Big Brother

10 lat od finału pierwszej edycji „Big Brothera”: co dziś robią bohaterowie programu?

Manuela Michalak, Janusz Dzięcioł i Małgorzata Maier po opuszczeniu programu Big Brother w 2001 roku | fot. TVN

Dokładnie dziś mija 10 lat od finału pierwszej polskiej edycji „Big Brothera”. Ten program na zawsze odmienił telewizję. Jednych oburzał i szokował, innych fascynował, byli też tacy, którzy na sam dźwięk słów „Wielki Brat” ziewali z nudów. Co po 10 latach słychać u bohaterów widowiska?

Manuela Michalak, Janusz Dzięcioł i Małgorzata Maier po opuszczeniu programu Big Brother w 2001 roku | fot. TVN
Manuela Michalak, Janusz Dzięcioł i Małgorzata Maier po opuszczeniu programu Big Brother w 2001 roku | fot. TVN

10 lat temu prawie 9 milionów Polaków zasiadło przed telewizorami, by przekonać się, kto wygra bezprecedensową rywalizację w Domu Wielkiego Brata. Zwyciężył Janusz Dzięcioł, 48-letni strażnik miejski ze Świecia, i wzbogacił się o pół miliona złotych. Jak wyliczyli specjaliści, nawet 70 razy więcej na „Big Brotherze” zarobiła stacja TVN, która emitowała reality show. I to pomimo gigantycznych kosztów, na które składała się m.in. 20-milionowa licencja oraz przygotowanie programu za 10 mln zł.

– Była to nowość, ale jej znaczenie jest dziś przeceniane, choć od czasu „Big Brothera”, w otwartych kanałach rzeczywiście dominuje rozrywka – mówi w rozmowie z NaszeMiasto.pl prowadzący pierwszą edycję programu Grzegorz Miecugow. – Skala sukcesu programu przerosła nawet najśmielsze oczekiwania jego twórców. Podobnie jak gigantyczna popularność uczestników show – mówi z kolei prof. Wiesław Godzic, medioznawca, redaktor pracy naukowej „Podglądanie Wielkiego Brata”.

Co nam dał Wielki Brat? – Widowisko z biletem w świat konsumpcjonizmu, początek dojrzałego pop-biznesu w Polsce. Po drugie, taki głupi (jak mówiło się przed jego premierą) program, tak mądrze zmobilizował Polaków do myślenia, mówienia i zajmowania stanowiska. Okazało się, że telewizja nie powie, jak żyć, ale może prowokować do poważnej dyskusji i dialogu – odpowiada Godzic. – Wygrana podtatusiałego reprezentanta władzy była sensacją. Spodziewaliśmy się, że zwycięży luzak wyśmiewający dobre obyczaje. A tu popkultura pokochała strażnika. Widać, wielu rzeczy jeszcze o niej nie wiemy (śmiech) – dodaje.

– Kultura obnażania się to konsekwencja „Big Brothera”. Dzieci Wielkiego Brata, jak nazywam wszystkie te zjawiska, jest u nas znacznie więcej. Telewizja zmieniła się raz na zawsze, przecież wkrótce potem ustawiła kamery w domu Michała Wiśniewskiego. Choć „Big Brothera” u nas już nie ma, jest zawsze obecny – twierdzi medioznawca.

A jak potoczyły się losy uczestników pierwszej edycji programu?

Alicja Walczak: pracuje nad sobą

Alicja Walczak | fot. BE&W
Alicja Walczak | fot. BE&W

Kiedy Alicja Walczak wchodziła do Domu Wielkiego Brata, była świeżo po powrocie z Włoch, gdzie pracowała jako modelka. Nie ukrywała, że interesuje ją kariera w mediach; widziała się w roli prezenterki telewizyjnej. Na fali popularności „Big Brothera” Alicja wystąpiła w reklamie szamponu Head & Shoulders i prowadziła programy „Miss Polonia 2001: Eliminacje” oraz galę „Wybory Miss Polonia 2001” w TVN. Wystąpiła też obok kolegów z programu w dwóch filmach: „Gulczas, a jak myślisz?” i „Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja”.

