Czy można zostać idolem w jedną noc? Hania Stach w to nie uwierzyła. Odeszła z programu, bo bała się wygranej. Ma inny pomysł na karierę. Choć rozczarowała niektórych fanów, dla innych to właśnie ona została największą gwiazdą drugiej edycji „Idola”. „Trzech beznadziejnych facetów w finale?! To porażka!” „Haniu, byłaś najlepsza! Bez ciebie ten program nie istnieje!”. „Popłakałam się, kiedy odeszłaś”. To tylko kilka z ponad 300 opinii, jakie znalazłam na stronie internetowej „Idola” po odejściu z programu Hani Stach. Skandal? Na pewno najbardziej dramatyczna sytuacja w drugiej, dość nudnawej, edycji programu. Dla wielu osób zdecydowanie ciekawsza od samego finału. Niedoszła Idolka zrobiła wokół siebie spore zamieszanie. Zniknęła z programu nagle, tłumacząc się złym stanem zdrowia. I niemal natychmiast wyjechała z narzeczonym na krótkie wakacje, gdzie dochodziła do siebie i leczyła infekcję zatok. Kiedy po tygodniu odebrała wreszcie telefon, usłyszała tylko, że umowa z programem zabraniała jej jakichkolwiek komentarzy.
Pocztą pantoflową niemal codziennie przychodziły nowe wieści o jej odejściu z „Idola”. Najpopularniejsza okazała się wersja o zerwaniu kontraktu z wytwórnią płytową BMG i podpisaniu umowy z konkurencyjną firmą Universal Music Polska. Czy rzeczywiście inna firma fonograficzna starała się przechwycić niedoszłą Idolkę? W moich oczach Hania była największą osobowością, jaka przewinęła się przez program, taka jest moja osobista opinia – podkreśla Krzysztof Zgorzelski z Universal Music Polska. – Bez niej to był „Idol” bez Idola – dodaje. Na inne pytania odpowiada wymijająco. Za to Paweł Jóźwicki z BMG, pytany o starania konkurencji, nie ukrywa irytacji: – Nie narzucamy Hani terminu nagrania płyty. Jesteśmy na dobrej drodze do podpisania kontraktu, dogadujemy szczegóły. Potwierdza to narzeczony Hani, Wojtek Pilichowski: – Negocjujemy umowę z BMG. Producenci nie robili Hani żadnych wyrzutów. A plotki o przyczynach jej odejścia są śmieszne – dodaje. Komu zależało na tym, żeby pokazać Hanię w złym świetle, sugerując, że nagra płytę dla konkurencji? Nie wiadomo. Zrezygnowana Hania marzy o tym, by cała sprawa poszła w niepamięć. Jest zmęczona. Nie może zrozumieć, dlaczego tak trudno pojąć, że zabrakło jej sił, by zostać Idolem. Nie wszyscy uwierzyli w kłopoty zdrowotne. Część jury skrytykowała decyzję o opuszczeniu programu. – To takie typowo polskie zachowanie. Takie szczurze jak cały ten biznes – powiedział Kuba Wojewódzki. – Jeśli Hania nagra płytę w innym koncernie, to będzie to dla mnie jak handel kradzionym towarem. Złamała zasady lojalności. Skoro to właśnie jest jej sprytny sposób na karierę, nie powinna brać udziału w tym meczu. Elżbieta Zapendowska była bardziej powściągliwa: – W moich oczach Hania jest niesolidna. Można się obawiać, że w przyszłości postąpi w podobny sposób. To jej życie, ale rezygnując, zagrała nie fair wobec programu. Na Robercie Leszczyńskim odejście Hani nie zrobiło większego wrażenia: – Która to była? W ogóle jej nie zapamiętałem ani nie poznałem jej charakteru muzycznego. Skoro chciała odejść, miała do tego prawo. To nie jest system niewolniczy. Jacek Cygan stwierdził: – Wolę uznawać prawdy przedstawione za prawdy. Mam nadzieję, że Hania ma na tyle dobrej woli, że nie kłamała, tłumacząc swoją decyzję złym stanem zdrowia. Odejście Hani najbardziej zabolało jednak pozostałych finalistów. Krzysiek Zalewski krótko skomentował to wydarzenie: – Było mi przykro. Szkoda, że Hania nie dzieliła się z nikim swoimi dylematami. Po jej odejściu straciłem energię. Podobnie mówił Bartek Hom: – Po rezygnacji Hani teoretycznie powinniśmy się cieszyć. Odpadła faworytka. A jednak było mi dziwnie – pusto. Z punktu widzenia twórców Idola spontaniczna rezygnacja Hani urozmaiciła program. Pociągnęła za sobą kolejne dramatyczne decyzje. Wreszcie zaczęło się coś dziać. Agnieszka Szewczyk, która odpadła jako ostatnia przed odejściem Hani Stach, nie przyjęła propozycji powrotu. Krzysiek Zalewski też nie skorzystałby z takiej szansy. Bałby się powtórnej porażki. Za to bez wahania wróciła do Idola Marta Smuk. Jej decyzja wzbudziła kontrowersje. – Ludzie, ona nie ma za grosz godności. Wyrzucili ją, ale wślizgnęła się tylnymi drzwiami – to jedna z łagodniejszych opinii telewidzów, którzy w końcu i tak nie dali Marcie wejść do ścisłego finału. Czy nagra płytę? Nie wiadomo. Za to niemal z całą pewnością można liczyć na debiutancki album Hani. Szum medialny to dobra promocja, zwłaszcza dla wokalistki zdolnej i atrakcyjnej. Kariera finalistów poprzedniej edycji Idola budzi bowiem wątpliwości, czy ten program to prawdziwa szansa na popularność, czy tylko rozrywka telewizyjna. Może Hania Stach miała rację, wybierając inną drogę do osiągnięcia sukcesu? Elżbieta Zapendowska uważa, że Idol to najlepsza promocja, jaką kiedykolwiek, ktokolwiek miał w tym kraju. Nawet teledysk nadawany cztery razy dziennie nie da takiej popularności. – Siła Idola polega na wielkich emocjach – mówi Robert Leszczyński. – Czy jestem w Słupsku, czy w Raciborzu, ludzie pytają o finalistów. Ich to bardzo obchodzi. Występ przed czteromilionową publicznością jest gigantyczną promocją, ludzie się o to zabijają. Hania może o sobie powiedzieć, że nie odpadła, ale w moich oczach jest to akt tchórzostwa – dodaje. Hania jednak wierzy w słuszność swojej decyzji. Tuż przed odejściem z programu spotkałam się z nią podczas sesji zdjęciowej dla Gali. Poza niewielką chrypką nic nie wskazywało na złe samopoczucie. Ale Hania otwarcie mówiła o znużeniu i przemęczeniu: – Chciałabym odpaść z programu. Nie wierzę w błyskawiczną karierę dzięki Idolowi. To tylko show, o którym ludzie zapomną po miesiącu. Natalia Kukulska czy Kasia Kowalska pracowały na swój sukces wiele lat. Ja wybieram podobną drogę: konsekwentnej pracy. Hania nie kryła, że nie chce nagrywać płyty w takich warunkach jak Alicja Janosz: – Ala miała mało czasu, narzucono jej piosenki, producenci płyty zmieniali się kilka razy. Nie sposób nagrać dobry materiał pod taką presją. Dlatego nie chcę stać się Idolem w jedną noc. Myślę o tym, żeby zrezygnować, wygrana mnie nie pociąga – mówiła. Dwa dni później podjęła decyzję o odejściu.
[Gala]