Wyprawa Robinson 2004

„Wyprawa Robinson” – odcinek 16

9 kobiet i 9 mężczyzn wyruszyło w daleką podróż, w nieznane. Wszyscy pochodzą z różnych regionów Polski, są przedstawicielami odmiennych zawodów, znajdują się w różnym wieku. Każdego z nich przywiodła ciekawość, chęć zobaczenia innego kawałka świata i pragnienie wygranej. Pozostawieni na malajskich wyspach, muszą zrobić wszystko, by przetrwać. 18 rozbitków, 55 dni, 100 tysięcy złotych i tylko jeden zwycięzca…

Dzień 34, 18 lipca 2004

To już trzydziesty czwarty dzień pobytu uczestników na wyspie. Dużo się zmieniło odkąd gracze pierwszy raz wylądowali na bezludnej wyspie. Z osiemnastu zawodników „Wyprawy Robinson” pozostało już tylko ośmiu: Kasia, Patrycja, Lidka, Marcin, Kuba, Tomek, Jarek i Witold. Stali się jedną drużyną, w której każdy walczy przeciw drugiemu. Witold, którego pozycja była na początku najbardziej zagrożona, jest teraz ich przywódcą. Zmienia się także pogoda. Coraz częściej zawodnicy zakładają ciepłe rzeczy, kurtki, długie spodnie. Ostatniej nocy nad Mensirip szalała wichura. Uczestnicy nie mogli spać. Teraz zastanawiają się nad uzupełnieniem spiżarni. Kończy się ryż. Kokosy, które znajdują pod palmami bardzo często są zepsute i nie da się ich jeść. Lidka proponuje wspinaczkę na niższe palmy. Może kokosy, które tam wiszą będą jeszcze jadalne. Marcin uważa, że to wykonalne, ale trzeba zaczekać, aż ucichnie wiatr. Wkrótce pogoda trochę się poprawia. Niebiescy wyruszają na polowanie na kokosy. Marcin obwiązuje się liną, zabiera siekierę i wspina się na palmę. Radzi sobie bardzo dobrze. Wśród liści na czubku palmy znajduje kiście kokosów, które obrąbuje siekierą. Owoce spadają w dół jak pociski, gdyby któryś z zawodników stanął za blisko, mogłoby dojść do tragedii. Lina, którą był obwiązany Marcin zsunęła się, kiedy zrywał kokosy. Chłopak musi zejść bez żadnego zabezpieczenia. Marcin zsuwa się na dół. Pozostali śmieją się, że jest zwinny jak małpa. Jarek przypuszcza atak na wysoką palmę. Patrycja i Kasia obawiają się, że może spaść. Uważają, że nie jest to rozsądny pomysł, ale jak sama Patrycja przyznaje, w tych trudnych warunkach nie można komuś zabronić walki o przetrwanie. Jarek sam rezygnuje. W połowie drogi nie ma już się czego trzymać. Pień palmy jest śliski, każdy ruch grozi upadkiem. Niebiescy gratulują mu odwagi, ale Jarek jest niezadowolony. Chciałby zmierzyć się z Marcinem w jakiejś konkurencji, żeby się sprawdzić. We wchodzeniu na palmy Marcin był lepszy. Niebiescy tęsknią za zabawą. Wytyczają na piasku tor i grają w kapsle. Głód przypomina o sobie. Kokosy pozwoliły im tylko na chwilę uciszyć burczenie w brzuchach. Kasia i Jarek wypatrują w wodzie małą ośmiornicę. Jarek łapie ją w ręce. Gotują zupę ryżową z kawałkami ośmiornicy.

W Kuala Lumpur wciąż trwa zabawa Tomka i Kuby. Nie wiedzą, że na wyspie jest król, a zawodnicy ryzykują by zdobyć pożywienie. Obaj panowie odwiedzają park rozrywki i filmują swoje przygody. Oczywiście nie zapominają o najważniejszym – o jedzeniu. Restauracja, do której wchodzą, kojarzy im się z rajem. Tyle tu potraw do wyboru i tak smakowicie pachną, że trudno będzie chłopcom podjąć decyzję czym napełnić żołądki. Kuba i Tomek postanawiają zapełnić talerze, nakładając na nie po trochę z każdej potrawy. Za chwilę powrót na wyspę do ryżu i kokosów.

