Bar 3: Bez Granic, Bar 4: Złoto dla Zuchwałych, Big Brother, Big Brother 3: Bitwa

O reality shows w „Ringu”

„Gulczas” i „Chemik” – gwiazdy „Big Brothera”, pojawili się w dzisiejszym odcinku talk-show „Ring”, emitowanym w TVP1.

”Ring” to talk-show społeczno-kulturalny, prowadzony przez Rafała Ziemkiewicza, w którym omawiane są nie tylko najważniejsze wydarzenia kulturalne i artystyczne, ale także zjawiska oraz trendy życia publicznego, związane mniej lub bardziej z szeroko pojętą kulturą. Tematem dzisiejszego odcinka były programy reality shows, kreowanie gwiazd ze zwykłych ludzi, a także destrukcyjny wpływ tego typu widowisk na życie ich uczestników. „Big Brother” był wielką machiną medialną, za którą stał sztab psychologów i realizatorów. W tę machinę dało się wkręcić wiele osób, wiążących z udziałem w programie nadzieje na wspaniałą przyszłość. Czy „Wielki Brat” okazał się pomocny? Czy tylko wykorzystał ich, a potem porzucił, gdy nie byli już potrzebni?

W dzisiejszym „Ringu” gośćmi Rafała Ziemkiewicza byli Wojciech Cejrowski, Krzysztof Krawczyk, a także gwiazdy „Big Brothera”: Piotr Gulczyński (uczestnik pierwszej edycji) i Piotr Borucki (zwycięzca trzeciej edycji).

Wojciech Cejrowski powiedział między innymi, że nie zgodziłby się wziąć udziału w każdym programie: „Tańcowi z Gwiazdami odmówiłem. Dzwonili, a ja odmówiłem, ponieważ to się realizuje w niedziele. Ja w niedziele nie pracuję. Jedna z pań pomyślała, że to dowcip. Nie zostałbym też prowadzącym przedsięwzięcia w rodzaju 'Ciao Darwin’. Uważam, że to jest obrzydliwe estetycznie i nie chcę w czymś takim uczestniczyć. Do 'Big Brothera’ bym też nie poszedł, ani jako zapowiadacz, ani jako producent. Mimo, że tam kasa jest niesamowita. I do jakiegoś odpowiednika 'Big Brothera’ i do audycji sportowej – też nie. Pan Wojciech Cejrowski kimś chce być, a kimś innym być nie chce. Jestem członkiem Królewskiego Towarzystwa Geograficznego i wolę w tę stronę”.

W programie wyemitowano materiał filmowy, którego bohaterką była Agnieszka „Frytka” Frykowska (uczestniczka trzeciej edycji „Big Brothera”). „Sytuacja, która się zdarzyła, była nieprzewidywalna dla całej mnie. Nad programem pracuje sztab psychologów, który wie dokładnie, gdzie są nasze słabości i gdzie są momenty, kiedy można bardziej podkręcić śrubę. Bardzo często zdarzały się sytuacje, że osoby nie wytrzymywały presji. Mnie kosztowało to wiele przemyśleń i wyrzeczeń. (…) Najważniejszą rzeczą, którą zrobiłam, jest szkoła. Teraz nie może być takiej sytuacji, że ktoś mi zarzuci, że jestem gwiazdką jednego sezonu. Chcę być zawodową aktorką” – powiedziała Frykowska.

Z kolei Piotr Gulczyński nie jest przeciwnikiem reality shows. Istotne jest jednak, jakimi oczekiwaniami kierują się jego uczestnicy. „Jeśli ktoś ma parcie na szkło i chce koniecznie zostać gwiazdą telewizji, liczy na sukces komercyjny, to ja uważam, że żadnej gwiazdy z reality show nie będzie. Natomiast, jeśli ktoś chciałby zobaczyć to od tyłu, przeżyć taką przygodę – to jak najbardziej jestem na tak” – stwierdził Gulczas.

Natomiast Piotr Borucki jest zdania, że uczestnicy reality shows nie do końca są świadomi, co ich czeka, a po udziale w programie ciężko jest im powrócić do codzienności. Zwycięzca „Big Brother 3 – Bitwy” zostawił dla udziału w widowisku swoje poukładane życie, marzył o aktorstwie. Tymczasem przez reality show nie udało mu się ukończyć studiów, a ludzie zamykają mu drzwi przed nosem, ponieważ mają go za gwiazdkę „Big Brothera”. Piotr zajmuje się tworzeniem filmów dokumentalnych, a jednym z nich jest właśnie film o uczestnikach reality shows i o tym, jak potoczyło się ich życie po zakończeniu programów, w których brali udział. „Nad tym projektem sporo pracuję, z różnymi niepowodzeniami, ponieważ telewizje komercyjne nie są zainteresowane tematem” – zdradził Borucki. Wnioskować można, że takie stacje jak TVN i Polsat nie chcą, aby ujawnione zostały kulisy powstawania reality shows.

”Za mało wiedziałem i za dużo miałem wyobrażeń. Na udział zdecydowałem się tylko dlatego, że miałem złudne wyobrażenia. Wiele osób, które kilka lat temu były bardzo sławne, w tej chwili znalazło się w sytuacjach, w których ciężko sobie poradzić. Ciężko jest potem powrócić do normalnej rzeczywistości. Do mnie przychodzili ludzie i mówili: 'Załatw mi pracę w telewizji’. To są złudzenia. Wielu ludzi po reality shows – o tym się nie mówi – nie dokończyło studiów, ich małżeństwa się rozpadły. Ja nie ukończyłem filmówki, bo pewnej osobie się to nie podobało… że 'Big Brother’ jest masówką, jest dla polski 'B’, dla ludzi niewykształconych, którzy nie mają co robić, tylko siedzą przed telewizorami. Ten domek, który sobie budowałem – studia i praca – zburzyłem. I zacząłem budować inny domek, ale z lichych kart. Teraz znam to wszystko od podszewki. Z tych osób, które ja znam, może 2-3 potrafiły jakoś sobie z tym poradzić. Ludzie, którzy tworzą ten program powinni mieć na względzie nasze dobro. Chciałem pracować w telewizji, ale nie ma nic na skróty i nie ma nic za darmo” – powiedział Piotr Borucki.

„Może to jakaś nauczka od opatrzności, że nie ma drogi na skróty. Można nawet zostać posłem, ale tylko na jedną kadencję” – podsumował prowadzący.

Poprzedni artykułNastępny artykuł