Piotr Lato napisał także kilka zdań odnośnie ostatnich wypowiedzi Jacka Cygana oraz zdradził własne przemyślenia na temat celu w swoim życiu. „Panie Jacku, pomimo tych mało sympatycznych słów, zawsze będę Pana lubił, ale te wypowiedzi, tak dalece podszyte osobistymi emocjami… Skąd są w Panu takie emocje? Do tego chyba determinowane zasłyszanymi informacjami, gdyż jak można było tak odczytać moją pierwszą, czy drugą wypowiedź na forum. Ja z natury jestem raczej mało ofensywnym człowiekiem, ja zapraszam do siebie, nie wchodzę z butami w czyjeś muzyczne życie. Nie pozwalam sobie na polemikę w trakcie gdy Państwo mówicie, staram się bardzo osobiście traktować słowa każdego członka jury, wierząc, że są bezstronne i prawdziwe, obiektywne, ale… Chyba nie są. Może za bardzo się tym przejmuję, ale cóż, zdecydowałem, iż chcę ten program przeżyć otwierając się maksymalnie jak mogę w danej chwili i wierzę, że będzie to miało pozytywny efekt i czegoś mnie nauczy. Chyba zresztą dotarło do mnie, że ja sam, pomimo własnych opinii, że nie można dać się połknąć programowi telewizyjnemu, dałem się mu podłamać. Paranoja. Z tą świadomością poszedłem dalej i zauważyłem, że wciąż stoję nad przepaścią, lewą nogę trzymając się dotychczasowego życia, drugą stojąc na ziemi muzycznej. Już dawno podjąłem decyzję, że chcę spróbować z muzyką. I to było najważniejsze, co sobie postanowiłem, jeszcze przed programem „Big Brother”. I czułem spokój, dobro, czystość myśli. Ale do tej pory nie zdecydowałem się stanąć dwiema nogami po jednej ze stron. Wciąż się waham. I to jest najważniejszy test dla mnie. Tym jest dla mnie ten program. Właśnie zaczynam to dostrzegać. Nie bez przyczyny tak się dzieje. Chyba życie chce wymusić na mnie podjęcie kluczowej decyzji. Moje serce wykrzykuje zdecydowanie jedno, mój rozum jest powściągliwszy – boi się. I tu stajemy twarzą w twarz z istotą rzeczy… wszelkich ludzkich problemów. Strach. Nie można się bać. Jak tylko pojawia się strach, należy się skierować prosto na niego. Skonfrontować od razu i odkryć, że jest on niczym. Oby te słowa, wypisane w tej chwili, były początkiem przebudzenia się mojej pewności siebie i przede wszystkim momentu zupełnego poświęcenia się czemuś w życiu. Jakże mały wydaje mi się teraz „Idol”, „Big Brother”, „Bar”, telewizja… cokolwiek. A jakże olbrzymi zdaje się być człowiek! Człowiek jest podstawą wszystkiego, jest w życiu najważniejszy. On i jego stosunek do drugiego człowieka. Bo wszystko jest malutkie i łatwe, gdy ludzie mają do siebie odpowiedni stosunek, gdy emitują dobrą energię. I to moim zdaniem trzeba w życiu robić: zawsze być dobrym dla innych” – pisze Piotr.
[Gazeta.pl]