Alicja pisała też felietony do „Dziennika Bałtyckiego”. Liczyła, że dzięki udziałowi w programie rozwinie się jej wymarzona kariera dziennikarska. Tak się jednak nie stało. W kilka tygodni po opuszczeniu przez nią Domu Wielkiego Brata Centralne Biuro Śledcze aresztowało jej ówczesnego narzeczonego Mariusza Z., pseudonim „Milano”. Pojawiły się także informacje, że w przeszłości Alicja była tancerką erotyczną w gdańskim klubie Morenka. Potem nastała era Telezakupów Mango, gdzie Alicja reklamowała m.in. golarkę do ubrań.

Co dziś robi Alicja? – Po wyjściu z programu postawiłam przede wszystkim na własny rozwój, naukę i podróże. Skończyłam trzy fakultety: ostatnio obroniłam pracę dyplomową na gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych i założyłam firmę Aliart, w której łączę moje artystyczne pasje, czyli fotografię i malarstwo – mówi Alicja Walczak. Na pytanie, czy żałuje udziału w „Big Brotherze” odpowiada: – Niczego w życiu nie żałuję, a tym bardziej występu w programie. To było ciekawe doświadczenie, dzięki któremu mogłam lepiej poznać samą siebie. Poza tym nadal jestem rozpoznawalna i spotykam się z serdeczną reakcją ludzi – mówi. Czy dalej myśli o karierze w mediach? – Nie mam męża ani dzieci, dlatego gdybym dostała jakąś ciekawą propozycję z telewizji, chętnie bym ją przyjęła i przeprowadziła się do Warszawy – mówi.

Anna Baranowska: pierwsza wyeliminowana, pierwsza, która odeszła…

Anna Baranowska | fot. TVN
Anna Baranowska | fot. TVN

Spośród uczestników pierwszej edycji najbardziej okrutnie los obszedł się z Anną Baranowską, która odpadła z programu już po pierwszych nominacjach. W październiku 2007 roku kobieta została napadnięta i pobita przez nieznanych sprawców. W szpitalu założono jej na głowie kilkanaście szwów. Dzień później znaleziono ją martwą w domu. Okoliczności tragedii do dziś nie wyjaśniono.

Grzegorz Mielec: rozwiedziony, wyjechał do Brazylii

Grzegorz Mielec | fot. TVN
Grzegorz Mielec | fot. TVN

Po udziale w programie zagrał w filmach Jerzego gruzy i wraz z Karoliną Pachniewicz wziął udział w rozbieranej sesji zdjęciowej do magazynu „Forma”. Jego romans z Karoliną zakończył się zaraz po programie. Od 5 lat mieszka w Brazylii, w Sao Paulo, gdzie jest Prezesem Dyskusyjnego Klubu Filmowego w Domu Kultury Polskiej im. Sanguszki. W Brazylii poznał kobietę, która została jego żoną. Ich związek nie przetrwał jednak próby czasu.

Janusz Dzięcioł: od strażnika miejskiego do eks-strażnika na Wiejskiej

Janusz Dzięcioł | fot. newspix.pl
Janusz Dzięcioł | fot. newspix.pl

Janusz został zwycięzcą pierwszej edycji „Big Brothera” i otrzymał w nagrodę pół miliona złotych. – Postawiłem za to chałupę. Do dziś żyję więc w Domu Wielkiego Brata, a Wielki Brat odmienił moje życie – żartuje. Dzięcioł nie ukrywa, że udział w reality show nie miał tak naprawdę wiele wspólnego z beztroskim spędzaniem wolnego czasu, przypominał za to bardziej „torpedowanie psychiki”. – Byliśmy normalnymi ludźmi, oderwanymi od życia, i mimo że każdy z nas udawał twardziela, słabł z tygodnia na tydzień – wspomina.

