Bar 3: Bez Granic

Praca w barze i na roli

W niedzielę drużyna czerwonych otrzymała zadanie – musiała pracować w jednym z podwrocławskich gospodarstw przy wykopywaniu buraków cukrowych. Wszyscy byli ubrani w stroje ludowe. Edyta podczas codziennych wywiadów narzekała na Damiana. Stwierdziła, że jest wręcz obrzydliwy, ponieważ pierdzi, beka i smarka w ręczniki. Nagonka na Zenona trwa już od kilku dni. Narzekają na niego niemal wszyscy barmani. Uczestnicy otrzymali kolejne zadanie – musieli wpaść na pomysł jak urozmaicić „Bar”. Myśleli nad zabawami, które przyciągnęłyby nowych klientów. Swoje pomysły realizować będą w każdą niedzielę.

Natomiast w czwartek podczas programu na żywo zawodnicy mają zamiar poprzebierać się za siebie nawzajem i na żarty przyznawać plusy i minusy. Padła też propozycja, aby podczas trwania plusów i minusów wkroczył terrorysta, a jeden z uczestników został porwany. Później rozpoczęłyby się prawdziwe nominacje. Domownicy nakłaniali Krzyśka, by zaczął dbać o swoje zdrowie, ponieważ kolejna wizyta w szpitalu będzie dla niego oznaczała pożegnanie z programem. Pomimo pracy na roli, drużyna czerwonych musiała wieczorem udać się do pracy. „Bar” odwiedził wyeliminowany dzień wcześniej Paweł Naruszewicz. Jeden z klientów zapytał Iwonę Guzowską o Damiana. „Damian? On tu wszystko robi pierwszy raz! Damian między innymi pierwszy raz w życiu w ogóle pracuje. Ja pomijam jego prace naukowe” – narzekała Iwona. W domu z Zenona wyśmiewali się także chłopcy. „On tam w tym Tybecie pewno kozy ruchał” – żartował Leszek. „Źle go określiliśmy. To nie jest antropolog, tylko zoofil” – dodał po chwili. Obaj panowie oraz Edyta są chorzy. Edyta mówiła, że jest z nią najgorzej, ponieważ ma temperaturę. Drużyna żółtych postanowiła zażartować z drużyny czerwonych. Leszek, Krzysiek, Edyta, Frytka i Agnieszka Tomala zaplanowali, że po północy opuszczą na kilkanaście minut dom i poczekają na powrót zmęczonych po pracy kolegów. Chcieli, by przeciwnicy zastanawiali się dlaczego mieszkanie jest puste, a później odwiedzić ich i poinformować, że wieczór spędzili w dyskotece przy piwie. Żółci odpowiednio się przygotowali do wyjścia, a realizatorzy kazali im odegrać dubel, w którym spontanicznie wpadają na pomysł zrobienia dowcipu. Leszek zwoływał więc wszystkich i opowiadał o planie, chociaż powstał on już dużo wcześniej, a wszyscy od kilku minut byli gotowi do odwiedzenia zmyślonej dyskoteki. Aby uwiarygodnić dowcip, realizatorzy zapewnili odrobinę alkoholu dającą barmanom odpowiedni zapach z ust. Przed wyjściem z domu pojawiła się ekipa z kamerą – wszystko po to, aby nie opuścić barmanów ani na krok. Uczestnikom kazano jeszcze odegrać… dubel wyjścia poza bramę. Około 00:25 pojawiła się drużyna czerwonych, która raczej nie przejęła się brakiem reszty grupy. „Chyba niedawno wyszli, bo czułem perfumy w łazience” – stwierdził Maciek. „Oni poszli na balety, a my krowy doić” – zastanawiała się Magda. Damian bardzo szybko położył się spać. Maciek opowiadał Magdzie, że będąc w „SeXtecie” chciano go całego wydepilować. „Nogi, dupę i wszystko chcieli ogolić, ale na to się nie zgodziłem” – mówił. Przed 2:00 w nocy do domu wróciła drużyna żółtych. Wszyscy hałasowali, bez końca opowiadali, że byli we wspaniałej dyskotece i świetnie się bawili przy piwie. Leszek udawał pijanego. „Patrz jak grają. Kazali im udawać. Przecież to widać, że udają” – mówiła Magda do Iwony. Przy stole opowiadali, że Leszek prawie wdał się w bójkę. Nagle odezwał się głos z góry – swego rodzaju „Wielki Brat”. Operator kazał Tingting udać się do lodówki, wziąć butelkę Polo Cockty i napić się jej. Nagany materiał zostanie oczywiście wykorzystany w programie „Bar bez granic” jako kryptoreklama. „Polo Cockta napój Bogów!” – wykrzyknęli chórem uczestnicy, parskając śmiechem. Nikt z nich nie przepada bowiem za smakiem wymienionego napoju. „Było bardzo dobrze, tylko następnym razem żadnych komentarzy” – odezwał się operator. Około 2:30 drużyna żółtych w końcu ogłosiła, że historia z dyskoteką była dowcipem, a w rzeczywistości grupa przesiedziała ten czas w siedzibie ATMu. Magda i Maciej stwierdzili, iż wiedzieli, że cała historia była żartem. „Widać było, że udajecie” – podsumowali. Później wielu mieszkańców spędzało czas grając w grę „Twister”.

Poprzedni artykułNastępny artykuł