Amerykański „Big Brother” znów szokuje. Czy producenci programu, starając się nie dopuścić do eliminacji jednej z uczestniczek – Janelle Pierziny, celowo ujawnili przebieg jednej z rozmów przeprowadzonych w Pokoju Zwierzeń?
O manipulacjach w programie „Big Brother” mówi się już 13 lat, kiedy to reality show po raz pierwszy trafił na antenę. W formacie zdarzały się już mniejsze i większe wpadki producentów, ale zdarzenia z czwartku z pewnością należą do tych bardziej kontrowersyjnych. Uczestnicy widowiska mimowolnie stali się biernymi słuchaczami rozmowy, która aktualnie toczyła się w Pokoju Zwierzeń między Danem Gheeslingem (zwycięzcą „Big Brothera 10”) a producentami.
Podczas konwersacji Dana pytano o strategię i jego plan wejścia do finałowej trójki z Frankiem i Boogie’em. Całość rozmowy została przez przypadek nagłośniona i było można ją usłyszeć w wybranych miejscach Domu Wielkiego Brata. Tym samym na jaw wyszło, że to m.in. Dan stał za tym, by Janelle Pierzina została wskazana do odejścia z programu. Ujawnione zostały także zamiary Dana wobec pozostałych graczy oraz fakt istnienia sekretnego sojuszu Milczącej Szóstki.
Chwilę później przekaz internetowy na żywo został wyłączony. Gdy po kilku godzinach przywrócono relację z kamer internetowych, widzowie mogli usłyszeć, jak Mike „Boogie” mówi, że producenci „uzewnętrznili sesję z Pokoju Zwierzeń”.
Tymczasem widzowie programu nie zostawiają suchej nitki na producentach. Wielu jest zdania, że celowo ujawniono przeprowadzaną w Pokoju Zwierzeń rozmowę, by pomieszać szyki uczestnikom, ujawnić sekretne umowy Dana z innymi zawodnikami i tym samym sprawić, by Janelle pozostała w programie.
W tych przypuszczeniach może być ziarno prawdy, ponieważ w zeszłym tygodniu producenci przeprowadzali z Janelle sekretne rozmowy, podczas których uzgodnili, że w Domu Jurorów (miejsce, do którego trafiają zawodnicy po wyeliminowywaniu z show) będzie mogła przebywać wraz ze swoją małą córeczką Violet.
Podczas gdy wcześniejsze kontrakty All-Starsów jasno mówiły, że nie będzie potrzeby, by sam Trener miał mieszkać w Domu Jurorów po eliminacji wszystkich jego podopiecznych, tak sekretne uzgodnienia Janelle z producentami stały się dowodem, że przewodzący pozostałym uczestnikom Trenerzy staną się pełnoprawnymi graczami i będą walczyć o główną nagrodę – 500 tys. dolarów (wcześniej walczyli jedynie o 100 tys.),
Jakby tego było mało, Janelle powiedziała Wilowi, że producenci zdradzali jej, kto spośród jej podopiecznych jest zagrożony eliminacją. – Póki nie przekazałam ci immunitetu, to ty byłeś celem – powiedziała. – Skąd to wiesz? – odparł Will. – Powiedziało mi to kilka osób w Pokoju Zwierzeń – odpowiedziała gwiazda „Big Brothera”.
Co ciekawe, do nominowania Janelle doszło na skutek machinacji samych producentów, którzy w minionym tygodniu wprowadzili sporo zamieszania w przebiegu rozgrywki poprzez anulowanie nominacji, konkurencji o veto oraz samego głosowania. Dzięki działaniom ekipy producenckiej żaden z nominowanych graczy – w tym faworyzowany przez nich Frank – nie opuścił programu. Jak na ironię, to właśnie za sprawą Franka i Mike’a „Boogiego” Malina doszło w tym tygodniu do nominowania Janelle.
Kontrowersje wokół amerykańskiego „Big Brothera” zdają się mieć spore odbicie w oglądalności show, która w środę osiągnęła swój najniższy wynik w historii. Program oglądało 5,3 mln widzów, przy ratingu na poziomie 1,8. Nie wiadomo, czy to za sprawą emitowanej przez konkurencję Olimpiady, czy też może widzowie mają powoli dość śledzenia widowiska, w którym producenci bez zachowywania jakichkolwiek pozorów manipulują poszczególnymi zdarzeniami.