Gdy Janusz Dzięcioł przystępował do programu, był komendantem Straży Miejskiej w Świeciu. Zgłosił się za namową córki. – Argumenty miała mocne, gdyż główną wygraną było pół miliona złotych – opowiada. Jako najstarszy, 48-letni uczestnik, Janusz pełnił w „Big Brotherze” nieformalną rolę opiekuna Domu Wielkiego Brata. Często łagodził różne konflikty, wspierał mieszkańców dobrym słowem, nie angażował się w żadne intrygi. Zaprocentowało – wygrał.

Sukces nie zamieszał mu w głowie: triumfator wrócił na pewien czas do wykonywania zawodu strażnika, zdążył też zagrać z innymi uczestnikami w filmie Jerzego Gruzy pt. „Gulczas, a jak myślisz?”, choć odpuścił sobie udział w sequelu „Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja”. W latach 2002-2007 był radnym i wiceprzewodniczącym rady miejskiej Grudziądza. W 2007 roku awansował: zdobył mandat poselski z listy Platformy Obywatelskiej, z okręgu toruńskiego. Dwa lata później, już jako członek partii, startował w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Bez powodzenia. Posłem jest do dziś, zamierza ubiegać się o reelekcję w jesiennych wyborach. Zapewnia, że każdego dnia bardzo ciężko pracuje. – Mimo że jestem politykiem, staram się dotrzymywać słowa i pracować dla ludzi, którzy oddali na mnie głos – twierdzi. – Myślę, że nie zrobiłem błędu – podsumował swoją polityczna karierę w jednym z wywiadów. Dziś trochę żałuje, że znajomości zawarte w Domu w Sękocinie pod Warszawą nie przerodziły się w prawdziwą przyjaźń. – Każdy poszedł w swoją stronę, szukając własnej drogi, mimo wszystko – przyznaje.

Karolina Pachniewicz: żyje modą

Karolina Pachniewicz | fot. bogoosha.blogspot.com
Karolina Pachniewicz | fot. bogoosha.blogspot.com

Karolina to osoba, z którą los obszedł się dość okrutnie. Po wyjściu z reality show jej rodzinny Olsztyn powitał ją transparentem z napisem „Olsztyn przeprasza za Karolinę!”. Podczas gdy 10 lat temu Pachniewicz powszechnie uznawano za „pustaka”, to kilka lat później podobne opinie nie przeszkodziły Jolancie Rutowicz, uczestniczce „Big Brother 4.1”, w wejściu do świata show-biznesu. Obecnie Karolina mieszka i pracuje w Manchesterze. Jest również szafiarką: prowadzi swój własny blog poświęcony modzie.

Klaudiusz Sevković: od celebryty do polityka

Klaudiusz Sevković | fot. newspix.pl
Klaudiusz Sevković | fot. newspix.pl

Klaudius to chyba jeden z najbardziej spełnionych zawodowo byłych mieszkańców Domu Wielkiego Brata. 41-letni Klaudiusz Sevković, z wykształcenia kucharz, od czasu wyjścia z programu nie może narzekać na nudę: najpierw nagrał dyskotekową płytę „Optymista” i zagrał w filmach Gruzy, potem prowadził w TVN kulinarny program „Wielka niespodzianka Klaudiusza”, a następnie współpracował z telezakupami Mango.

Klaudiusz wspomina, że 10 lat temu czuł się jak członek The Beatles. – Na spotkanie ze mną na stadionie w Świętochłowicach przyszło ponad 12 tysięcy ludzi. Pod moim domem odbywały się pielgrzymki fanów – opowiada. W 2004 roku wystąpił w programie „Bar 4: Złoto dla Zuchwałych”. Wydał też dwie książki: „Sękocin od kuchni” i „Smak sukcesu”. Trzy lata temu prowadził w telewizji Silesia program „Klaudiusz & Cooking”.

