Bar 3: Bez Granic

Nie lubią Damiana?

W poniedziałek barmani zbudzili się o 5:30 rano, po czym zostali wywiezieni do Opola. W punkcie socjalnym musieli zająć się przygotowaniem i wydaniem posiłku dla 400 osób – potrzebujących i bezdomnych. Uczestnicy udali się na zakupy po składniki potrzebne na ugotowanie żurku. Potem należało przystąpić do pracy. Po powrocie do domu wielu mieszkańców udało się spać. Iwona Guzowska – jak zwykle, ze względu na swoje treningi nie brała udziału w przedsięwzięciu, jakie mogłoby wywołać w niej utratę formy. Leszek opowiadał więc, na czym polegało ich zadanie.

„Robiliśmy obiad dla bezdomnych. Stołówa! Musieliśmy robić zakupy, sratyraty! Przyszły menele z całego miasta! Taki gar żuru zrobiliśmy!” – tak o bezdomnych i potrzebujących wyrażał się Leszek. Był przy tym niezwykle zadowolony z faktu jak pożyteczną i ciężką pracę musieli wykonać barmani. „A wiesz, oczywiście był jeden wodzirej, co ani jednego talerzyka nie podał – Damian! Chodził tylko i z nimi dyskutował” – narzekał Leszek na kolegę. Guzowska już ubiegłego dnia krytykowała Damiana, dlatego i tym razem postanowiła poddać pod wątpliwość pracę kolegi, podpytując go jak wiele talerzy rozniósł po sali. Damian ze spokojem stwierdził, że rozmowa z bezdomnymi była dla niego o wiele istotniejsza. Ważne jest bowiem to „czy ktoś z tych ludzi poczuje radość wewnątrz, niż to, czy zje kolejną kiełbasę” – powiedział „Zen”. Tymczasem emocje i stosunek Iwony Guzowskiej do Damiana doskonale oddała mimika jej twarzy. Później drużyna żółtych musiała wziąć udział w dyskusji poświęconej pojęciom wierności i zdrady. Barmani mówili o swoich związkach i o tym, czy gorsza jest zdrada fizyczna czy psychiczna. Leszek wyznał, że swoje pierwsze małżeństwo zawarł z rozsądku – ze względu na mające narodzić się dziecko. Później na świat przyszło kolejne, a po rozwodzie Leszek związał się na 11 lat z inną kobietą. I to małżeństwo zakończyło się rozwodem. Wieczorem do pracy udała się drużyna żółtych wraz z Magdą. Dziewczyna nie została jeszcze przydzielona do żadnej grupy i był to jej pierwszy dzień spędzony za ladą. W domu Iwona Guzowska prosiła, by uczestnicy nie dawali jej więcej plusów. W „Barze” Leszek nagrywał swoją piosenkę. Na jego prośbę pomagała mu tym Edyta. Tymczasem „Frytka” powiedziała Magdzie, że ostatniej nocy miała erotyczny sen z Maćkiem. „Śniło mi się, że się kochaliśmy. I wszedł pies i warczał” – mówiła Agnieszka. Do barmanów dotarła informacja, że Krzysiek Kusik we wtorek wyjdzie ze szpitala. Nagle z dworu, przez drzwi do domu wszedł kot. Pierwszy wypatrzył go Damian – podszedł więc i złapał go. Mieszkańcy głaskali zwierzę, dali mu się zadomowić i nakarmili tuńczykiem. Kot otrzymał imię „Miau”, ponieważ… miauczał. „I tak chyba nie będzie mógł z nami zostać, bo Iwona ma alergię na sierść” – zastanawiała się Tingting. Na kilka minut przed przybyciem Iwony (która udała się na zakupy), kot został wypuszczony. Po północy z pracy wróciła drużyna żółtych. Ci barmani, którzy wyrazili wcześniej taką potrzebę, otrzymali możliwość rozmowy telefonicznej z bliskimi. Edyta zmartwiła się, ponieważ w tym tygodniu ponownie nie doczeka się odwiedzin męża. Damian z kolei przeglądał zawartość swojego notesu i wybierał odpowiednie numery. Niestety, często włączały się automatyczne sekretarki. „Zen” dzwonił do wielu bliskich sobie osób zachęcając je do odwiedzenia „Baru” lub napisania listu. Rozmowy sprawiły mu dużą radość. Damian dowiedział się też, że wkrótce ktoś ze znajomych przyjedzie do niego w odwiedziny. Późno w nocy rozpoczęła się w domu bitwa na piankę. Już w łóżkach Magda mówiła, że w ciągu kilku dni najbardziej zżyła się z Edytą. Dziewczyna dużo czasu spędza też z Pawłem, a najmniej zdążyła poznać Iwonę i Tingting. Magda powiedziała, że często wyjeżdża do Londynu, Włoch i Francji, ponieważ ma sklepy z odzieżą w Łodzi i musi jeździć po towar. Zdradziła też, że ma we Francji chłopaka, z którym najprawdopodobniej rozejdzie się ze względu na mały kontakt.

Poprzedni artykułNastępny artykuł