Jolanta Rutowicz – zwyciężczyni Big Brother 4.1 i uczestniczka Big Brother VIP, opowiada po latach o swoim udziale w popularnym reality show. Jak twierdzi, jej udział w Wielkim Bracie od początku do końca był wyreżyserowany, a producenci „płacili codziennie za każe słowo, które powiedziała o różowym Pony i o tipsach”.
„Nie nazywałabym tego zmianą wizerunku, a nazwałabym to moją wcześniejszą, wyreżyserowaną gierką aktorską” – tłumaczy swoje zwierzenia Jolanta. „To, co się działo wcześniej – ten cały reality show, przed wejściem wszystko było wyreżyserowane i przemyślane, co tam dokładnie ma się dziać. Siedzieliśmy nad tym długo i wcześniej mieszkałam długo za granicą, byłam nasycona fajną energią i kolorowymi ludźmi. Postawiłam na szał ciał i uprzęży. Postawiłam na zabawę i wyszło niesamowicie. Moja rola przejdzie do historii. Odwaliłam niesamowitą grę aktorską. Moi znajomi i wszyscy bliscy śmieją się z tego i mówią, że jestem znakomitą aktorką” – opowiada.
„To był reality show i ja się bawiłam. Bawiłam się programem i od początku do końca miałam ograną gierkę. Różowy Pony mi strasznie w tym pomógł, ale naprawdę nie śpię z nim. Reality show to reality show. Tam były paznokcie metrowe, ponieważ to było zapotrzebowanie telewizyjne. Ludzie się do tego szybko przyzwyczaili i szybko w to wszystko uwierzyli” – zdradza.
Na pytanie, czy wszystkie udawane w programie zdarzenia wynikły z jej inicjatywy czy też z inicjatywy producentów widowiska, Jola odpowiada: „Fajną kaskę było można za to zgarnąć i to jest fajne. Zgarnęłam nie tylko 100 tysięcy. Dostałam na pewno więcej. Płacili codziennie za każe słowo, które powiedziałam o różowym Pony i o tipsach. Za to miałam płacone”.
Ponadto, po dwóch latach twierdzenia, że jest dziewicą, Jola w końcu postanowiła rozwiać wszelkie wątpliwości na ten temat. „Czy ja wyglądam na dziewicę? Odpowiedzcie sobie sami (…). Z Jarkiem [Jakimowiczem – dop. red.] to już był setny raz” – mówi. „Odegrałam swoją rolę aktorską, z aktorstwem na razie kończę. Co będzie dalej – nie mogę stwierdzić. Za chwilkę pewnie znów wylecę na piękną wyspę. Liczą się dla mnie podróże. Wieczna nauka i wieczna fascynacja czymś” – opowiada o swoich planach Jola.