Prokurator Waśniewski wszystkie pytania dotyczące czynności z udziałem posła i jego rodziny ucinał stwierdzeniem, iż „jest to tajemnica śledztwa”. O kolejnych czynnościach, które będą wykonywane w tej sprawie, także nie chciał mówić. „Zeznania posła są objęte tajemnicą. Nie mogę ich ujawnić, mogę tylko powiedzieć, że były dość szczegółowe i interesujące. Zeznania posła wiele wniosły do sprawy, sprawców wypadku wciąż poszukujemy” – powiedział po przesłuchaniu Marek Waśniewski, naczelnik V wydział śledczego w Prokuraturze Okręgowej. Prokurator przyznał, że w ostatnim czasie nie zdarzyło się jeszcze, by okręgowa prokuratura badała wypadek drogowy – zwykle robi to policja. O przejęciu tej sprawy zadecydowali szefowie Prokuratury Okręgowej. To policjanci z Olsztynka zaczęli wyjaśniać sprawę ubiegłotygodniowego karambolu, potem pracowali nad nią policjanci z olsztyńskiej drogówki, którzy oddali akta prokuratorom rejonowym. Ci wyjaśniali okoliczności wypadku niespełna jeden dzień, zanim śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa.
Wczoraj Florek wyszedł z prokuratury wyraźnie zdenerwowany. „Ktoś źle ocenił moje zachowanie i przez moment sprawa rzeczywiście wyglądała dla mnie nieciekawie. Ale teraz wszystko jest już jasne i klarowne” – powiedział poseł. „Przypomniało mi się dużo szczegółów. To wielka tragedia dla rodziny tego kierowcy. W wypadku zginął człowiek, więc nie ma powodów do radości. Nie żałuję, że się zatrzymałem i wzywałem pomoc” – mówił Florek. Policja sprawdzała mój samochód. Został sporządzony protokół z oględzin. Nie stwierdzono u mnie żadnych uszkodzeń. Jechałem z Olsztyna do Warszawy. Chwilę wcześniej wraz z tym kierowcą, który zginął, tankowałem paliwo na stacji. Nie mogłem więc jechać z przeciwka” – wyjaśnia poseł.