I'm A Celebrity Get Me Out Of Here

Johnny Rotten w „I’m A Celebrity…”

W poniedziałek w Wielkiej Brytanii prywatna telewizja ITV rozpoczęła emisję trzeciej edycji reality show „I’m A Celebrity… Get Me Out Of Here!” („Jestem gwiazdą… Zabierzcie mnie stąd!”). Program, w którym grupa gwiazd i gwiazdek zostaje wysłana do tropikalnego lasu australijskiego, aby telewidzowie mogli obserwować, jak dadzą sobie radę w ekstremalnych warunkach, cieszy się na Wyspach ogromną popularnością. Poprzednią edycję oglądało średnio 9,5 miliona widzów. W ekipie wybranej do udziału w nowej edycji oprócz słynnej Jordan, znajdą się także: była gwiazda muzyki pop – Peter Andre, była członkini grupy Atomic Kitten – Kerry McFadden, była lekkoatletka – Diane Modahl, a także John Lydon – ten sam, który ćwierć wieku temu pod pseudonimem Johnny Rotten jako wokalista grupy Sex Pistols zainicjował punkową rewoltę, zaszokował porządnych obywateli strojem, fryzurą i piosenkami w rodzaju „Anarchy In The U.K.” czy „God Save The Queen” oraz rzucił brytyjskiemu społeczeństwu w twarz hasło „No future!”.

Każdy z uczestników „I’m A Celebrity… Get Me Out Of Here!” zarobi po kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Decyzja Lydona, uważanego do tej pory za sztandarowy przykład niepokornego, rockowego buntownika, o udziale w show zaszokowała dziennikarzy muzycznych i fanów formacji Sex Pistols. „Człowieku, co się stało z punk rockiem?!” – rozpacza pisujący w „The Guardian” Charles Shaar Murray. O wiele bardziej filozoficznie decyzję Lydona skomentował Lee Randall z „The Scotsman”. „Gdy o tym usłyszałem, nagle poczułem się bardzo stary. Skoro on się na to zdecydował, widać mierność prędzej czy później dopadnie każdego z nas” – powiedział. John Lydon już zdążył dać się we znaki producentom programu. Muzyk zagroził opuszczeniem reality show na samym jego początku. Najpierw wdał się w bójkę z jednym z kamerzystów, a następnie odmówił wyjścia ze swego luksusowego apartamentu w hotelu, aby przywitać się z pozostałymi uczestnikami. Przedstawiciele telewizji stwierdzili, że wszystko jest w porządku. Rzecznik prasowy całego przedsięwzięcia zaprzeczył jednak pogłoskom mówiącym, jakoby Lydon miał zamiar wycofać się z programu. Sam muzyk traktuje swój udział jako wielką przygodę. „Gówno mnie to obchodzi, czy wygram czy nie. Będę w dżungli razem z mnóstwem dzikich zwierząt – będę się tam czuł jak w domu” – powiedział 48-letni Lydon.

[Gazeta Wyborcza / Interia.pl]

Poprzedni artykułNastępny artykuł