można porównać porywające zwycięstwa wyborcze z konsumowaniem jąder? Nie. Sukces (a raczej sławę) Carol zawdzięcza uporowi w wyjściu z cienia matki – uważają psychologowie znad Tamizy. A może chciała narobić słynnej premier obciachu? (…) Skandal to przecież zainteresowanie. „W ten sposób dzieci słynnych rodziców domagają się u nich akceptacji. Wyczyny córek Thatcher i Reagana to chęć udowodnienia mamie i tacie, że one też potrafią odnieść sukces. W rzeczywistości jest inaczej – nie dorastają rodzicom do pięt. I wtedy starają się zrobić cokolwiek, nawet coś bardzo bulwersującego” – mówi Krystyna Mierzejewska-Orzechowska, psychoterapeutka. „Może Carol, córka Reagana, syn Juszczenki i wielu innych chce po prostu zawołać do matki lub ojca: Zauważ mnie, kochaj mnie” – zastanawia się psycholog Anna Szymańska.
[Jacek Różalski / Metro.gazeta.pl]