Po rekordach oglądalności „Wielkiego Brata”, „Akademii gwiazd”, „Popstars” i tylko trochę skromniejszych rezultatach „Wyspy rozbitków” (jak przeżyć i wyeliminować konkurentów), „Wyspy pokus” (pary rozdzielone i wystawione na próbę seksownych powabów płci przeciwnej) i „Wyspy podrywacza” (cztery boginie torturują pretendentów do tytułu „wyspiarskiego superpodrywacza”) prawie wszystkie francuskie stacje telewizyjne stawiają na reality shows i główną widownię tych programów – publiczność młodzieżową.
TF1, największa francuska stacja prywatna, wróciła do „Akademii gwiazd”, wciągając w temat serią reportaży z eliminacji (ze 100 tysięcy pretendentów wyłoniono 16 uczestników). Reportaże pokazały po raz kolejny, że chłopaki śpiewają gorzej, płaczą lepiej i bardzo źle znoszą porażki. Ich łzy i intensywny artystyczny trening oglądało w sobotnie wieczory ponad 6 milionów widzów.

M6 pozostaje przy „Popstars” przygotowując śpiewający zespół – w tym roku męsko-damski. 16-letnia Alice ogląda „Akademię gwiazd” i „Popgwiazdy”, ale mówi, że nie daje się nabrać: – To historie wyreżyserowane przez producentów. Od razu wiadomo, kto wygra. Rok temu zwyciężyła brunetka, to w tym musi być blondynka! Piosenki są strasznie naiwne i głupie, podobają się dzieciakom 10-12-letnim i to one biegają na koncerty i kupują płyty. Nastolatki słuchają zupełnie czegoś innego, czego nie ma w telewizji ani w radiu, np. ciężkiego metalu. My nie jesteśmy produktami „Akademii gwiazd” i bardzo mnie denerwuje, że dorośli tak o nas myślą.
[Gazeta Wyborcza]