Bar 4: Złoto dla Zuchwałych

Reżyser „Baru” potrącił dzieci na pasach

Dwie 10-letnie dziewczynki, ofiary wypadku, trafiły do szpitala. Sprawcą jest reżyser telewizyjnego „Baru”. Grupa uczniów pod opieką nauczyciela przechodziła przez ulicę. Przed pasami zatrzymał się ciężarowy samochód. Nagle, na drugim pasie pojawił się rozpędzony ford. „Zatrzymał się dokładnie w połowie pasów. Z dwójką dzieci na masce” – mówi Tomasz, mieszkaniec pobliskiego bloku. Do tragedii doszło wczoraj na wschodniej nitce ulicy Powstańców Śląskich (w kierunku południowym), na wysokości skrzyżowania z ul. Sokolą. Grupa 23 dzieci przechodziła z nauczycielką przejściem dla pieszych.

„Wracały z pobliskiego domu kultury do szkoły” – mówi roztrzęsiona Jolanta Szymków, matka jednej z 10-latek potrąconych przez samochód. Jadący prawym pasem kierowca scanii zatrzymał się, by przepuścić grupę. Ale kierowca forda probe, który wyprzedzał ciężarówkę lewym pasem nie wyhamował i uderzył dwie dziesięcioletnie dziewczynki. Forda prowadził Krzysztof L., reżyser popularnego programu telewizyjnego „Bar”. Zdaniem świadków, jechał zbyt szybko. Zauważył grupę dzieci na przejściu, ale nie zdążył się zatrzymać. Na jezdni został około 25-metrowy ślad po hamowaniu. Dziewczynki odbiły się od maski samochodu i przekoziołkowały po asfalcie. Były w szoku. Jedną z nich trzeba było zanieść do karetki na rękach. Drugiej założono kołnierz ortopedyczny. Obie dziewczynki, Paulina Szymków i jej koleżanka Angelika trafiły do szpitala im. Marciniaka. „Widziałam Paulinkę. Wygląda strasznie. Ma rękę złamaną w dwóch miejscach, opuchnięte oko i potężnego siniaka na głowie” – mówi Jolanta Szymków, matka dziewczynki. Paulinka jest w bardzo poważnym stanie. Matka dziesięciolatki nie może opanować łez. Po chwili dodaje: „Ma złamaną kość czaszki, w czwartek będzie operowana. Lekarze czekają, aż zejdzie jej z głowy opuchlizna. Rozmawiałam z nią. Wie, co się do niej mówi, ale jest jakaś taka przymroczona. Będę przy niej cały czas” – szlocha. „Paulina jest w poważnym stanie. Jej koleżanka ma natomiast złamaną kość podudzia” – mówi Krzysztof Warwasz, lekarz dyżurny na oddziale chirurgii dziecięcej szpitala im. Marciniaka. W szoku są także rodzice reżysera „Baru”. „Mój syn sam ma dzieci małe i jest załamany. Dziś pierwszy raz w życiu widziałam go z papierosem. Bardzo ubolewamy nad tym, co się stało” – mówi matka 32-letniego Krzysztofa L., którą spotkaliśmy na miejscu wypadku. Jego ojciec, jedyny człowiek, który miał okazję porozmawiać z synem zanim zatrzymała go policja twierdzi, że część winy ponosi opiekunka dzieci. „Powinna była iść z przodu i sprawdzić, czy nikt nie nadjeżdża, zanim ktokolwiek wychylił się zza ciężarówki” – twierdzi ojciec kierowcy. Krzysztof L. był trzeźwy. Grozi mu kara nawet ośmiu lat pozbawienia wolności. Policja zbada też czy mężczyzna nie był pod wpływem narkotyków. Gdyby się okazało, że był, groziłaby mu wyższa kara, nawet 12 lat pozbawienia wolności. „Ten wypadek świadczy o głupocie kierowcy. Nie zatrzymał się on przed przejściem dla pieszych lub nie był w stanie zatrzymać samochodu. Tym samy złamał prawo drogowe, które nakazuje kierowcy zbliżającemu się do pasów dostosować prędkość tak, by w miarę potrzeby zatrzymać się i przepuścić pieszych. On tego nie zrobił. Takich bezsensownych wypadków jest, niestety, bardzo dużo. Niezatrzymanie się przed przejściem, gdy inny kierowca przepuszcza pieszych, to jeden z częstszych powodów wypadków drogowych. Dlatego uważam, że za takie zachowanie powinno się karać kierowców bezwzględnie i jak najostrzej” – mówi komisarz Artur Falkiewicz. „Policja prowadzi postępowanie, ustala szczegóły zdarzenia. Gdy je poznamy, będziemy mogli skomentować wypadek” – powiedziała Marta Libner, rzeczniczka ATM Grupa, firmy produkującej telewizyjny „Bar”, którego reżyserem jest sprawca wypadku.

[Bartłomiej Knapik, Przemysław Ziółek, Słowo Polskie – Gazeta Wrocławska]

Poprzedni artykułNastępny artykuł