Bar 4: Złoto dla Zuchwałych

Robert i Oleg o wyborach Mister Poland 2004

W piątkowy wieczór Oleg i Robert wzięli udział w regionalnych wyborach Mister Poland 2004, do których przygotowywali się tylko cztery dni. Większą przychylność komisji pod przewodnictwem Piotra Gulczyńskiego, zdobył Robert Kornalewicz. Chłopak został Misterem Dolnego Śląska 2004. „To jakiś paradoks. Wybrano mnie Misterem Dolnego Śląska, a pochodzę z województwa Lubuskiego, mieszkam w Zielonej Górze. Widać i takie rzeczy się zdarzają. Obiecuję godnie reprezentować Dolny Śląsk w kolejnych etapach wyborów Mister Poland 2004. Gdyby nie udział w programie nigdy w takim konkursie nie wziąłbym udziału. Zrobiłem to pierwszy raz w życiu. To było jedno z zadań, jakie mieliśmy do wykonania, biorąc udział w Barze. Świetnie się przy tym bawiłem. Zabawa zabawą, ale jednak udało się pokonać kilkunastu mężczyzn, którzy do wyborów najprzystojniejszego Dolnoślązaka przygotowywali się kilka miesięcy. Oni, w przeciwieństwie do nas, bardzo serio podeszli do tego konkursu. Trochę mi ich szkoda, ale co zrobić” – mówił Robert.

Oprócz tytułu Mister Poland 2004, Regionu dolnośląskiego, chłopak otrzymał również puchar i nagrodę rzeczową. Oleg Astakhov otrzymał tytuł Mistera Elegancji 2004. Obaj panowie planują brać udział w kolejnych etapach wyborów. Półfinał odbędzie się niedługo w Warszawie. „Nigdy nie zgodziłbym się na udział w wyborach mistera. Nie uważam się za takiego, ja taki nie jestem, to do mnie nie pasuje. Nie podszedłem do tego na serio i może dlatego moja radość jest większa. Do finału przygotowywaliśmy się z Robertem tylko cztery dni. To dosyć krótko, ale jak się okazuje wystarczyło. Przez ten czas jeździliśmy na próby, uczono nas układów, sposobów prezentowania się i poruszania na scenie. Finał składał się z czterech części. Wszystko działo się w jednym z wrocławskich klubów. Najpierw wystąpiliśmy w strojach wojskowych i tańczyliśmy hip-hop. Później włożyliśmy garnitury. Dano nam czas na krótkie prezentacje siebie. Potem przy hiszpańskiej muzyce każdy prężył się przed żeńską publicznością w ubraniach ze skóry. Na koniec paradowaliśmy w strojach kąpielowych. Jako jedyni, razem z Robertem pod czarnymi bokserkami mieliśmy krótkie, jaskrawoczerwone kąpielówki. Kiedy wszyscy stanęli w jednym szeregu, zrobiliśmy krok do przodu i zaczęliśmy prowokować panie, że się rozbierzemy. Potwornie piszczały, szalały. Czekaliśmy do ostatniego momentu i zrobiliśmy to. A jak jeszcze zakręciliśmy tyłkami, to publika gryzła paznokcie. Widać było, że dla naszych przeciwników był to znaczący pojedynek. Sami się do tego zgłosili. Przygotowywali się tygodniami jak nie miesiącami. Nic w nich specjalnego nie było. Każdy z nich był taki sam: krótkie włosy, opalenizna, mięśnie. My różniliśmy się od nich bardzo. Może właśnie to się podobało jurorom. Złamaliśmy stereotyp, przez to konkurs nie był nudny i przeciętny” – powiedział Oleg.

Poprzedni artykułNastępny artykuł