Bar 4: Złoto dla Zuchwałych

Romanse, śmierć, intruzi i wypadek

Noc z wtorku na środę obfitowała u barmanów w wiele emocjonujących sytuacji. Najpierw zaczęło się delikatnie – od nawiązania nowych internetowych znajomości za pomocą jednego z serwisów randkowych. Później wydarzenia zaczęły biec coraz bardziej dramatycznie. Barmanami wstrząsnęła śmierć jednej z istot zamieszkujących dom, a do mieszkania wtargnęła grupa nieobliczalnych intruzów. Na koniec zaś, jedna z osób wylądowała w szpitalu…

Internetowe romanse
Wieczorem Robert i Sebastian otrzymali od realizatorów laptopa. Dzięki temu, mogli połączyć się z internetem i porozmawiać z innymi internautami na czacie w portalu Interia.pl. Panowie dyskutowali jednocześnie z kilkunastoma osobami. Wiele z nich jednocześnie podglądało barmanów za pomocą kamer dostępnych na oficjalnej stronie internetowej programu, w związku z tym Robert i Sebastian nie musieli ręcznie odpisywać na wszystkie pytania. Wystarczyło, że udzielali odpowiedzi mówiąc. Chłopcom bardzo spodobało się „romansowanie” na czaterii. Robert wspominał też internetowe pogawędki sprzed dwóch tygodni, kiedy to wraz z Arkiem Nowakowskim odwiedzili jeden z serwisów randkowych.

Śmierć w domu barmanów
Tymczasem Asia, wchodząc do kuchni, spostrzegła w misce unoszącą się do góry brzuchem rybkę. Dziewczyna bardzo przejęła się śmiercią stworzenia, którym od kilku dni codziennie się opiekowała. Joanna miała łzy w oczach. „Mówiłem, że za często zmieniacie wodę” – powiedział Robert. „Ja też mówiłam, że nie można rybki w gazowanej wodzie trzymać. Mówiłam, że wodę trzeba było najpierw przegotować” – stwierdziła Ramona. „Ona nie oddycha. Nawet dzióbkiem nie macha. Już nie zmartwychwstanie. Sebastian zrób rybce sztuczne oddychanie” – śmiała się Ramona. „Ona już nie oddycha. Popatrz jaka ona jest napuchnięta, bokiem pływa. Pogrzeb lepiej zróbmy” – dodała po chwili. Wkrótce Joanna udała się na dwór i tam urządziła rybce pogrzeb.

Intruzi atakują
Późno w nocy do domu uczestników wtargnęła grupa intruzów. Realizatorzy szybko wkroczyli do akcji, chcąc doprowadzić sytuację do porządku i pozbyć się z mieszkania barmanów niechcianych gości. Niektórzy z nich zdawali się być pod wpływem alkoholu i starali się schować unikając tym samym schwytania. Grupę intruzów stanowiły trzy kobiety: Karolina Jakubik (znana z „Big Brother 2”) oraz Magda Witkowska i Iza Grodecka. Wszystkie panie przebywają aktualnie we Wrocławiu. Do miasta zjechali się również inni uczestnicy „Baru 4”. Jest to związane z dzisiejszym programem na żywo, podczas którego spośród wyeliminowanych już zawodników wybrana zostanie dwójka, która ponownie wejdzie do reality show.

Ręka w gipsie
O 2:00 w nocy doszło do wypadku, w wyniku którego jedna z osób wylądowała w szpitalu. Wszystko zaczęło się od nocnych zawodów akrobatycznych, jakie zorganizowali barmani. W pozycji leżącej, Leszek podniósł stojącą stopami na jego rękach Anię. Dziewczyna straciła równowagę i upadła uderzając o podłogę. Świadkami wypadku byli Piotr, Robert, Oleg, Klaudiusz i Gulczas. Ania odczuwała duży ból w prawej ręce, która bardzo spuchła i na której pojawiły się sińce. Wkrótce wezwano pogotowie i zabrano Anię do szpitala. Na miejscu stwierdzono złamanie łokcia prawej ręki. Tak więc Ania wróciła do domku z ręką w gipsie. „Pisałam artykuły do 'Romansu w Barze’. Zauważyłam, że Robert z Olegiem wykonują jakieś figury akrobatyczne. Okazało się, że to konkurs. Chciałam do nich dołączyć” – opowiadała Ania. „Piotr siedział i patrzył. Chciałam ćwiczyć z Robertem, ale Leszek nalegał, żebym akrobacje wykonywała razem z nim. Leszek leżał na podłodze. Stanęłam na jego dłoniach, wtedy mnie podniósł. To była szybka akcja. Leszek nie utrzymał mnie. Jedna ręka nagle zaczęła mu drżeć i opadła na ziemię. Wtedy straciłam równowagę. Spadając na podłogę usłyszałam chrupnięcie w łokciu. Siadłam. Czułam, że jest mi słabo. Reszta, a było ich pięciu, śmiała się. Sądzili, że udaję. Pamiętam, że śmiech był bardzo donośny. Łokieć puchł mi w oczach, a dłoń robiła się sina. Gulczas przykładał mi lód. Chciał mi zamrozić łokieć. Może wiedział, może nie, ale takie coś mogło doprowadzić do gangreny. Chyba chciał mnie wykluczyć z gry o górę złota. Na pogotowie pojechał ze mną Piotr. Ze zdjęcia rentgenowskiego wynikało, że złamana jest głowa kości promieniowej. Piotr pomagał chirurgowi zakładać gips. Teraz czekają mnie trzy tygodnie noszenia gipsu. Najgorsza, zdaniem lekarzy będzie jednak rehabilitacja. Leszek zadeklarował, że będzie dla mnie wszystko robił. Nie muszę zmywać garów, ani ubikacji i nie muszę sprzątać. Najgorsze, że nie mogę się ubierać, źle się śpi. Ktoś musi pomagać mi kąpać się, nie będę mogła pracować” – mówiła Ania.

Poprzedni artykułNastępny artykuł