Wyprawa Robinson 2004

„Wyprawa Robinson” – odcinek 6

9 kobiet i 9 mężczyzn wyruszyło w daleką podróż, w nieznane. Wszyscy pochodzą z różnych regionów Polski, są przedstawicielami odmiennych zawodów, znajdują się w różnym wieku. Każdego z nich przywiodła ciekawość, chęć zobaczenia innego kawałka świata i pragnienie wygranej. Pozostawieni na malajskich wyspach, muszą zrobić wszystko, by przetrwać. 18 rozbitków, 55 dni, 100 tysięcy złotych i tylko jeden zwycięzca…

Dzień 12, 26 czerwca 2004

Żółci (zawodnicy z drużyny południowej) zaczynają dwunasty dzień pobytu na wyspie w przyjaznych nastrojach. Agnieszka obchodzi dziś 30 urodziny. Lidka wręcza jej upominek i w imieniu całej grupy składa życzenia. To nie koniec niespodzianek. Na wyspę przypływa Hubert z prezentem dla Agi – to telefon komórkowy i możliwość zadzwonienia do domu. Dziewczyna jest bardzo zdenerwowana, rozmawia ze swoją mamą. Pyta o swojego synka, czy mówi o niej, czy pamięta… Aga nie jest w stanie już rozmawiać, łzy zagłuszają każde słowo, powtarza: „Powiedz mu, że go kocham”. Wszyscy są wzruszeni, każdy przecież zostawił bliską osobę w Polsce i teraz, słuchając Agnieszki, poczuli tę tęsknotę. Lidka nie kryje łez. Czas minął. Hubert zabiera telefon i odpływa z wyspy. Aga spaceruje po plaży, próbuje uciszyć emocje. Pisze na piasku: kocham Cię synku.

Zieloni (zawodnicy z drużyny północnej) mieli ciężką noc. Po ulewie pojawiły się w dużej ilości szczury, które w poszukiwaniu jedzenia wchodziły pod moskitiery. Jarek opowiada, że jednego szczura udało mu się trafić ręką i pozostałe, na widok martwego towarzysza, trochę się uspokoiły. Chłopak zastanawiał się nawet, czy nie łapać szczury dla mięsa, ale stwierdził, że szkoda zachodu. W tym dniu wszyscy pozwalają sobie na odrobinę przyjemności. Kasia i Patrycja organizują dla siebie dzień odnowy biologicznej. Przede wszystkim robią peeling z piasku, a później masaż. Wincenty wciąż twierdzi, ze kobiety na wyspie są niepotrzebne. Nie robią nic pożytecznego, nawet kuchnią zajmują się chłopcy. Tomek i Wincenty wypływają tratwą w celu złowienia ryb. Pełno jest takich, które wyglądają jak rybki akwariowe. Jarek i Witold zostają na brzegu. Chwalą wiosło zrobione przez Wincentego. Połów nie udaje się. Wincenty wychodzi z wody i narzeka, że jest ciężko, a uczestnikom nadal towarzyszy głód.

U Żółtych znowu kłótnie. Dziewczyny mają do siebie pretensje, iż nic nie robią. Rapang jest chyba za mały dla czterech kobiet. Lidka i Agnieszka komentują opalające się Magdę i Gosię. Marcin zwraca leżącym dziewczynom uwagę, ale te nie są zbyt chętne do pracy. Po chwili Gosia i Magda zbierają liście do załatania dziur w dachu. Teraz one obgadują Lidkę i Agę, że leniuchują. Marcin i Igor oglądają ukończoną pracę dziewczyn, jak mówią – owoc ciężkiej pracy. Komentują, że nic nie zrobiły, położyły cztery liście i myślą, że sprawa załatwiona.

Walka o nietykalność

Zieloni wręczają Hubertowi immunitet. Symbol nietykalności jest zniszczony, nadpalony. Hubert udziela Zielonym nagany i zapowiada, że jeżeli sytuacja się powtórzy, to grupę, która zniszczy immunitet, od razu wyśle na Radę Wyspy. Konkurencja przeznaczona jest dla sześciu osób z drużyny. W grze nie biorą udziału Tomek i Igor. Zostają wybrani przez swoje drużyny, jako osoby najmniej komunikatywne. Za to według Zielonych i Żółtych zawodnikami, którzy najlepiej słuchają i rozumieją polecenia, są Agata i Kuba. Oboje muszą pokonać takie same tory przeszkód z zawiązanymi oczami. Każdy tor podzielony jest na pięć odcinków i każdy ma oddzielnego przewodnika. W każdym sektorze znajduje się drewniana kostka z wymalowaną literą. Z pięciu kostek, przed linią mety, należy ułożyć słowo „Wyspa”. Przewodnicy mają za zadanie przeprowadzić swojego zawodnika przez sektor w jak najkrótszym czasie oraz dopilnować, aby zabrał odpowiednią kostkę. Okazuje się, że kierowanie osobą, która nie widzi jest bardzo trudne. Zawodnicy mylą strony lewą i prawą, podają nieprecyzyjne dane dotyczące przeszkód, niektórzy przewodnicy wchodzą sobie w słowo, kłócą się i powstaje zamieszanie, z którego osoba z zawiązanymi oczami nic nie rozumie. Największy problem mają Zieloni. Przez cztery sektory Agata przeszła dość szybko, ale na końcu jej przewodnikiem jest Witold i w ogóle nie mogą się dogadać. Zamiast układać z kostek słowo, Agata, zgodnie z poleceniem Witka, chowa litery do torby. Do dyskusji włącza się Kasia. Próbuje tłumaczyć Agacie jak ma ustawiać na stole kostki, żeby powstało słowo. Witold denerwuje się, zapomina polskich słów, znowu źle wydaje komendy. Tę sytuację wykorzystują Żółci. Marcin sprawnie tłumaczy Kubie jak przekręcać kostki. Po chwili chłopak przekracza linię mety. Immunitet przechodzi w ręce Żółtych. Drużyna nie kryje swojej radości.