Klaudiusz zna się dobrze z byłymi piłkarzami (m.in. Tomaszem Iwanem i Piotrem Świerczewskim), ale najwięcej dokonał w piłce ręcznej. W 2003 roku uratował przed upadkiem kobiecą drużynę KPR Ruch Chorzów: wyłożył pieniądze z własnej kieszeni, został prezesem i wyprowadził klub z III ligi do ekstraklasy. Od 2007 roku jest menedżerem polskiej reprezentacji kobiet w piłce ręcznej. Docenili to ludzie ze Związku Piłki Ręcznej w Polsce, dzięki czemu od 2007 jest menedżerem polskiej reprezentacji kobiet.

Siedem lat temu kandydował z ramienia KPEiR-PLD do Parlamentu Europejskiego, a w 2006 został radnym Chorzowa z listy KWW Koalicja Wspólny Chorzów. W 2010 roku doczekał się reelekcji. Klaudiusz jest też współwłaścicielem sieci śląskich lokali Cafe Verdi.

Jego operatywność i aktywność na Śląsku doceniają politycy (chorzowska PO chce, by jesienią kandydował do Sejmu), a zestaw nazwisk, jaki się pojawił na zorganizowanym niedawno przez Klaudiusza turnieju golfowym, był naprawdę imponujący (m.in. Mariusz Czerkawski, Krzysztof Włodarczyk, Jakub Błaszczykowski, Radosław Majdan i Radosław Gilewicz). Jak mówi, zaszufladkowanie jako Klaudiusz z „Big Brothera” w ogóle mu nie przeszkadza. – Marek Perepeczko do końca swych dni był Janosikiem, a Janusz Gajos jest wciąż Jankiem z „Czterech Pancernych” – uważa.

Małgorzata Maier: kto ją tak urządził?

Małgorzata Maier i Wojciech Witczak - czerwiec 2011 | fot. AKPA
Małgorzata Maier i Wojciech Witczak - czerwiec 2011 | fot. AKPA

O tym, że kamera wypatrzy wszystko, przekonała się Małgorzata Maier, laureatka trzeciego miejsca w pierwszej edycji „Big Brothera”. Ze względu na parę szorstkich słów, wypowiedzianych na temat innych uczestników, miała tylu fanów, co antyfanów. – Opuszczając Dom Wielkiego Brata, nie wiedziałam, że wszyscy widzą we mnie fałszywą jędzę – wspominała. Alarm w głowie włączył się na widok mamy, chudszej o kilkanaście kilogramów. – Artykuły w prasie były dla mnie szokiem. Czytałam o dziewczynie, która miała moje imię i naprawdę nie można było jej lubić – opowiadała.

Po „Big Brotherze” Maier zrobiła udaną telewizyjną karierę. Przez kilka lat prowadziła w TVN dwa programy: „IKEA: Dom pełen pomysłów” oraz „Kto Was tak urządził?”. Wraz z ekipą remontową urządzała ludziom na nowo mieszkania. Gdy programy zniknęły z anteny, Gosia otworzyła własną firmę Gosia Maier Studio, zajmującą się projektowaniem i urządzaniem wnętrz. Maier pracowała też jako manager warszawskiego Centrum Handlowego Blue City. PR-owcem jest do dzisiaj. Współpracuje m.in. z Young Polish Designers Foundation.

Manuela Jabłońska: specjalistka od włosów

Manuela Jabłońska | fot. TVN
Manuela Jabłońska | fot. TVN

Manuela była najweselszą, najbardziej roześmianą lokatorka Domu w Sękocinie. Dziś ma 37 lat. Manuela Michalak, po mężu Jabłońska, w pierwszej edycji zajęła drugie miejsce. Jej zaraźliwy śmiech został doceniony także później: w latach 2001-2004 była współprowadzącą programu „Maraton Uśmiechu” w TVN.

Dziś jej największą pasją są… włosy. W swoim przyszłym mężu Tomaszu zakochała się, siedząc u niego na fotelu fryzjerskim. Oboje prowadzą w rodzinnym Luboniu fryzjerski salon „Estilo de Manuela”. Bohaterka „Big Brothera” ma też własną firmę, która rozprowadza tzw. paraleki, czyli suplementy zdrowotne. Tematyka medyczna jest Manueli bliska. Od dzieciństwa cierpi na atopowe zapalenie skóry.

