Do niespodziewanej sytuacji doszło w trzeciej ukraińskiej edycji „The X Factor”. 29-letnia Aida Nikołajczuk wypadła tak dobrze przed jury, że sędziowie zaczęli podejrzewać ją o śpiewanie z playbacku.
Bohaterka ukraińskiej edycji „The X Factor” nigdy nie brała lekcji śpiewu. Na casting do programu zaciągnęła ją przyjaciółka. – Nie mogłam znaleźć żadnego nauczyciela śpiewu w moim mieście, niestety. Ćwiczę w domu, uczę się piosenek na pamięć – powiedziała Aida.
W programie Nikołajczuk wykonała „Kołysankę” rosyjskiej wokalistki Poliny Gagariny. Aida zaśpiewała perfekcyjnie. Dwóch jurorów zaczęło się zastanawiać, czy wszystko odbyło się w stu procentach uczciwie. W pewnym momencie doszli do wniosku, że dziewczyna korzystała z playbacku, albo przynajmniej z efektu wspierającego wokal.
Nikołajczuk została poproszona o wykonanie tego samego utworu a capella. Jej wokal okazał się tak samo perfekcyjny.
– Przerwaliśmy ci, bo nie mogliśmy uwierzyć w to, co słyszymy. Wydawało mi się, że korzystasz z taśmy, że na twój głos jest nałożony efekt. Masz tak czarujący tembr głosu i takie umiejętności, że brzmisz jak płyta CD, jak komercyjne nagranie – wyjaśnił jeden z jurorów.
[Interia.pl]