

Skandalistka z trzeciej edycji „Wielkiego Brata” uważa się zatem za popularniejszą osobę od chociażby Manueli, Klaudiusza czy Gulczasa z pierwszej edycji „Big Brothera”. „Jestem na pewno bardziej popularną osobą niż ktokolwiek w reality show. Ja wiem jedno: jestem osobą, która jest w stanie dużo znieść. Wiem czego chcę. I wiem też jedno, nie chcę nikomu robić krzywdy. To jest mój trzeci reality, jestem weteranem jeśli chodzi o te sprawy. W życiu interesuje mnie tylko jedno: ja uwielbiam to, co robię. Showbiznes – to jest to, co mnie kręci. I wiem jedną rzecz: to chcę robić i w tym się odnajduję. Ja sobie postawiłam najwyższą poprzeczkę jaką mogłam. Big Brother mi nie pomógł, tylko zniszczył. Stałam się śmieciem. I wiem jedno: bez względu na to, co ludzie myślą, ja robię swoje. Popularność… Na sławę muszę zapracować. To co było w Big Brother nie było z premedytacją. Nie wzięłam za to kasy” – mówiła pijana „Frytka”. „Choć byłaś o 15 tysięcy godzin dłużej ode mnie w reality show, to nie jesteś dla mnie żadną gwiazdą” – oznajmił z kolei Arek.