– Żyję tak jak żyłam, mam rodzinę, własny biznes. Zresztą własną firmę prowadziłam zanim jeszcze zamieszkałam w Domu Wielkiego Brata. Prowadzę szkolenia z zakresu marketingu, salon fryzjerski, zajmuję się dystrybucją suplementów diety, włosów do przedłużania Uwielbiam pracować, czasem nawet z tego powodu potrafię odmówić sobie wyjazdu na wakacje, a ja oddaję się temu, co kocham najbardziej, czyli pracy. Jak pracuję to na 100% Jak odpoczywam, też na 100% – mówi Manuela.

Niedawno Manuela wzięła udział w castingu na nową pogodynkę programu „Dzień dobry TVN”, ale bez sukcesu. Nie załamuje się jednak. Jak mówi, najlepiej czuje się przed kamerą. – Ja się w tym spełniam – uważa.

Monika Sewioło: dziewczyna z „Playboya”

Monika Sewioło | fot. newspix.pl
Monika Sewioło | fot. newspix.pl

Monika Sewioło ma dziś 33 lata, jest rozwódką. Odważna, dość pyskata, zdecydowanie bezpruderyjna. Z pierwszej edycji odpadła jako druga. Zasłynęła jako młoda mężatka z Suchej Beskidzkiej, która wsławiła się stwierdzeniami typu: „Chcę być jak Madonna” oraz „Nie myślę o mężu”, a także epatowaniem nagością: słynna scena z jej prysznicem „podglądanym” przez resztę lokatorów to dziś klasyka reality shows.

Po wyjściu z programu nagrała cover Stachursky’ego „Urodziłam się, aby grać”, zaś z grupą Nietykalni nagrała album „Wiatr”. Wzięła udział w sesji dla „Playboya” i wystąpiła w filmach Jerzego Gruzy oraz w filmie Mariana Terleckiego „Rób swoje, ryzyko jest twoje” (2002). Sewioło rozwiodła się z mężem i wyprowadziła z Suchej Beskidzkiej.

W 2007 roku ukończyła organizację produkcji filmowej i telewizyjnej na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, ale dziś nie ma nic wspólnego ani z mediami, ani z show-biznesem. Kilka lat temu była związana z Ryszardem Krajewskim – byłym producentem „Familiady” w TVP2 i założycielem Superstacji. Obecnie pracuje w fundacji Akademia Zdrowia i Urody jako specjalistka do spraw marketingu. Jak mówi, „Big Brother” był dla niej przygodą, która bardzo dużo zmieniła w jej życiu. – Skończyłam studia, zamieszkałam w Warszawie, same pozytywy – opowiada. Nie lubi jednak rozmawiać o „Big Brotherze”. Mówi, że uczestnicy nie utrzymują ze sobą kontaktów. Monika przyjaźni się tylko z jedną koleżanką z programu – Małgosią Maier.

Piotr Gulczyński: trzyma się planu

Piotr Gulczyński | fot. TVN
Piotr Gulczyński | fot. TVN

W świadomości widzów „Gulczas” funkcjonował jako rockandrollowiec i motocyklista, swego rodzaju polski „easy rider”. W 2001 roku napisał książkę „Tajemnice domu w Sękocinie”, wystąpił w obu filmach Gruzy, pojawił się też w „Trzymajmy się planu” Marcina Sobocińskiego i w teledysku „Śmierć dyskotece” swojej szwagierki Małgorzaty Ostrowskiej. Jego wizerunek widniał między innymi na piwach „Gulczas” i „Gulczas Mocny”, produkowanych przez Browar Jabłonowo. Interes jednak szybko podupadł i oba browary zniknęły z rynku. Gulczyński, pod hasłem „Gulczas już dmuchał”, zaczął reklamować alkomaty. Jako że z wykształcenia jest specjalistą do spraw reklamy, decyzja z pewnością były przemyślana. W 2004 roku wystąpił w czwartej edycji „Baru”, a trzy lata temu w programie „Big Brother VIP”. Dziś Piotr Gulczyński ma 42 lata. Nadal poświęca mnóstwo czasu motocyklom. Jest rozwiedziony, ma syna i córkę.

