Reality game shows

Naga prawda za szybą

Pierwszy rosyjski reality show bił rekordy popularności. Elity jednak przestrzegają: ten nasycony erotyzmem program jest obcy rosyjskiej duszy.

Moskiewskie metro aż huczy od plotek i domysłów. Tłumy eleganckich nastolatek i pań w średnim wieku dyskutują o tym, czy Maks ożeni się z Margo. Oboje są bohaterami pierwszego w Rosji reality show, nadawanego przez komercyjną stację TV6. Program „Za szybą” odsunął na dalszy plan wszystkie zagraniczne wizyty prezydenta Putina, wojnę w Afganistanie i próby rozwiązania konfliktu w Czeczenii. Debaty o programie przetoczyły się już przez wszystkie rosyjskie media.

A społeczeństwo, podobnie jak w Polsce, podzieliło się na przeciwników i entuzjastów pomysłu. Elity intelektualne i Cerkiew wyklęły program. Dla jednych okazał się zbyt prostacki, dla innych zbyt erotyczny. Tymczasem oglądalność TV6 od momentu jego nadawania wzrosła z 12-15 procent do 18-20 procent. Pomysł na reality – show był prosty. Spośród wielu chętnych wybrano trzy pary i ulokowano w odizolowanych od świata pokojach moskiewskiego hotelu Rossija. Pomieszczenia nafaszerowano ukrytymi kamerami i mikrofonami. Przez ponad miesiąc (program zaczął się pod koniec października, skończył 1 grudnia) śledzony był każdy ruch uczestników. Skąd my to znamy? Czy to kopia „Wielkiego Brata”? Autorzy „Za szybą” twierdzą, że nie. Ale podobieństwo obu programów wywołało konsternację u producentów „Big Brothera” – holenderskiej firmy Endemol. Holendrzy zastanawiają się nawet, czy nie pozwać telewizji TV6 do sądu za złamanie praw autorskich. Rosjanie bronią się, twierdząc, że pomysł powstał już dawno, a inspirację czerpali z powieści Jewgienija Zamiatina „My”, napisanej 30 lat wcześniej niż słynna powieść George’a Orwella „Rok 1984”. Ale tak naprawdę różnice są niewielkie. Choć dla Rosjan program był szokiem, przełamał bowiem kolejne tabu – publicznego wyrażania własnych emocji. Było w nim też sporo erotyki, o wiele więcej niż w produkcjach zachodnioeuropejskich czy nawet w polskim „Big Brother”. Już w kilka dni po starcie widzowie mogli zobaczyć śmiałe sceny z udziałem modelki rosyjskiej edycji „Playboya” Margerity Semieniakiny. Po wyemitowaniu tego odcinka Moskiewski Patriarchat Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej natychmiast zażądał zaprzestania nadawania programu. Podobne zdanie wyraził zwierzchnik rosyjskich muzułmanów mufti Tałgat Tadżudin, dla którego reality-show jest „ideą iście szatańską”. „Za szybą” ma jednak zwolenników; nie bronią oni samego programu, lecz idei wolnego wyboru. Ich zdaniem protesty strażników moralności zwiększały tylko popularność programu: – Nie chcę, żeby mi ktokolwiek mówił, co powinnam oglądać – mówi 22-letnia Inga Szałkina. – Mamy rosyjską MTV, dlaczego nie możemy mieć rosyjskiego reality show? Niezwykłą popularność programu wykorzystał także lider nacjonalistów Władimir Żyrinowski. Polityk odwiedził mieszkańców „Za szybą” i przez chwilę z nimi rozmawiał. Obiecał Maksowi i Margo, którzy prawdopodobnie się pobiorą, że pomoże im we wszelkich kłopotach. Na przykład wtedy, gdy zabraknie im pieniędzy na… rozwód. A co robi w tym czasie państwowa telewizja ORT? Zapomina o dylematach moralnych i wkrótce rusza z własnym, wyjątkowo kosztownym reality show. Jego akcja ma się rozgrywać na tropikalnej wyspie Bocas del Toro u wybrzeży Panamy.

[Newsweek Polska]

Poprzedni artykułNastępny artykuł