Od lipca w USA emitowana jest 14 edycja „Big Brothera”. Tym razem uczestnicy zostali podzieleni na cztery drużyny, walczące o wygraną pod przywództwem Trenerów, czyli czterech gwiazd „Wielkiego Brata” znanych z poprzednich edycji. W miniony czwartek widzowie zadecydowali jednak, że Trenerzy przestaną trenować i zamiast tego wejdą do gry na normalnych zasadach. Czy jednak aby na pewno była do decyzja widzów, a może wszystko było zaplanowane?
Trenerzy, czyli Mike „Boogie” Malin („Big Brother 2”, zwycięzca „Big Brother 7: All Stars”), Janelle Pierzina („Big Brother 6”, „Big Brother 7: All Stars”), Dan Gheesling (zwycięzca „Big Brother 10”) oraz Britney Haynes („Big Brother 12”) mieli początkowo za zadanie poprowadzić swoje drużny do wygranej. W przypadku zwycięstwa jednego ze swoich podopiecznych i zdobycia przez niego pół miliona dolarów, Trener miał otrzymać nagrodę w wysokości 100 tys. dolarów.
Tak się jednak nie stanie. W miniony czwartek wszyscy Trenerzy weszli do gry na pełnych uprawnieniach uczestnika i wraz z pozostałymi graczami będą od tej pory rywalizować o główną nagrodę. Stało się tak za sprawą widzów, którzy przez ostatni tydzień oddawali głosy na to, czy All-Starsi powinni uzyskać szansę walki o pół miliona dolarów.
Decyzja telewidzów była twierdząca, a aż trzech spośród czterech Trenerów postanowiło z tej propozycji skorzystać, tym samym nadając wszystkim Trenerom status pełnoprawnego uczestnika.
Czy jednak na pewno była to decyzja widzów? Wielu wyraża swoje oburzenie ostatnimi wydarzeniami w programie i określa je wprost mianem manipulacji ze strony producentów i to bez zachowywania pozorów jakiejkolwiek uczciwej gry.
O tym, że All-Starsi wejdą do gry na pełnych zasadach mówiło się już od samego początku – w reality show pozostawała bowiem zbyt mała liczba graczy, by wypełnić 12 tygodni czasu trwania widowiska.
Tymczasem w poniedziałek, czyli na kilka dni przed ogłoszeniem decyzji widzów, Janelle Pierzina (jedna z Trenerek) powiedziała wprost do innego uczestnika, że prowadzi z producentami rozmowy, aby w Domu Jurorów (miejsce, do którego trafiają zawodnicy po wyeliminowywaniu z show) mogła bez problemu przebywać ze swoją małą córeczką Violet.
Zdarzenie to ma znaczący charakter, bowiem All-Starsi przed wejściem do Domu Wielkiego Brata mieli podpisane kontrakty, w których jasno było napisane, że gdy wszyscy podopieczni danego Trenera zostaną wyeliminowani, sam Trener nie będzie miał obowiązku mieszkać w Domu Jurorów.
Powyższa rozmowa sugeruje, że Janelle już wcześniej wiedziała, że Trenerzy staną się pełnoprawnymi uczestnikami, a dla żadnego z All-Starsów nie było niespodzianką, gdy w miniony czwartek Julie Chen poinformowała domowników o mającym miejsce głosowaniu widzów.
Dodatkowo Janelle uzyskała pewność, że wejdzie do gry na pełnych zasadac, gdy producenci dali jej jasno do zrozumienia, że jeśli przyjdzie jej zamieszkać w Domu Jurorów, to z pewnością nie jako Trener.
To zresztą nie jedyne kontrowersje w Domu Wielkiego Brata w ostatnich dniach. Producenci wprowadzając twist z wejściem do gry All-Starsów, unieważnili wszystkie wydarzenia z ostatniego tygodnia: nominacje, konkurencję veto i eliminację. Co za tym idzie, żaden z nominowanych graczy nie opuścił programu, a jeden z nich był zdecydowanym faworytem twórców show.
Ponadto w ostatnich dniach wyszło na jaw, że producenci zdradzali Janelle informacje, kto spośród jej podopiecznych jest zagrożony eliminacją. – Póki nie przekazałam ci immunitetu, to ty byłeś celem – powiedziała Janelle do Wila. – Skąd to wiesz? – zapytał chłopak. – Powiedziało mi to kilka osób w Pokoju Zwierzeń – odpowiedziała gwiazda „Big Brothera”.
Co sądzicie o działaniach producentów w tegorocznej edycji amerykańskiego „Wielkiego Brata”? Czy nie uważacie, że tym razem przesadzono z ingerencją w przebieg programu i informowaniem All-Starsów o przebiegu gry?