„Moja przygoda z tym magicznym światem zaczęła się dość ponuro. Dwa lata temu po masażu doznałam całkowitego paraliżu lewej ręki, miałam trudności w chodzeniu. Masażysta okazał się kręgarzem i coś mu nie wyszło. Zaczęła się moja tułaczka po szpitalach. Lekarze zalecali operację kręgosłupa” – wspomina Alicja. Zainteresowała się wtedy medycyną niekonwencjonalną. „Uniknęłam operacji i jestem zupełnie zdrowa. Może w przyszłości będę mogła pomagać innym” – dodaje. Po udziale w programie Alicja przeżyła śmierć swojego dziadka i ojca. Obecnie studiuje na trzecim roku politologii, tańczy w musicalu gdańskiego Dance Vision, maluje. Nie musi walczyć o środki do życia. Pieniądze, które zarobiła przez lata pracy w norweskich i włoskich agencjach modelek, korzystnie inwestowała. Ale po opuszczeniu Domu Wielkiego Brata musiała się tłumaczyć z każdej złotówki, bo Mariusz, ówczesny narzeczony Alicji, został aresztowany pod zarzutem machinacji w handlu zbożem. „Nie miałam z tym nic wspólnego. Wiem tylko, że po trzech miesiącach Mariusz odzyskał wolność. Wrócił do Niemiec, gdzie mieszkał wcześniej, ma tam syna. Czasem do mnie dzwoni, ale jesteśmy już tylko znajomymi” – mówi Alicja.
[Halina Zarzecka, Super Express]