Zieloni po powrocie na wyspę są załamani. Wiedzą, że przegrana jest ich winą. Omawiają swoje decyzje i zgodnie twierdzą, że przydzielenie Witolda do ostatniego sektora było największym błędem. Mają pretensje, że źle tłumaczył. Witold jest oburzony. Twierdzi, że jest super komunikatywny, pracuje w Polsce, załatwia interesy i nie ma problemów z porozumiewaniem. Agata żałuje, że eliminacja odbędzie się dopiero jutro. Dzisiejsze nastroje nasuwają myśl, że Zieloni mogliby wyeliminować Witolda. Jutro sytuacja może ulec zmianie. Zadowoleni Żółci wracają z immunitetem na wyspę. Gosia komentuje posunięcie Zielonych. Mówi, że totem został spalony, ponieważ ona podjęła decyzję o pozostaniu w programie.

Dzień 13, 27 czerwca 2004

Trzynasty dzień jest pechowy dla Lidki. Kuba mówi przy innych zawodnikach, że widział ją w wyborach Miss Polonia. Lidka przeczy, twierdzi, że ktoś go musiał podpuścić, bo gdyby to była prawda, to już kilka dni temu Kuba by o tym powiedział. Kuba protestuje. Mówi: tak patrzyłem na Ciebie i tak sobie pomyślałem, że to Ty. Lidka chowa się do domku. Marcin zdziwiony, pyta czy Lidka faktycznie była Miss Polonią 1983 roku. Aga w to nie wierzy, stwierdza, że to niemożliwe. Magda i Gosia pędzą do domku z piskiem. Pytają Lidki dlaczego się nie przyznała. Magda chce, aby Lidka opowiedziała swoją historię. Była Miss obgryza paznokcie, jest zdenerwowana, wychodzi z domku i wraca do stolika, do reszty grupy. Dziewczyny jak cień idą za nią. Nie rozumieją, czemu Lidka tak skrywała fakt, że wygrała wybory. One byłyby dumne, gdyby były na jej miejscu. Lidka mówi, że boryka się ze swoją przeszłością już 20 lat. Wtedy nie było powodu do dumy. Chciała, aby teraz ludzie ją poznali i ocenili taką, jaką jest, a nie przez pryzmat Miss. Żółci mówią, że już ją poznali i ta tajemnica nic nie zmieni. Lidka tłumaczy, że teraz w towarzystwie, gdy mówi się o swoich osiągnięciach, to wszyscy taką osobę podziwiają. Wówczas trzeba było udawać, że jest się fajniejszym, ładniejszym niż w rzeczywistości. Lidka opowiada, że ludzie potrafią zniszczyć życie. W każdej instytucji, szkole, w pracy, patrzyli na nią jako na Miss. Nie przyjęto jej na rehabilitację, bo w szpitalu pewna kobieta powiedziała: „Tej Wasiak to ja nie przyjmę”. Lidka ociera łzy. Żółci żartują, próbują rozładować emocje Lidki, jej rozżalenie. Marcin: „Dalej będziesz musiała gary myć!”. Gosia: „Lidka, na ryby! Drużyna jest dumna, że ma Miss Polonię w swoich szeregach”.

Zielonym dzień mija pod znakiem eliminacji. Wincenty twierdzi, że gdyby to na niego padło, to jakoś sobie psychicznie poradzi. Życzy pozostałym dobrej zabawy. Witold twierdzi, że nie ma takiej możliwości, żeby Wincenty dzisiaj odpadł. Tomek jest oburzony. „Tego nikt nie wie, każdy może być wyeliminowany!” – odpowiada. Witold mówi, że przecież coś sobie powiedzieli. Jest przekonany, że czterej mężczyźni będą głosować na Agatę. Jarek po wczorajszej konkurencji stwierdza, że Agata urosła w jego oczach. Wincenty postanawia obserwować Agatę i Witka. Chce wyeliminować osobę, która więcej leniuchuje. Według niego w programie powinien zostać ten, kto się bardziej stara. Agata i Tomek pływają tratwą. Tomek żartuje, że jeśli Agata dziś odpadnie, to on do końca będzie wozić zawodników, którzy mają odpaść, jak przewoźnik na Styksie. Agata podejrzewa, że chłopcy zawarli koalicję. Zbliża się Rada Wyspy, a spekulacje wciąż trwają.

