Bar 3: Bez Granic

Pożegnanie Iwony

Iwona Fijałkowska mieszka i pracuje w Gdańsku. Jest aktorką, pracuje w teatrze ulicznym Feta, działającym przy Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Plenerowych i Ulicznych. O północy pojawiła się po raz ostatni w domu barmanów. W towarzystwie kamer przystąpiła do pakowania walizek, na chwilę – na prośbę realizacji założyła na dżinsy stringi jednego ze striptizerów. Wzięła je sobie na pamiątkę. Później Iwona umieściła w łapkach maskotki należącej do Agnieszki Frykowskiej list, jaki dla niej napisała: „Frytka, moja gorąca prośba: zjedz ich. A reszta po… ty. PS Kocham cię. Nie biorę świnki, bo jest od morsa”. Przed kamerami Iwona powiedziała, że nie darzy sympatią Amandy, czyli „morsa”. Na zewnątrz odpowiedziała na pytania realizatorów. Przez cały wywiad płakała.

„Pierwszy moment po ogłoszeniu wyników jest straszny. Ja w ogóle nie lubię przegrywać, czuję się z tym źle. Uwielbiam być w centrum, by coś się działo. Jest to dla mnie straszna porażka, ja się z tym bardzo źle czuję. Iwona mówiła o tym, jak Polsat przedstawił ją w telewizji: „Każdy uczestnik stał przed tym kranem w łazience i przeklinał, bo nie mógł ustawić wody. I tak jest do tej pory. Mnie też się to zdarzyło, raz przeklęłam. Nakręciliście to i puściliście, akurat mnie”. Myślę, że jestem dobrym człowiekiem. Jestem w płaszczu rozedrganej osoby, rozedrganej emocjonalnie. Wielu osobom to nie odpowiadało. Jeśli widzę kamerę to jest to zboczenie zawodowe – wygłupiam się i gram. Dla uczestników to był powód, żeby mnie nie lubić. To nie jest powód żeby mnie nie trawić. Każdy inny, ale nie ten. Mnie trzeba poznać i zaakceptować taką jaką jestem. Mam taki sposób bycia jaki mam. Bardzo się zdziwiłam tutaj, że jestem tak odbierana, bo u siebie w domu, w Gdańsku, wśród mieszkańców mojego osiedla uchodziłam za osobę bardzo lubianą” – mówiła Iwona, cały czas płacząc. „Zawsze byłam bardzo lubiana, poczułam taki niesmak. Dlaczego ja dostaję strzały w postaci minusów od każdego? Nie wiem na czym to polega. Mam się śmiać, wygłupiać, żartować… Wydaje mi się, że potrafię się mądrze wypowiadać, a tutaj jakoś nie mogłam do wielu ludzi dotrzeć. Najbardziej mnie zabolało to, dlaczego nie mogą mnie zaakceptować. Dlaczego tyle osób było na nie. Nie wiem, mam nadzieję, że będzie inaczej. Może za bardzo chciałam coś osiągnąć. Bardzo chciałam tutaj być, zależało mnie. Ja do wszystkiego bardzo poważnie podchodzę, wbrew pozorom i bardzo emocjonalnie reaguję na wszystkie sprawy, na życie które mnie otacza. To mi się nie udało. Nie wiem co się stanie jak wyjdę, jak wrócę do domu. Myślałam, że będąc tutaj ktoś mnie zauważy. Ja jestem aktorem i chciałabym grać. Nie zależało mi na wygraniu tego programu. Chciałam dostać pracę, by ktoś zaproponował mi jakąś rolę. Mam przeczucie, że wrócę do Gdańska i wszystko będzie tak jak było i jeszcze ludzie będą mnie postrzegali bardzo źle. Czuję się taka niepotrzebna. Nawet nie ma ze mną osoby, z którą chciałabym być blisko. Ja się zawsze wszystkim bardzo przejmowałam i tak jest też teraz. Chciałam być tu jak najdłużej. Wszyscy mnie wyściskali, Fryta płakała, wierzyłam do końca, że zostanę. Potem okazało się, że nie. Wiem