Bar 5: VIP

Ewelina Ciura wróciła do domu w Zabrzu

Z naszpikowanego elektroniką domku na wrocławskich Bielanach wróciła już do bloku w Zabrzu. Ewelina Ciura, zwyciężczyni polsatowskiego reality show „Bar 5”, wczoraj po raz pierwszy od dłuższego czasu obudziła się we własnym łóżku i… zatęskniła za kamerami. „Przyzwyczaiłam się już do światła i mówienia do mikroportu. Łapię się na tym, że rozmawiam z siostrą i zastanawiam się, czy nie palnę czegoś głupiego. Automatycznie szukam kamery” – mówi Ewelina.

Po sobotnim finale na razie dochodzi do siebie. Z Anią Rudzińską, inną uczestniczką „Baru” z Zabrza, umówiła się wczoraj na zakupy. „Mama się o mnie boi i nie pozwala samej wychodzić. Na razie zawsze będzie ze mną jakaś obstawa” – śmieje się Ewelina. Pierwszy raz zobaczyła się w telewizji po programie. „To jest jak jakaś telenowela” – mówi. Najbliższe dni ma już zaplanowane: wywiad w radiu, spotkania z dziennikarzami z gazet. Święta z rodziną. Cały czas odbiera też telefony z propozycjami. Właściciele klubów chcą, żeby była „twarzą klubu”, czyli pojawiła się u nich na imprezie. Ma też poprowadzić sylwestra „za sporą kasę” i aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Liczy, że to dopiero początek. Plany na przyszłość to przeprowadzka do Wrocławia i wynajęcie mieszkania za pieniądze zarobione na imprezach. „Tutaj nie mam perspektyw” – przekonuje. Myśli też o sprzedaży porsche, głównej nagrody „Baru” wartości około 250-300 tysięcy złotych. „To samochód zabawka, dla kolekcjonerów. Ja wolę kupić mieszkanie i pójść na studia” – zapewnia. Ewelina od początku prowadziła w internetowym rankingu. „Nie mogę w to uwierzyć. Niesamowicie cieszę się z wygranej, ale ja nie mam prawa jazdy” – krzyczała podczas finału. Na razie porsche wciąż stoi na parkingu firmy ATM, producenta programu. „Widzę je nawet przez okno” – mówi Marta Libner z biura prasowego „Baru”. Zapamiętała Ewelinę jako zdecydowaną, silną, charakterystyczną, wyróżniającą się temperamentem i urodą. „Nie pozwoliła sobie w kaszę dmuchać. To zrobiło na nas wrażenie. Chyba najbardziej zmieniła się też podczas programu. Na początku rozkapryszona dziewczyna, prawie że tupała nogą i trzaskała drzwiami, pod koniec panowała już nad emocjami. Nie miała łatwego życia, ta wygrana jej się należała. Ciężko na nią zapracowała” – uważa Libner.

[Wioleta Niziołek, Gazeta.pl / fot. Studio69]

Poprzedni artykułNastępny artykuł