
Najdalej w medialnych relacjach poszła na razie stacja CNN. To właśnie jej dziennikarz Walter Rodgers przemierza Irak wraz z amerykańską armią. Stacja na żywo przekazuje obraz z kamery przytwierdzonej do czołgu. Mamy do czynienia ze swoistym reality show. Nigdy jeszcze media nie były tak blisko wojny. Podczas poprzednich funkcjonowali tzw. operatorzy wojskowi. Wykonywali zdjęcia bezpośrednio na linii frontu i przekazywali dziennikarzom. Teraz na miejscu są sami reporterzy. Widzowie mogą zobaczyć w telewizji relacje, a za plecami dziennikarza amerykańskich i brytyjskich żołnierzy rozlokowanych w okopach. Kamera przytwierdzona do czołgu jadącego na Bagdad pokazuje nam, jak poddają się iraccy żołnierze. Specjaliści odpierają zarzuty, że relacje z drogi na Bagdad mogą być instrukcją dla Saddama Husajna, gdzie aktualnie znajduje się amerykańska armia. – On to wie i bez tego. Relacje są częste, ale nikt tak naprawdę nie wie z jakiego miejsca są nadawane – tłumaczy Wojciech Łuczak naczelny „Raportu”. Obecnie w Iraku wojnę relacjonuje 200 dziennikarzy, w tym dwóch Polaków. O wiele więcej reporterów – około 2 tysięcy, znajduje się w sąsiednim Kuwejcie. Część z nich planuje przedostanie się do Iraku z armią USA.