Hanna Żudziewicz w „Tańcu z Gwiazdami” zachwyca nie tylko umiejętnościami tanecznymi, ale też urodą. To właśnie ona ściągnęła na nią kłopoty. Gdy tancerka znalazła się na lotnisku w Rumunii, przyciągnęła uwagę obsługi. Została zatrzymana i podejrzana o szpiegostwo.
Hanna Żudziewicz przez pewien czas mieszkała w Rumunii. Brała wówczas udział w wielu turniejach, co zmuszało ją do częstych podróży. Podczas jednej z nich doszło do incydentu na lotnisku. – Przed jednym z wylotów obsługa lotniska zapytano mnie, dlaczego ciągle latam i gdzie pracuję. W tamtym czasie w Rumunii przebywałam jako tancerz-zawodnik, nie nauczyciel. Więc nie pracowałam, nie miałam stałego miejsca zatrudnienia, nie uczyłam się. Budziło to podejrzenia – mówi Hanna Żudziewicz.
Na standardowej kontroli dokumentów się nie skończyło. – Doszło do rewizji osobistej. Dotykali mnie, nie wiem czemu, nawet po twarzy. Po długich wyjaśnieniach wreszcie mnie wypuścili – wspomina.
Ostatecznie tancerka znalazła się w samolocie i mogła wyruszyć na kolejny turniej. – Musieli mieć jakieś podejrzenia, choć podczas tej całej nerwowej sytuacji nikt oficjalnie nie powiedział, że uważają mnie za szpiega – opowiada Żudziewicz.
[Plotek]