Piotr Lato: wciąż próbuje sił w muzyce

Piotr Lato | fot. TVN
Piotr Lato | fot. TVN

„Picia”, jak go pieszczotliwie nazywano, był jednym z najpopularniejszych uczestników „Big Brothera”. Miał wtedy 21 lat i studiował handel zagraniczny na WSHiP. Z programem rozstał się dość wcześnie: w 44 dniu został usunięty za złamanie regulaminu.

Dzięki castingom do „Big Brothera” poznał telewizję od drugiej strony. Nie przypuszczał, że producenci będą go chcieli widzieć w reality show. Kiedy otrzymał informację, że został wybrany do wejścia do Domu Wielkiego Brata, zaczął się zastanawiać, czy udział w programie jest mu potrzebny. Stwierdził jednak, że nie ma nic do ukrycia i po trzech dniach namysłu oddzwonił z pozytywną decyzją do producentów show.

Jak opowiada, przed wejściem do programu był chorobliwie nieśmiałym człowiekiem. – Bałem się zagrać na gitarze dla rodziny, nie mówiąc o obcych ludziach. Udział w programie bardzo mnie otworzył – stwierdza. – Patrząc na premierę „Big Brothera” w Polsce, z perspektywy dekady widzę teraz, jak dużą zmianą nie tylko dla mnie, ale dla ludzi, dla telewizji, dla mediów, był ten program. To, co działo się po wyjściu z Domu, przerosło nie tylko moje, ale chyba wszystkich oczekiwania. Cały profesjonalizm otaczający dzisiejsze produkcje telewizyjne i gwiazdy mediów, rodził się właśnie wtedy na oczach wszystkich. Wówczas marketing raczkował, nie było brukowców, nie było pudelków, owieczek i innych. Teren nieznany – mówi. – Wiele pięknych rzeczy udało mi się zrobić dzięki programowi i napędowi, jaki mi dał w 2001 roku. Poznałem miejsca, w których prawdopodobnie nie pojawiłbym się nigdy w życiu. Poznałem ludzi, których pewnie bym nie spotkał – dodaje.

Od najmłodszych lat muzyka była obecna w jego życiu. Jako sześciolatek Piotr uczył się grać na organach dwupoziomowych, potem przyszła gitara. Ale to dzięki udziałowi w programie „Big Brother” podjął decyzję, aby zająć się muzyką na poważnie. Poznał wielu ludzi, między innymi Zbyszka Hołdysa, który był dla niego pewnego rodzaju katalizatorem muzycznym. – On podarował mi wspaniałą gitarę, on pierwszy zabrał mnie do studia nagraniowego, gdzie zaśpiewałem po raz pierwszy w życiu – opowiada. Hołdys nauczył Piotra wielu ważnych rzeczy o przemyśle muzycznym; to dzięki niemu nie popełnił błędu oddania się w ręce pierwszej lepszej wytwórni.

W 2003 roku Piotr nagrał singiel i teledysk. Razem z Arturem Gadowskim zaśpiewał na 15-leciu zespołu IRA. Mimo że w 2005 roku zajął piąte miejsce w czwartej edycji „Idola”, nie udało mu się zrobić muzycznej kariery. Przez rok pracował dla MTV Polska, współprowadząc program „MTVtryna”. Brak perspektyw zmusił go do podjęcia normalnej pracy. – Zacząłem w agencji reklamowej i agencji PR, potem w marketingu i nieruchomościach – wspomina.