Rada Wyspy: drużyna zielonych

Na Radzie Wyspy Hubert stwierdza, że w grupie Zielonych rządzą panowie. Prowadzący podsumowuje dotychczasowe konkurencje, dodaje, że wynik 6:1 niezmiennie jest korzystny dla grupy przeciwnej. Hubert pyta graczy, czy drużyna Żółtych jest mocniejsza. Witold twierdzi, że to się już niebawem zmieni i Zieloni będą wygrywać jedna grę za drugą. Po chwili Hubert pyta o kobiety. Wincenty uważa, że miejsce Agaty jest przy garach i w kuchni, Kasia jest dla niego małym pomocnikiem, a Patrycję widzi przy garach i przy innych obowiązkach. Dziewczyny oceniają mężczyzn. Agata mówi, że pomysłodawcą jest Wincenty, a reszta uczestników to jego pomocnicy. Witold jest osobą, która pójdzie coś zrobić, jeśli się go o to poprosi. Agata stwierdza, że celem chłopców jest wyeliminowanie dziewczyn. Dodaje, że Witold jej nie lubi. Witek uważa zaś, iż Agata od początku ma coś przeciw niemu. Czas na głosowanie. Hubert prosi pierwszą osobę. Kasia głosuje na Witolda, bo jest według niej najmniej kreatywny. Tak samo eliminuje Patrycja. Witold oddaje głos na Agatę, gdyż według niego jest najmniej sympatyczna. Jarek nominuje Agatę mówiąc, że zaczęła się za późno starać. Z kolei Agata wpisuje na kartkę Witolda. Mówi, że to było jej postanowienie, a Witek wie skąd się bierze ta decyzja. Jeszcze dwa głosy i sprawa jest przesądzona. Do domu wraca Agata. Decyzja ta zapada stosunkiem głosów 4:3. Agata żegna się z drużyną. „Wracam do swojego ogródka” – mówi. „Nie miejcie mi za złe, co mówiłam podczas programu. Tak, jak ja nie mam Wam za złe eliminacji” – dodaje. Dla Agaty „Wyprawa Robinson” dobiega końca.

Piąta wyeliminowana: Agata Jelonek
Lat: 27
Waga: 57 kg
Schudła: 4 kg
Informacje: Agata pochodzi z Pabianic. Ukończyła Wojskową Akademię Medyczną. Pracuje jako asystentka dyrektora w Studium Policealnym w Łodzi. Mówi o sobie „kobieta z jajami”. Lubi podróżować, marzy o zwiedzaniu Ameryki. Jest osobą zorganizowaną i odpowiedzialną. Energiczna i towarzyska. Interesuje się socjotechniką. Uważa, że mogłaby być szefem. U innych ludzi trudno jej zaakceptować niepunktualność i dwulicowość. Sądzi, że współtowarzyszy może denerwować jej bezpośredniość, a czasem bezczelność. Aby łatwiej poradzić sobie z tęsknotą, na wyspę zabierze zdjęcia swoich najbliższych. Po powrocie do Polski z przyjemnością zje sałatkę warzywną z tuńczykiem i sosem jogurtowym, a także napije się zimnego piwa.
Odpadła z gry: trzynastego dnia
Powód: podczas trzeciej Rady Wyspy została wyeliminowana przez pozostałych zawodników z drużyny północnej ilością głosów 4:3
Po powrocie do Polski powiedziała: „Strasznie jestem zmęczona, źle się czuję, jakieś 30 godzin nie spałam, cała się trzęsę. Jak było? Super, przygoda życia, jestem bardzo szczęśliwa, że tam byłam, ale cieszę się, że jestem w domu. Odpadłam, bo takie są reguły gry. Jeden głos zaważył na tym, że ja odpadnę. Po prostu męska solidarność. Dziewczyny głosowały na Witka, chłopcy na mnie. Ja nie mam do nikogo żalu, cieszę się, że wróciłam. Niby survival, ale czegoś takiego się w mieście nie przeżyje. Szczury chodzące po głowie – dosłownie, upał straszny, ale tego wszystkiego bardzo będzie mi brakowało. Schudłam strasznie, wszystko na mnie wisi. Najlepsze jest to, że przy ognisku wszyscy mówiliśmy o jedzeniu. Co my zjemy jak wrócimy… Ale prawda jest taka, że nic nie mogę zjeść. W ogóle nie mam ochoty”.

Poprzedni artykułNastępny artykuł