9 kobiet i 9 mężczyzn wyruszyło w daleką podróż, w nieznane. Wszyscy pochodzą z różnych regionów Polski, są przedstawicielami odmiennych zawodów, znajdują się w różnym wieku. Każdego z nich przywiodła ciekawość, chęć zobaczenia innego kawałka świata i pragnienie wygranej. Pozostawieni na malajskich wyspach, muszą zrobić wszystko, by przetrwać. 18 rozbitków, 55 dni, 100 tysięcy złotych i tylko jeden zwycięzca…
Dzień 8, 22 czerwca 2004
Walka o nietykalność
Przed rozpoczęciem konkurencji Łukasz rezygnuje z dalszego udziału w programie. Mówi, że jego czas minął. Twierdzi, że udowodnił, iż skończył się Ken, a teraz jest tylko Łukasz. Poza tym nie chce być mediatorem w konfliktowych sprawach, a w jego grupie pojawił się duży problem. Na koniec ogłasza, że nie brał udziału w „Wyprawie Robinsona” dla pieniędzy, a te przydadzą się innym zawodnikom. Obie grupy są w szoku. Hubert pozwala Łukaszowi odejść i przypomina, że dla drużyn nadszedł czas walki o nietykalność.
Po powrocie na wyspę, Żółci (zawodnicy z drużyny południowej) rozchodzą się, każdy w samotności przeżywa klęskę, rozpamiętuje ostatnie wydarzenia. Kuba łowi ryby, udaje mu się złowić dwie. Mówi z przekąsem, że gdyby wzięli skrzynię z konserwami, mieliby mięso, ale wzięli niespodziankę. Łukasz raczy wszystkich opowieściami o schabowych, które już wkrótce będzie jeść w Polsce. Pozostali są oburzeni jego postawą, tym, że ich porzuca, zostawia grupę. Łukasz pakuje swoje rzeczy i odpływa z wyspy. Tak, jak powiedział, jego czas się skończył.
Zieloni (zawodnicy z drużyny północnej) rozmawiają o odejściu Łukasza. Uważają, że Łukasz odszedł z programu, ponieważ wśród żółtych wybuchały awantury, a on chciał się „wybielić” po udziale w „Big Brotherze”. Zieloni są zniesmaczeni, że Łukasz podczas mowy pożegnalnej wspomniał o pieniądzach.
U Żółtych wybucha kolejny konflikt. Lidka mówi, że Łukasz odjeżdżając wyjawił, iż Magda i Gosia specjalnie położyły konkurencję. Dziewczyny są oburzone. Marcin określa je mianem „księżniczek”. Magda uważa, że Agnieszka jest fałszywa. Z kolei Agnieszka z Lidką postanawiają zrobić dzwon z muszelek, który ma odstraszyć złą energię.
Dzień 9, 23 czerwca 2004
Dziewiąty dzień od rana pełen jest krzątaniny. Żółci znajdują sobie wreszcie jakieś zajęcia. Dziewczyny uszczelniają dach domku i sprzątają dookoła, chłopcy robią tratwę, a następnie wodują ją z pomocą Agi. Cieszą się, że chociaż zabrakło Łukasza, to zmobilizowali się i coś wspólnie zrobili. Zapominają na chwilę, że jest wśród nich osoba, która dziś jeszcze opuści wyspę.
Zieloni są raczej w nostalgicznych nastrojach. Dziś jest Dzień Ojca, a uczestnicy nie mogą złożyć życzeń z tej okazji. Patrycja i Kasia znajdują sposób, żeby wyrazić swoje uczucia. Każda z nich osobno w spowiedniku wygłasza mowę do taty. Kasia płacze. Dotychczas nikomu nie mówiła, że jej ojciec zmarł przed miesiącem i ta rana jest jeszcze bardzo świeża.
Rada Wyspy: drużyna żółtych
Lat: 28
Waga: 90 kg
Schudł: 8 kg
Informacje: Znany widzom TVN z programu „Big Brother 3: Bitwa”. W reality show „Wyprawa Robinson” znalazł się, ponieważ chce się zrehabilitować i zmienić swój wizerunek. „Ken już się skończył, a teraz zobaczycie tego prawdziwego Łukasza” – mówi. Obecnie mieszka w Warszawie, ukończył Wyższą Szkołę Ekonomiczną. Łukasz jest bezpośrednim i szczerym mężczyzną. Dużą wagę przywiązuje do wyglądy fizycznego, który uważa za swój główny – choć nie jedyny – atut. Interesuje się motoryzacją, lubi dobą kuchnię. Potrafi zakładać sidła, łowić ryby i twierdzi, że niczego się nie boi, że podejmie się każdego zadania. Największym autorytetem dla niego jest ojciec. U innych ludzi drażni go nieszczerość. Marzy o pensjonaciku lub restauracyjce, którą prowadziłby na Mazurach. Na wyspie brakować mu będzie rodziny, przyjaciół i ukochanego zwierzaka, legwana zielonego – Leona.
Odpadł z gry: ósmego dnia
Powód: dobrowolnie zrezygnował z dalszego udziału w programie
Po powrocie do Polski powiedział: „Zdecydowałem się wrócić jak najszybciej, tzn. była ku temu okazja, tak się złożyło. Są tam ludzie, którzy bardziej potrzebują tych pieniędzy. Ja sobie te pieniądze zarobię. Poza tym tęskniłem za rodziną, domem i moją piękną kobietą. Jest tam bardzo ciężko, hardcorowo. Jedyne, co jest do jedzenia to kokosy, ryby. Spanie na plaży, 40 stopni w nocy, parówa, chodziły po nas kraby o wielkości dłoni. Rewelacja. Ten kto wygra, naprawdę będzie hardcorowcem na maxa. Wierzę z całego serca, że wygra ktoś z drużyny Żółtych. Stawiam na Marcina. Bardzo się zaprzyjaźniłem z Kubą. Podstawowa rzecz, żadnej nocy nie przespałem i przez pierwsze osiem dni nic nie jadłem, piłem tylko wodę. Zostałem okrzyknięty nieformalnym przywódcą! Jak odszedłem, było wszystkim bardzo smutno, ale mnie to wystarcza. Jestem osobą medialną i dam sobie radę”.