– Czułam się, jakbym dostała pięścią w twarz – mówi Justyna Steczkowska. Po latach od zakończenia produkcji programu „Gwiazdy tańczą na lodzie”, Steczkowska opowiedziała o swoim konflikcie z Dorotą Rabczewską.
Cztery lata temu Justyna Steczkowska prowadziła w TVP2 widowisko „Gwiazdy tańczą na lodzie”. W jury widowiska zasiadała Dorota „Doda” Rabczewska. Każdy odcinek show obfitował w słowne docinki. W najnowszym numerze miesięcznika „Elle” Steczkowska opowiada o relacjach, jakie miała z „Dodą” podczas prowadzenia programu.
– Pierwszy odcinek to był szok. Byłam kompletnie zażenowana. Czułam się, jakbym dostała pięścią w twarz, stałam na środku i nie wiedziałam, gdzie jestem ani co się dzieje – opowiada Steczkowska. – To był tak bardzo nie mój świat. Trudno było nie zauważyć wcześniej, że „Dorota” słynie z niekonwencjonalnych zachowań, ale pomimo wszystko nie było żadnego powodu, żeby uderzyć we mnie. Poszłam do prezesa i powiedziałam, że rezygnuję. Przekonywał mnie i prosił, mówił o zobowiązaniach i o tym, że jak odejdę, to bardzo źle wpłynie na wizerunek programu, a zatrudnili mnie po to, żeby stał się właśnie bardziej elegancki. Zachowałam się po prostu lojalnie, ale nie ukrywam, że wbrew sobie i ostatecznie nie wyszło mi to na dobre – powiedziała Steczkowska na łamach miesięcznika.