Z muzyki nigdy się nie wycofał, a trzy lata temu ponownie zaczął poświęcać jej cały czas. Zaczął pobierać nauki śpiewu m.in. na warsztatach u Hannibala Meansa (nauczyciel sióstr Przybysz) czy Ani Serafińskiej. Niecały rok temu, podjął ważną życiową decyzję: postanowił rzucić pracę i zając się tylko i wyłącznie muzyką. Za dwa tygodnie, wraz ze swoim rockowym zespołem Kill The Moustache, będzie nagrywał demo dwóch ostatnich piosenek. – Materiał na płytę jest właściwie gotowy. Nagrywamy jeszcze singiel w języku polskim. To będzie muzyka rock’n’rollowa i archaiczna! – opowiada. Piotr porównuje styl zespołu do Foo Fighters i Guns N’ Roses. Ma nadzieje, że pod koniec roku uda im się wydać płytę.

Piotr ma w planach także przygotowanie jeszcze kilku innych muzycznych projektów. Jego utwory można znaleźć na jego oficjalnym profilu w serwisie MySpace.

Sebastian Florek: od „Big Brothera” do parlamentu

Sebastian Florek | fot. FORUM
Sebastian Florek | fot. FORUM

Kiedy startowała pierwsza edycja „Big Brothera”, miał 30 lat. Zajmował się prowadzeniem tartaku i gospodarstwa rolno-leśnego, był także radnym gminnym. W 2001 roku Florek uznał, że „Big Brother” będzie dla niego świetną kampanią promocyjną przed wyborami do sejmu. Po wyjściu z Domu Wielkiego Brata SLD zaproponowało mu ostatnie miejsce na swojej liście. Florek, na fali popularności, zdobył mandat posła. W ten sposób spędził w sejmie cztery lata.

W tym czasie zdarzył się niemiły incydent. Florek, niedaleko stacji benzynowej na której tankował, zauważył pogruchotane auto. Wezwał pogotowie, policję, zaczął reanimację. W wieczornym dzienniku usłyszał, że w wypadku zabił człowieka. Prokuratura wszczęła śledztwo, a dziennikarze nie zostawili na nim suchej nitki. Oprócz jednego tabloidu nikt nie zamieścił sprostowań. Wtedy Florek złożył rezygnację z Klubu Poselskiego. Nie wystartował w wyborach.

40-letni Sebastian do dziś mieszka w niewielkiej wiosce mazurskiej Dorotowo-Stawiguda. Zasiadał w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz w Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. W 2004 roku startował bez powodzenia w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W 2005 roku Florek zgłosił się do partii Leppera, gdyż Sojusz Lewicy Demokratycznej nie wystawił go na swoich listach wyborczych, ale Andrzej Lepper nie zgodził się na przyjęcie go do swojej partii.

W końcu Florek porzucił marzenia o karierze politycznej. Jest właścicielem plantacji wierzby energetycznej i prowadzi gospodarstwo agroturystyczne „Dolina Wierzby” w swojej wsi Dorotowo. Zajmuje się hodowlą zwierząt, tzw. „luksusowych krów na mięso” – najlepszego gatunku wołowiny na świecie, który nazywa się Limousine. Jest też ojcem dwóch synów: Maćka i Mikołaja.

Patrycja Strzemiecka, Wojciech Kromka, Rafał Chudziński

Patrycja Strzemiecka, Wojciech Kromka i Rafał Chudziński | fot. TVN
Patrycja Strzemiecka, Wojciech Kromka i Rafał Chudziński | fot. TVN

Choć w programie pełnili drugorzędne role, widzowie z pewnością wciąż ich pamiętają. Patrycja Strzemiecka do wyjściu z Domu Wielkiego Brata związała się na pewien czas z Piotrem Lato. Zagrała także w kilku reklamówkach. Obecnie jest mężatką i mamą.

Wojciech Kromka po wyjściu z Domu Wielkiego Brata pracował z rodzicami w sklepie AGD. Obecnie jest ojcem i na warszawskim Ursynowie prowadzi biuro turystyczne.

Rafał Chudziński przed i po wyjściu z Domu Wielkiego Brata Rafał brał udział w programie Mariusza Czajki „Maraton Uśmiechu”. Zagrał w filmie „Gulczas, a jak myślisz”. Obecnie mieszka i pracuje za granicą.

[Marcin Zasada, Naszemiasto.pl / Onet.pl / Plejada.pl]

Poprzedni artykułNastępny artykuł