Wyprawa Robinson 2004

Przestępstwo w „Wyprawie Robinson”?

Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami (TOZ) złożyło w warszawskiej prokuraturze doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez TVN, która w programie „Wyprawa Robinson” pokazała sceny drastycznego zabijania węża. „Za taki czyn grozi do dwóch lat więzienia. Nie ma znaczenia, że sprawa dotyczy obywateli polskich za granicą. Sprawą zajmie się Prokuratura Warszawa Śródmieście” – powiedział Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Stacja z zarzutami się nie zgadza. Uważa, że pokazanie sceny zabijania gada miało na celu napiętnowanie takiego zachowania.

Art. 17 ustawy o ochronie zwierząt mówi: „Zabrania się propagowania lub upowszechniania drastycznych scen zabijania, zadawania cierpienia lub innej przemocy ze strony człowieka, której ofiarami są zwierzęta, chyba że sceny te mają na celu napiętnowanie okrutnego zachowania wobec zwierząt”. Wojciech Muża z zarządu TOZ powiedział, że po programie (emisja odbyła się w poniedziałek wieczorem) towarzystwo otrzymało „tysiące” maili i telefonów od oburzonych programem widzów. Jak przypomniał, w programie pokazano scenę odrąbywania siekierą głowy i kawałka tułowia węża. Ponieważ zwierzę nadal się ruszało, uczestnicy programu zadawali mu kolejne ciosy. Należy wspomnieć, że cztery lata temu w programie „Agent”, jeden z uczestników otrzymał zadanie, w którym musiał zabić królika. „Jak w dobie takiej brutalności wobec zwierząt można w ogóle coś takiego pokazywać?” – zastanawia się Aniela Roehr ze Stowarzyszenia Obrońców Zwierząt „Arka”. Muża wyjaśnił, że zgodnie z polskim prawem zabronione jest propagowanie lub upowszechnianie drastycznych scen zabijania zwierząt, zadawania im cierpienia lub przemocy przez człowieka. Ustawa o ochronie zwierząt stanowi, że „kto zabija zwierzę ze szczególnym okrucieństwem podlega karze pozbawienia wolności do lat 2, ograniczenia wolności lub grzywny”. Według Muży, w programie podano informację, że jego uczestnicy nie muszą zabijać węża, by uzyskać pożywienie. Jego zdaniem TVN udało się pokazać społeczeństwu, na ile można stłamsić ludzkie uczucie i godność. „Nie zgadzamy się z zarzutami Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Ustawa o ochronie zwierząt mówi, że pokazywanie scen przemocy wobec zwierząt może także służyć napiętnowaniu takiej sytuacji. I tu właśnie tak się stało” – powiedział rzecznik TVN Andrzej Sołtysik. Dodał, że program jest z gatunku tych, w których wiele rzeczy jest nie do przewidzenia, kształtują go – podejmując decyzje – sami uczestnicy. Według Sołtysika, zanim zabito węża, odbyła się dyskusja i głosowanie, co z nim zrobić. „Teraz, w kilku następnych odcinkach programu, wątek zabicia węża będzie wracał. W ten sposób pokazujemy także różne postawy ludzi, ich decyzje. Dyskutujemy o problemie” – wyjaśnił Sołtysik. „Jeśli w skrzyni byłaby panda, pies albo kot, też pozwolilibyście im umrzeć, bo program musi być sensacyjny?” – zapytano rzecznika TVN. „Wyprawa Robinson to międzynarodowy program. Ma formułę, której musimy się trzymać. W Szwecji członkowie grupy znaleźli się w identycznej sytuacji. Dostali w skrzyni węża, ale go nie zabili. Polacy tak. Przecież mieli wybór. Nie musieli tak postąpić. Scenami zabijania nie epatowaliśmy nikogo, nie było zbliżeń” – powiedział Sołtysik. Rzecznika TVN zapytano również o to, ile jeszcze zwierząt zginie w „Wyprawie Robinson”. „Z tego, co wiem, więcej podobnych zdarzeń nie będzie” – poinformował Sołtysik.

[PAP / Metro.gazeta.pl]

Poprzedni artykułNastępny artykuł