Manuela, przebojowa finalistka programu „Big Brother”, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia wzięła ślub z Tomaszem Jabłońskim. Dziś nowożeńcy opowiadają o swoim burzliwym związku.
Manuela: Przyjechałam do Gorzowa Wielkopolskiego promować film „Gulczas – a jak myślisz?”… Poszłam z kuzynką do hotelowego fryzjera, zobaczyłam go i stanęłam jak zamurowana. Miał takie łagodne oczy, instynktownie wyczułam pozytywną energię. Ugotowałam się od pierwszego spojrzenia!
Tomek: Coś jej błysnęło w oku, od razu to zauważyłem. Podeszła do mnie i do klientki, i zażartowała po swojemu: – No, co on pani robi na głowie… Chciała dalej żartować, ale się denerwowała, widziałem to.
Manuela: Zachowywałam się jak mała dziewczynka. Chciałam popatrzeć mu w oczy, ale się bałam. Wkurzało mnie, że on czesze tamtą, a nie mnie.
Tomek: Manuelę znałem wcześniej z telewizji. Od razu wpadła mi w oko ze względu na pogodę ducha. To nie jest typ superlaski z „Playboya”, na takie nawet nie zwracam uwagi. Babcia, która mnie wychowała, zawsze powtarzała: „Ładna miska jeść nie daje”.
Czytaj