Niebiescy już daleko rozpoznają uśmiechnięte twarze Kuby i Tomka. Zasypują wycieczkowiczów lawiną pytań. Interesuje ich każdy szczegół z wyprawy do miasta. Są zadowoleni, że mogą zobaczyć film, który nakręcili chłopcy. Kuba i Tomek z niedowierzaniem słuchają o zmianach, które zaszły podczas ich nieobecności. Szczególnie utrata dziesięciu przedmiotów robi na nich duże wrażenie. Ten wyjazd zmienił także relacje w grupie. Kuba i Tomek zaprzyjaźnili się, zaczęli wszystko od czystej kartki.

Dzień 35, 19 lipca 2004: Walka o nietykalność

Po sympatycznej nocy przychodzi czas na walkę o nietykalność. Siła fizyczna, czyli to, na co liczy Jarek, nie przyda się w tej konkurencji. Dziś na zawodników czekają pytania. Uczestnik, który udzieli poprawnej odpowiedzi, ma prawo wbić nóż w stolik zawodnika, który się pomylił. Trzy noże oznaczają wykluczenie z gry. Na pierwsze pytanie Huberta: „Czy w konkurencji z torem przeszkód, gdzie trzeba było odebrać z końca toru jednego zawodnika, należało włożyć do pierwszej drabiny siedem szczebelków?”, złej odpowiedzi udzielają Kasia i Marcin. Oboje dostają po trzy noże i odpadają z gry. Poprawna odpowiedź to: sześć szczebelków. Kolejne pytanie brzmi: „Czy Orang Asli jest owocem?”. W tym przypadku złej odpowiedzi udziela Witold. Orang Asli, to jedno z najstarszych plemion zamieszkujących terytorium Malezji. Witold dostaje trzy noże i siada na ławce przegranych. Pora na następne pytanie: „Czy żaglowiec, którym płynęliście w dniu lądowania na Rapang, miał trzy maszty?”. Tym razem źle odpowiada Lidka. Dziewczyna zostaje wyeliminowana z dalszego udziału w konkurencji. Żaglowiec miał dwa maszty. Prowadzący kontynuuje grę: „Czy postać na waszym totemie ma osiemnaście zębów?”. W tym przypadku pamięć zawodzi Kubę i Jarka. Otrzymują od Patrycji i Tomka po jednym nożu. Kolejne pytanie: „Czy w tej chwili znajdujemy się na piątym stopniu szerokości geograficznej północnej?”. Zawodnicy znajdują się na drugim stopniu szerokości geograficznej północnej. Złej odpowiedzi udziela Tomek. Dwa noże, które otrzymuje teraz, wykluczają go z gry. Kolejne pytanie brzmi: „Czy Igor był pięć pełnych dni na wyspie Zielonych?”. Poprawnie odpowiada tylko Patrycja. Igor był przez pięć dni na Tengah, a nóż od Patrycji otrzymuje Tomek. Pora na następne pytanie: „Czy podczas konkurencji z masztu do wody wskoczył jako pierwszy Wincenty?”. Patrycja uważa, że tak i to ona dostaje dwa noże od Kuby i Tomka. Do wody pierwszy wskoczył Jarek. „Czy tutaj w Malezji słońce wstaje po stronie zachodniej?” – to podchwytliwe pytanie. W pułapkę Huberta daje się złapać Tomek. Dostaje trzeci nóż od Kuby i odpada z gry. Zostali już tylko Patrycja, która ma dwa noże i Kuba z jednym. „Czy sto gramów gąsienicy zawiera tyle samo białka i żelaza co stek wołowiny?” – to pytanie rozstrzyga grę. Kuba nie zgadza się z tym stwierdzeniem i to on wbija ostatni nóż Patrycji. Zdobywa tym samym immunitet i nietykalność podczas najbliższej Rady Wyspy. Okazuje się, że sto gramów gąsienicy zawiera o wiele mniej białka i żelaza niż stek.

Dla Kuby powrót z konkurencji oznacza radość i spokój. Zdobył nietykalność. Pozostali nie czują się zbyt pewnie. Byli Żółci są w mniejszości, nie wiadomo co tym razem postanowią przeciwnicy. Byli Zieloni zaczynają myśleć o eliminacji swoich zawodników. Kandydatów do wyeliminowania jest kilku: Tomek, Jarek, Kuba, Marcin i Lidka. Wkrótce Niebiescy pakują się i wyruszają na spotkanie z Hubertem. Tylko Witold nie ma plecaka. Oddał przecież wszystkie swoje rzeczy, żeby ratować pozostałych.

