Big Brother 3: Bitwa

Sukces za każdą cenę

-Przepraszam, nie znam angielskiego, ale będę po angielsku śpiewał – zapowiedział jeden z uczestników programu „Idol”, który wybrał piosenkę z repertuaru Michaela Jacksona. Razem z 5 tysiącami próbujących sił w eliminacjach do „Idola” – i pewnie kilkuset już tysiącami startujących do trzech edycji „Big Brother”, „Baru”, „Dwóch Światów”, „Szansy na sukces”, Drogi do gwiazd”, „Agenta” i innych programów tego rodzaju – wziął udział w bezpardonowej walce o sukces, karierę i sławę.

-Samo pojawienie się w mediach oznacza, że człowiek jest coś wart. Rozwój kultury masowej wykreował model błyskawicznego wspięcia się na szczyt, a także równie szybkich upadków – komentuje dr Beata Łaciak, socjolog. Z badań Ipsos Demoskop dla „Polityki” wynika, że częsta obecność w mediach jest dla ankietowanych ponad dwukrotnie ważniejszym wskaźnikiem sukcesu niż na przykład tytuł naukowy zamieszczany przed nazwiskiem. – Ludzie rzucają się na mnie na ulicy, obsypują kwiatami, dzieci całują – opowiadała w audycji „Big Brother – Rodzina i Przyjaciele” Agnieszka Frykowska. Szybki sukces zapewnił jej szybki numer. Frytka otrzymała jednak jeszcze jedną szansę na zrobienie kariery w kolejnej dziedzinie – wkrótce wyda singiel. – Czuję się zaszczycona. Może w końcu nauczę się śpiewać – mówi.

Gabi (która odznaczyła się w „Idolu” tym, że za nic nie chciała opuścić studia) napisała do Polsatu list: „Nie wiem czy wypada mi pierwszej proponować, aby Państwo zaprosili mnie do programu. Mogłabym opowiedzieć, dlaczego postanowiłam zostać i dalej śpiewać. Jeśli natomiast myślą Państwo, że jest to trochę głupie, to może macie w przygotowaniu inne programy – w których mogłabym coś zrobić”. – Sukces coraz rzadziej kojarzony jest z racjonalnym, systematycznym działaniem – stwierdza Małgorzata Jacyno z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. – Przeciwnie, jego osiągnięcie staje się wynikiem szczęśliwego zbiegu okoliczności lub zwyczajnej przebojowości. Zrobienie skandalu, postawienie się w kompromitującej sytuacji, przyznanie się do czegoś nieoczekiwanego, nawet udziału w jakiejś aferze sprawia, że człowiek staje się rozpoznawany na ulicy, znany, podziwiany. – Nie trzeba wiele potrafić, wystarczy być i umieć się pokazać. Każdy ma szansę zabłysnąć – komentuje Beata Łaciak. Pocieszające natomiast jest to, że model sukcesu narzucony przez reality shows nie cieszy się wśród respondentów specjalnym powodzeniem.

[Krystyna Lubelska, „Sukces, czyli co?” – fragmenty; Polityka, 6 lipca 2002]

Poprzedni artykułNastępny artykuł