Big Brother

Kto zarobi na Jade?

Przyjaciele zmarłej na raka Jade Goody ogłosili, że jej życie może zostać w najbliższej przyszłości przeniesione na ekran. W tym samym czasie wydawcy tłumnie rzucili się do wyścigu, chcąc jak najszybciej wypuścić na rynek książki o byłej uczestniczce programu „Big Brother”.

Tylko w poniedziałek – dzień po śmierci Jade, przed jej domem w Upshire w Essen złożono ponad 500 wiązanek kwiatów. Jej pogrzeb, który z pewnością zdominuje kanały informacyjne, odbędzie się w sobotę. O ile życie 27-latki mogło umknąć uwadze kogoś, kto nie oglądał programów reality show i nie czytał magazynu „OK!”, to jej śmierć – a w zasadzie umieranie – na raka szyjki macicy wzbudziło wielkie społeczne emocje. Ich być może nieuniknioną konsekwencją jest walka o to, kto teraz zarobi na historii Jade.

Śmierć Jade skłoniła zarządców jej majątku do wystosowania propozycji nakręcenia filmu biograficznego o niej. Danny Hayward – przyjaciel Goody i jeden z powierników funduszu ustanowionego dla dwójki jej dzieci: 5-letniego Bobby’ego i 4-letniego Freddiego, powiedział „Timesowi”, że prowadzone są rozmowy na ten temat. „Jej historia aż prosi się o ekranizację” – oświadczył. „Udało jej się poruszyć cały naród. Dlatego teraz rozmawiamy o przyszłym filmie i wszelkie poważne inicjatywy są mile widziane. Zamierzamy wykorzystać ten projekt do podniesienia świadomości społecznej Brytyjczyków na temat raka szyjki macicy” – powiedział.

Mówi się, że rodzina chciałaby powierzyć nakręcenie obrazu Nickowi Love, brytyjskiemu reżyserowi będącemu między innymi autorem „The Football Factory” – filmu dokumentalnego o chuliganach stadionowych z 2004 roku. Love był też współproducentem filmu „Bronson”, opowiadającego o człowieku uznanym na najbardziej agresywnego brytyjskiego więźnia. Pracownicy jego firmy – Vertigo Company, poinformowali, że Nickowi „schlebia” taka propozycja, ale jego zaangażowanie w projekt będzie zależeć od terminów innych zobowiązań zawodowych.

W ostatnich dniach miała miejsce kłótnia między dwoma domami wydawniczymi: jeden z nich rozpoczął sprzedaż autobiografii Jade pod zmienionym tytułem, konkurując w ten sposób z jej „oficjalnym” dziennikiem walki z rakiem. Przyjaciele rodziny Goody potwierdzają, że krewni zmarłej są wściekli na dom wydawniczy John Blake Publishing za zmianę tytułu kolejnej edycji drugiej książki Jade z „Catch a Falling Star” („Pochwycić spadającą gwiazdę”) na „Jade: Fighting to the End” („Jade: Walcząc do końca”). Wydawca zmienił też okładkę, umieszczając na niej datę urodzin i śmierci autorki, chociaż w treści książki nie ma żadnych odniesień do walki z rakiem. „Fałszywie sugeruje w ten sposób, że to aktualny tytuł, a przecież tak nie jest” – mówi jeden z przyjaciół zmarłej. Wydanie „Jade: Fighting to the End” przyspieszono i książka stała się bezpośrednią konkurencją dla „Forever in My Heart” („Na zawsze w moim sercu”) – „oficjalnego” dziennika walki Goody z chorobą, wydanego przez HarperCollins – dom wydawniczy, którego właścicielem jest News Corporation, spółka-matka „Timesa”.

Część zysków z książki HarperCollins zostanie przekazana fundacji Marie Curie Cancer Care, zapewniającej darmową opiekę domową osobom nieuleczalnie chorym. Rzecznik HarperCollins oświadczył, że plany wydawnicze przewidują ukazanie się „Forever in My Heart w drugiej połowie kwietnia”, ale być może zostaną one przyspieszone. John Blake z firmy John Blake Publishing zaprzecza, jakoby w niemoralny sposób wykorzystywał śmierć Jade, zmieniając tytuł publikacji. „Tantiemy autorskie dostaną Bobby i Freddie” – zapewnił.

Pogrzeb Jade odbędzie się w sobotę. Kondukt żałobny przejedzie z jej domu do kościoła pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela w Buckhurst Hill, gdzie odbędzie się nabożeństwo żałobne dla rodziny i przyjaciół. Planuje się przekaz dźwiękowy dla zgromadzonych przed kościołem, rozważana jest także ewentualność zainstalowania ekranów telewizyjnych. Przyjaciele Goody zapewniają, że nie ma planów sprzedaży praw do transmisji. Na pytanie: „Czy zostanie zawarta umowa, taka jak w przypadku ślubu?”, jeden z nich odpowiedział: „Zdecydowanie nie”.

[The Times / Onet.pl]

Poprzedni artykułNastępny artykuł