Rada Wyspy

Zawodnicy „Wyprawy Robinson” już po raz kolejny zasiadają na Radzie Wyspy. Hubert pyta, jak sprawdza się przywództwo Witolda. Kuba jest urażony, że podczas jego jednodniowej nieobecności zmienił się na wyspie ustrój z demokracji na monarchię. Witold przyznaje, że jest marionetkowym królem, ale jako przywódca pokazał już, że podejmuje ważne decyzje tak, aby jak najmniej zaszkodzić nimi grupie. Tomek uważa, że oddanie sieci nie było dobrym pomysłem. Kuba zgadza się z nim. Wszyscy przyznają, że mają mało jedzenia, uważają jednak, że w klimacie, który panuje w Malezji, zawodnicy nie mogą się przemęczać. Wysiłek fizyczny przypłacił już Wincenty, który zasnął podczas konkurencji i musiał opuścić wyspę. Pozostali nie chcą iść w jego ślady. Niestety, dziś odpadnie kolejna osoba i uczestnicy muszą zdecydować kto to będzie. Pierwsza głosuje Patrycja. Chce wyeliminować najmocniejszą osobę z byłem drużyny południowej i tym zawodnikiem jest Marcin. Lidka stosuje podobną taktykę. Oddaj głos na Jarka, który według niej jest najmocniejszym zawodnikiem byłej drużyny północnej. Tomek głosuje na Marcina, bo jest najszybszym i najsprawniejszym rywalem. Witold wpisuje na kartkę Marcina, gdyż jest silnym graczem. Kuba eliminuje Jarka. Uważa, że jest najmniej sympatyczną osobę na wyspie. Jarek głosuje na Marcina, gdyż jest mocnym ogniwem na wyspie. Marcin eliminuje Jarka, a Kasia oddaje głos na Marcina. Sprawa jest przesądzona. Marcin odpada z gry ilością głosów 5:3. Jego ostatnie słowa to podziękowania dla wszystkich, a szczególnie dla Lidki i Kuby, z którym spędził najwięcej czasu w Malezji. Marcin cieszy się też, że udało mu się wygrać z Witoldem w szachy. Dla Marcina skończyła się przygoda życia, ale miło mu, że został wyeliminowany, ponieważ był dla pozostałych groźnym przeciwnikiem.

Jedenasty wyeliminowany: Marcin Matras
Lat: 23
Waga: 84 kg
Schudł: 7 kg
Informacje: Marcin mieszka w Krakowie i studiuje prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Interesuje się polityką i modelingiem. W roku 2003 zdobył tytuł Mistera Polski. W wolnym czasie chodzi na siłownię, ćwiczy capoeirę, uprawia także amatorsko kick-boxing. Twierdzi, że zawsze „spada na cztery łapy”. Dużo podróżuje, marzy o wyjeździe na Malediwy i wyspy Fidżi. Mówi po angielsku i włosku. Jest amatorem pizzy. Największym autorytetem jest dla niego ojciec. Na wyspie najbardziej będzie mu brakowało telewizora i trochę telefonu komórkowego. Boi się ciemności i głębokiej ciemnej wody. Nigdy nie pożyczyłby szczoteczki do zębów. Za swoje największe osiągnięcia uważa dostanie się na studia prawnicze i jazdę na snowboardzie z szybkością 90 km/godz.
Odpadł z gry: trzydziestego piątego dnia
Powód: podczas ósmej Rady Wyspy został wyeliminowany przez pozostałych zawodników z drużyny Niebieskich ilością głosów 5:3
Po powrocie do Polski powiedział: „Nie ma mnie już w Robinsonie, bo jest podział na Żółtych i Zielonych. Wydaje mi się, że Zieloni mieli po prostu przewagę głosów, taką obrali taktykę, ale tylko dlatego, że byłem w ich opinii mocny. Jeżeli będą tak mówić, to będzie mi miło, że z tego powodu mnie wyeliminowali. Nie warto tutaj być ani za słabym, ani za silnym, najlepiej być troszeczkę w cieniu. Skończyła się moja przygoda życia. Największą przykrość sprawiły mi układy i spiski. Obawiam się o swoją drużynę”.

Poprzedni artykułNastępny artykuł