dlaczego, ale tego nie powiem. Jest mi przykro. Wiem, że Amanda jest osobą bardzo barwną i każdy z nas jest osobą inną, interesującą i wiadomo – każdy musi odpaść. Tylko dlaczego tak wcześnie, dlaczego ja. To była tak mała różnica głosów. Nie trawię tej dziewczyny, może w innym miejscu byłybyśmy dobrymi znajomymi. Ale na tą chwilę jest to osoba najbardziej przeze mnie nie lubiana” – powiedziała Iwona. „Ale życie się nie kończy na Barze” – tłumaczył jeden z realizatorów. „Wiem, że życie nie kończy się na Barze. Moja reakcja jest, jaka jest. Niewątpliwie mi to przejdzie, będzie wszystko w porządku. To jest zupełnie niecodzienna sytuacja, i w niektórych sytuacjach człowiek reaguje inaczej, niż zareagowałby w domu. A tu emocje muszą gdzieś upłynąć” – mówiła ze smutkiem Iwona. Dziewczyna przyznała, że najbliższą osobą w „Barze” była dla niej „Frytka”: „Ja nie oglądałam tego poprzedniego programu. Ja ją poznałam zupełnie taką świeżą, jaka jest. Na castingu wymieniłyśmy się telefonami. To kawał fajnej baby. Wie czego chce od życia, jest ustawiona. Szczerze się polubiłyśmy, myślę, że to nie tylko z mojej strony takie odczucie, ale i z jej. Myślę, że jedyną osobą z którą będę utrzymywała kontakt jest właśnie Frytka. To jest naprawdę świetna dziewczyna. Została wykreowana na… nie wiem jak to nazwać. A tak nie jest. Często rozmawiałyśmy w nocy. Powiedziała mi wiele fajnych rzeczy, jest szalona, zwariowana. Lubiła się bawić, śmiać, wygłupiać. Lubię takich ludzi”. Iwona zapytała realizatorów czy Rafał również tak ryczał. „Ten to dopiero ryczał! A Zaręba był wściekły!” – usłyszała w odpowiedzi. Temat zszedł na osobę Rafała: „Oglądaliście ten dzisiejszy materiał. Przestrzegał Frytkę przede mną, mnie przed Frytką, Maćka przed Amandą, Amandę przed Maćkiem, Krzyśka przed Agnieszką, Agnieszkę przed Krzyśkiem. Nie wiem co on chciał osiągnąć” – zastanawiała się Iwona. Ekipa zapytała ją, czego najbardziej będzie jej brakowało: „Wbrew pozorom będzie mi brakowało kamer, choć przez pierwsze parę dni było to bardzo meczące, bardzo uciążliwe. Permanentna inwigilacja, ale będzie mi tego brakowało. Będzie mi brakowało Frytki i jeszcze kilku osób. Fryta jest na pierwszym miejscu. Bardzo polubiłam Agę Tomalę, Krzysia Kusika, Iwonę Guzowską. Bardzo mądra, ekstra dziewczyna, wie co mówi, wie jak żyć, dobry charakter. Bardzo polubiłam Pawła. To jest świetny gość, od pewnego czasu zaczęło mi się z nim bardzo dobrze rozmawiać. Poznałam go też z drugiej strony, ma fajne podejście do życia, fajnie się wypowiadał o swojej dziewczynie i synku. Ja się nie cieszę, że stąd wychodzę. Tak na dzień dzisiejszy się cieszę, że będę mogła pójść do łazienki zrobić kupę i nikt nie będzie mi stał nad głową i mówił, że mam nie zasłaniać kamery. Cieszę się, bo się zakochałam. Naprawdę. Nie spodziewałam się, że akurat w takich okolicznościach. Miłość przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. Chcę wrócić do domu, wyprowadzić się do większego miasta. Dostać fajną rolę, w fajnym filmie… Marzy mi się angaż w małym teatrze”. Wywiad z Iwoną dobiegł końca… ostatnie ujęcia, spacer po mostku i kilka minut przed 1:30 dziewczyna musiała opuściła dom barmanów.

Poprzedni artykułNastępny artykuł