Idol 2

Wstrząs w „Idolu”

Nagłe odejście Hani Stach, rezygnacja z ponownego udziału w programie Agnieszki Szewczyk, powrót do „Idola” Marty Smuk, w końcu odpadnięcie z rywalizacji Gosi Kunc – o tym głośno było w ciągu ostatnich kilku dni. „To tylko zabawa”, powiedział jeden z jurorów programu. Czy faktycznie? W końcu bycie Idolem i wydanie płyty sygnowanej własnym nazwiskiem, zabawą samą w sobie raczej nie jest. W kolejnym niedzielnym programie (2 lutego) nie zobaczyliśmy Hani Stach, która, jak podano, z powodów zdrowotnych zrezygnowała z udziału w „Idolu”. Według regulaminu jej miejsce może zastąpić osoba, która odpadła jako ostatnia, w tym wypadku Agnieszka Szewczyk. Ta propozycji nie przyjęła tłumacząc, że „nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”. Poinformowała również, że najważniejsze w tej chwili są dla niej przygotowania razem z zespołem do nagrania płyty.

Okazję powrotu przyjęła natomiast Marta Smuk. „Zdecydowałam się na powrót do programu, bo dano mi taką możliwość, a ja chcę śpiewać i występować dla publiczności. To nie była łatwa decyzja i jej oceny mogą być różne”, powiedziała w rozmowie z nami Marta. „Musiałam ją podjąć dosłownie w kilkanaście minut. Wykonałam mnóstwo telefonów z prośbą o poradę, lecz osoba bardzo mi bliska doradziła bym poszła za głosem serca, za pierwszym impulsem, który odczułam, a ja czułam, że chcę dalej śpiewać”. Niedzielny powrót Marty Smuk do „Idola” był chyba także nieco zaskoczeniem dla samego jury, w tym dla Elżbiety Zapendowskiej, która do tej pory raczej spokojna, w ostrych słowach skrytykowała jej występ. „Jestem przygotowana na wszelką krytykę”, powiedziała Marta dodając: „Dół już zaliczyłam, odpadając wcześniej z programu”. Ostatnią jak na razie osobą, która wypadła z gry głosami widzów jest Gosia Kunc – ogólna faworytka wszystkich jurorów. Po ogłoszeniu wyników Robert Leszczyński i Kuba Wojewódzki ostentacyjnie opuścili studio. Fakty są takie, że program „Idol” znów wzbudził kontrowersje. O ile jednak w pierwszej jego edycji skupiały się one przede wszystkim wokół bezpardonowych wypowiedzi Kuby Wojewódzkiego, to już obecne zastrzeżenia widzów dotyczą całego programu. Śledząc kolejne koncerty oraz czytając komentarze widzów, a więc osób, które ostatecznie wybiorą Idola nie sposób nie zauważyć stronniczości szacownego jury. Trudno pojąć dlaczego koncerty „tematyczne”, które znalazły się w programie wyśmiewane są następnie przez jurorów. Stylistyka disco nie leży w kręgu zainteresowań Roberta Leszczyńskiego zatem wszyscy, którzy wzięli ją „na poważnie” są u niego skreśleni. Ci, którzy sobie z nią nie poradzili, bo jej nie czują, chwaleni są natomiast za „przemycenie własnej osobowości”. Zarzuca się uczestnikom tanią demagogię w postaci odwoływania do widzów („Ludzie, ratujcie!” powiedział Bartek Hom we wczorajszym programie), ale jednocześnie agituje się na rzecz własnych faworytów (wypowiedź Roberta Leszczyńskiego odnośnie reguły odpadających „pewniaków”). Czy zbyt „profesjonalne” podejście do występu w postaci zawodowego układu tanecznego jaki wykonała kilka programów temu Marta Smuk może być zarzutem? Okazuje się, że tak. Wystarczy doświadczenie teatralno-wokalne uczestnika programu. Skoro jury nie chce takiego idola, to dlaczego castingi były otwarte dla wszystkich? Nie wiadomo już nawet, jakie są same kryteria interpretacji. Z jednej strony mieliśmy ostrą krytykę wersji 'Miłość ci wszystko wybaczy’ (Smuk) jako zbyt daleko odchodzącej od oryginału, z drugiej strony pochwałę jazzowej aranżacji rock’n’rollowego klasyka 'Hound Dog’ (Kunc). Ten brak konsekwencji jury widoczny jest coraz bardziej, na co zwracają uwagę nie tylko sami uczestnicy programu, ale także widzowie. Wystarczy wejść na forum dyskusyjne na oficjalnej stronie „Idola”. A może zbyt serio bierzemy ten cały zamęt. W końcu to tylko zabawa.

[Wirtualna Polska]

Poprzedni artykułNastępny artykuł