Przyjaciele znanej z „Big Brothera” Anny Baranowskiej, są w szoku. Anna zmarła w tajemniczych okolicznościach, w mieszkaniu swego partnera Grzegorza.
Od momentu, gdy parę lat temu Ania związała się z długowłosym blondynem Grzegorzem B., coś zaczęło się psuć w jej życiu.
Jej marzenia, żeby otworzyć schronisko dla zwierząt i każde wakacje spędzać na Lazurowym Wybrzeżu, odeszły w siną dal. Urwały się kontakty ze znajomymi z „Big Brothera”, Ania zmieniła styl życia.
Nie wiadomo, co stało się za drzwiami mieszkania na pierwszym piętrze przy ul. Biedronki, na których ktoś wypisał czarnym flamastrem: „Państwo misiowie, nie przeszkadzać!”. „Powiedział, że Ania leży w łóżku, jest zimna i się nie rusza” – sąsiad Grzegorza B. doskonale pamięta poranek sprzed paru dni, gdy rozdygotany mężczyzna przyszedł dzwonić od niego po pogotowie. Mówił, że skończył mu się świat. Portale internetowe piszą, że Anna została uderzona w głowę. Czytaj